Z o. Mateuszem Pindelskim, zastępcą dyrektora Liceum Ogólnokształcącego Ojców Pijarów w Krakowie, rozmawia Alina Sikorska
Zbliża się stulecie szkoły. Pijarskie liceum w przeciwieństwie do większości szkół katolickich w Polsce uniknęło likwidacji przez władze komunistyczne. Jak funkcjonowała szkoła po II wojnie światowej?
– Po wojnie nauka w szkole została wznowiona, jednakże w 1949 roku ówczesne władze odebrały szkole budynek. Trzeba było poszukać nowej siedziby. Szkoła działała nieprzerwanie przez cały okres PRL. Trudno dzisiaj powiedzieć, dlaczego władza ludowa pozwoliła na działanie szkoły pijarskiej. Jeden z ówczesnych wizytatorów na pytanie, dlaczego pozwalają na działalność szkoły, odpowiedział w prywatnej rozmowie: „My byśmy to zamknęli, ale kto by wtedy uczył nasze dzieci?”. Przy placówce funkcjonował internat. Przebywała tam młodzież, która gdzie indziej nie mogła sobie poradzić. W internacie starano się im pomóc uporządkować życie. Na tej zasadzie trafiali tam również synowie wysoko postawionych funkcjonariuszy partyjnych.
Szkoła była prywatna?
– Tak. W związku z tym co roku trzeba było się starać o przyznanie jej praw szkoły publicznej, tak aby uczniowie mogli zdawać maturę. Była to też pewna forma szantażu. Gdy szkoła w jakiś sposób nie chciała się podporządkować, wtedy te prawa nie były jej przyznawane. Zdarzyło się to dwukrotnie na przełomie lat 50. i 60. Maturzyści musieli wtedy zdawać egzamin maturalny na zewnątrz.
W czym – poza kilkoma nauczycielami pijarami – przejawiała się katolickość szkoły, jej religijny charakter?
– Przez cały okres PRL-u była w szkole katecheza. Z pewnością dużą rolę odgrywał sam kontakt uczniów z księżmi, którzy tu uczyli i byli wychowawcami w internacie.
Co się działo ze szkołą po 1989 roku?
– Już w 1988 roku zaczęto obmyślać nową koncepcję szkoły. Wtedy jeszcze nie nastąpiły gwałtowne zmiany, ale widać było, że szkoła musi nabrać innego charakteru. Nastawiono się na przygotowywanie elity ludzi wierzących, którzy otrzymaliby nie tylko gruntowną wiedzę i mogliby rozwijać bogatą osobowość, ale także wzrastali w środowisku wiary. Rok 1990 był czasem wielkich zmian. Udało się odzyskać budynek szkoły przy ul. Akacjowej i po remoncie (po 1949 roku były tu koszary) przenieść do niego szkołę. Wprowadzono autorski program nauczania oraz koedukację.