Mord dokonany przed 928 laty na krakowskiej Skałce jest także i dzisiaj – w czasach widocznego rozdźwięku między moralnością a polityką – przestrogą dla rządzących, że muszą liczyć się z osądem moralnym.
Święty Stanisław, biskup i męczennik, prawo do wydawania takiego osądu okupił własną krwią. Dzięki temu stał się symbolem sprzeciwu wobec wszelkich nadużyć władzy.
Zdrajca czy opozycjonista?
W gronie historyków od wieków trwają spory, czy biskup krakowski był zdrajcą, czy opozycjonistą? Może król wymierzył mu srogą karę za udział w spisku albo intrydze zmierzającej do koronacji Władysława Hermana? A może tylko zemścił się, bo biskup krytykował go za nieobyczajne życie i obłożył klątwą?
Stanisław pochodził z rycerskiego rodu Turzynów, zamieszkującego okolice Bochni. Gruntownie wykształcony, także poza Polską, po śmierci krakowskiego biskupa Lamberta został jego następcą; uporządkował sprawy diecezji w duchu reformy gregoriańskiej. Był bliskim doradcą Bolesława Śmiałego zwanego Szczodrym, syna Kazimierza Odnowiciela z którym wspólnie wystąpili m.in. do Grzegorza VII w sprawie uregulowania stosunków kościelnych na ziemiach polskich.
W 1073 r. Bolesław Śmiały uniezależnił się od cesarza, sprzymierzając się z Sasami, zbuntowanymi przeciw Henrykowi IV, i wkrótce koronował się na króla Polski. W 1078 r. wybuchła rebelia, którą chłopi wzniecili pod nieobecność rycerstwa, walczącego u boku monarchy na Rusi. Napady chłopów na dwory i gwałty na niewiastach sprawiły, że wielu rycerzy samowolnie opuściło króla, aby bronić swoich rodzin oraz dóbr. Monarcha chciał surowo ukarać rycerzy, ale wstawił się za nimi biskup krakowski; ostatecznie obłożył on Bolesława Śmiałego klątwą, m.in. za uwiedzenie i porwanie zamężnej niewiasty.
9 maja 1079 r., gdy bp Stanisław celebrował na Skałce Mszę św., do świątyni gwałtownie wszedł król ze swymi siepaczami i zamordował biskupa. Dziesięć lat później relikwie Stanisława przeniesiono na Wawel, gdzie spoczęły w kamiennym grobowcu. Wieść o zbrodni wzburzyła naród i monarcha musiał uciekać. Według podania, schronił się u kuzyna na Węgrzech i do końca życia pokutował jako mnich w klasztorze benedyktyńskim w Osjaku na Bałkanach. Zmarł 3 kwietnia 1081 r.
Dlaczego 8 maja?
Kanonizacja św. Stanisława odbyła się 17 września 1253 r., pierwszy raz w dziejach Kościoła nie w Rzymie, lecz w bazylice św. Franciszka w Asyżu. 8 maja 1254 r. zorganizowano w Krakowie uroczystości ku czci św. Stanisława, a patronowali im – w duchu ekspiacji za grzech przodka – przedstawiciele dynastii piastowskiej. Byli więc książę Bolesław Wstydliwy, razem z matką bł. Grzymisławą oraz małżonką – bł. Kingą, a także bł. biskup Prandota z duchowieństwem świeckim i zakonnym.
Patron ładu moralnego
W 1979 r. komuniści – świadomi, że dla Polaków św. Stanisław jest znakiem sprzeciwu wobec władzy – usiłowali nie dopuścić do pielgrzymki Ojca Świętego w czasie trwania majowych uroczystości z okazji dziewięćsetlecia jego śmierci. Ostatecznie ustalono, że pielgrzymka odbędzie się w czerwcu, a wówczas biskupi polscy... przenieśli uroczystości na ten właśnie miesiąc!
Kiedy więc Jan Paweł II przybył do ojczystej ziemi, witany niezwykle entuzjastycznie, jego spotkania z wiernymi rozpoczynały się często hymnem „Gaude Mater Polonia”, sławiącym św. Stanisława. W homilii wygłoszonej wówczas w Krakowie Papież mówił o przelaniu krwi przez biskupa męczennika jako momencie bierzmowania narodu. Nazywając go patronem ładu moralnego, zauważył m.in., że ilekroć w naszych dziejach dopuszczaliśmy do nieładu moralnego, tylekroć gorzko musieliśmy za to zapłacić.