Sens cierpienia
Adam Suwart
Cierpienie jest zbędnym balastem, którego człowiek nierzadko za wszelką cenę unika. Podobnie, jak nie lubi być cichy, boi się ubóstwa, zakłóca spokój, sili się z trudem na miłosierdzie i nie potrafi zachować czystego sumienia. Jakby tego nie było dość, Chrystus uparcie mówi człowiekowi: Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich...
Cierpienie jest zbędnym balastem, którego człowiek nierzadko za wszelką cenę unika. Podobnie, jak nie lubi być cichy, boi się ubóstwa, zakłóca spokój, sili się z trudem na miłosierdzie i nie potrafi zachować czystego sumienia. Jakby tego nie było dość, Chrystus uparcie mówi człowiekowi: „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie” (Mt 5,10).
Jaki może być sens cierpienia w czasach, kiedy cały rozwój człowieka i jego „społeczna rewolucja” dąży do zniwelowania bólu we wszystkich jego wymiarach?
Niemodne i zwalczane
Dlaczego Chrystus obiecuje osiągnięcie Królestwa Niebieskiego tym, którzy cierpią prześladowanie? Czy w pochwale cierpienia nie drzemie zbędny doloryzm, postawa cierpiętnicza, za którą kryją się frustracje i problemy emocjonalne człowieka? Duchowość ośmiu błogosławieństw może obecnie wydawać się niektórym tak archaiczna, tak słabo powiązana z realiami dzisiejszego życia, że w „pierwszym odruchu” odrzucamy ją, o ile w ogóle potrafimy zgłębić mentalnie. Presja konsumpcyjnego i postnowoczesnego modelu kultury, który od najmłodszych lat przenika umysł człowieka, jest często tak silna, że nie potrafimy wyobrazić sobie, że inna postawa niż lansowana przez media jest możliwa, potrzebna i rozwijająca.
Opór przed obietnicą błogosławieństw
Człowiekowi wydaje się naiwnością: poddać się najwyższej woli Boga, podczas gdy wszyscy dokoła wmawiają mu, że jest samowystarczalny; pozwolić sobie na chwilę smutku i refleksji, gdy jej efekty mogłyby być zbyt przygnębiające; zachować milczenie, gdy ktoś mówi źle o nim samym, i łagodnie potraktować swego oszczercę, gdyż człowiek zbyt mocno przywiązuje się do swego dobrego imienia; walczyć o sprawiedliwość, gdy może to przynieść doraźne szkody i żadnego widomego zysku; okazać miłosierdzie tym, którzy na to w ocenie człowieka nie zasługują; myśleć dobrze o tych, którzy postępują źle, mimo że wszyscy są dziećmi Bożymi; zachować spokój, w świecie, w którym tak bardzo go brakuje.
Jednak właśnie tego wszystkiego oczekuje od nas Chrystus. Jego osiem błogosławieństw to wielka nauka chrześcijańskiej etyki, tym bardziej przekonująca, że jej Autor urzeczywistniał ją na najwyższym poziomie – własnym życiem na ziemi. Ósme błogosławieństwo jawi się nam jako korona wszystkich poprzednich – „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5,10). Dopełnia jej kolejny werset z Pisma Świętego, z którego dowiadujemy się, że „Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe o was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”.
Wyzwanie i przywilej
Jest to zapewne jedno z największych wyzwań chrześcijanina i zarazem – psychologicznie – jedno z najtrudniejszych do zaakceptowania. Jezus mówi jasno, że najbardziej czytelnym znakiem bycia Jego uczniem jest właśnie prześladowanie. Już u zarania dziejów Kościoła z nim się spotykamy: dotyka apostołów, męczenników za wiarę, którzy nierzadko za cenę własnego życia pozostawali wierni Chrystusowi i wierze.
Pierwotnego prześladowania na ziemi doświadczył sam Chrystus. Jego szczytem stał się Krzyż. Także i dziś nie brak na ziemi ludzi, którzy tracą życie za swą wierność Chrystusowi. A czy nie cierpią dla Chrystusa i wraz z nim ci wszyscy, którzy na co dzień są choćby wyśmiewani lub wprost prześladowani za zewnętrzne oznaki swej wiary i religijności? Przecież dzieje się tak we współczesnej, cywilizowanej – jak sama o sobie mówi – Europie... Czy nie cierpią ci chrześcijanie, którzy narażeni są na drwiny, a mimo to ofiarnie wyznają Chrystusowe ideały, także te zawarte w Kazaniu na górze?
Cierpienie i prześladowanie ze względu na wiarę i Ewangelię Chrystusa stanowią część osobistego powołania każdego chrześcijanina. Zapowiedział to na początku już sam Chrystus: „Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować” (J 15, 20). Jednak prześladowanie to jest nam wręcz niezbędne, swoistym probierzem pełni naszego chrześcijaństwa: „Umiłowani! Temu żarowi, który pośrodku was trwa dla waszego doświadczenia, nie dziwcie się, jakby was spotykało coś niezwykłego, ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu Jego chwały. (…) Jeżeli zaś (ktoś z was) cierpi jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi, ale niech wychwala Boga w tym imieniu” (1 P 4, 12-16).
Nie ma bardziej wymownej wskazówki! Nie drżyj więc, chrześcijaninie, przed każdym nieszczęściem, które spotykasz na swej drodze. Cierpienie możesz bowiem ofiarować Chrystusowi i tym samym, włączając się w ofiarę Jego świętego Krzyża, przyczynić się do zbawienia wszystkich ludzi. To prawdziwy przywilej!