Poprzez Niedzielę Palmową wchodzimy w Wielki Tydzień i nasze coroczne przeżywanie świętych dni, które pozwalają nam przybliżać się do tajemnicy zbawienia, zgłębiać słowa Pisma Świętego, odczytywane podczas liturgii, spotykać Jezusa obecnego w Eucharystii i trwać przy Jego Krzyżu.
Kolejne dni będą nas oczywiście pociągały ku wielu sprawom, które ostatnimi czasy nabrały, jak się zdaje, znamion naszej polskiej codzienności. Mimo to warto rozpocząć Wielki Tydzień z przekonaniem i postanowieniem, że ma to być dla nas święty czas. Zresztą w wielu językach tydzień ten nie jest, jak u nas, „wielki”, ale po prostu „święty”… Święty Tydzień, w którym przeżywamy Święty Czwartek, Święty Piątek i Świętą Sobotę, by u szczytu Świąt paschalnych przeżyć Niedzielę Zmartwychwstania.
Biorąc pod uwagę to, jak bardzo sprawy wiary próbuje się dziś spychać na margines życia i zamykać w sferze prywatności, może potrzeba, byśmy z jeszcze większym zaangażowaniem przeżywali dni będące dla nas, chrześcijan, najważniejszymi w roku. A mamy na tegoroczny Wielki Tydzień także szczególnego Przewodnika. Wspominamy rocznicę śmierci Sługi Bożego Ojca Świętego Jana Pawła II, który całym swym życiem uczył nas przeżywania tajemnicy Krzyża, na którym dokonało się zbawianie każdego człowieka.
Arturo Mari w wywiadzie udzielnym „Przewodnikowi Katolickiemu” wspomina ostatni Wielki Piątek Papieża Polaka i słynne zdjęcie wykonane w papieskiej kaplicy, kiedy to Jan Paweł II – wtedy już tylko na ekranie telewizora – śledził Drogę Krzyżową odprawianą w Koloseum. Nawiązując do tej poruszającej fotografii, którą umieściliśmy na okładce bieżącego wydania naszego tygodnika, wyznaje, że to właśnie trwanie przy Krzyżu pozostaje jakby symbolem tamtego pontyfikatu: „Ojciec Święty długo patrzył na krzyż – wspomina Arturo Mari – potem natomiast stopniowo oparł sobie krucyfiks o głowę i przycisnął do serca. To było jakby streszczenie Jego życia. W tej jednej chwili zawiera się jakby całe moje doświadczenie Jana Pawła II – tajemnica Krzyża”.
Rozpoczynający się Wielki Tydzień to kolejna szansa, abyśmy i my sami zbliżyli się na nowo do tej tajemnicy. Będziemy przeżywali w najbliższych dniach pamiątkę Wieczerzy Pańskiej, a następnie tajemnicę Męki i Śmierci Pana Jezusa. Poprzez wydarzenia tych dni Chrystus w szczególny sposób uczy nas miłości służebnej, miłości „do końca”. Niech wielkie i głębokie przeżycia liturgii Wielkiego Tygodnia pomogą nam właśnie w takim otwarciu się na drugiego człowieka, które pozwoli dostrzec jego najgłębsze potrzeby i zainspiruje ku temu, by na różne sposoby przychodzić bliźnim z pomocą.
Mój cytat
Kościół w swym nauczaniu stwierdza, że święcenia kapłańskie są warunkiem koniecznym dla ważności celebracji Eucharystii. W rzeczywistości, „w służbie eklezjalnej wyświęconego kapłana jest obecny w swoim Kościele sam Chrystus jako Głowa swojego Ciała, jako Pasterz swojej trzody, Arcykapłan odkupieńczej ofiary” (KKK 1548). Niewątpliwie wyświęcony kapłan „działa także w imieniu całego Kościoła, gdy zanosi do Boga modlitwę Kościoła, a zwłaszcza, gdy składa Ofiarę eucharystyczną” (tamże, 1552). Dlatego konieczne jest, by kapłani mieli świadomość, że cała ich posługa nigdy nie powinna wynosić na pierwszy plan ich samych lub ich opinii, ale Chrystusa.
Każda próba stawiania siebie w centrum celebracji liturgicznej sprzeciwia się tożsamości kapłańskiej. Kapłan przede wszystkim jest sługą i winien ciągle starać się być znakiem, który jako posłuszne narzędzie w rękach Chrystusa, odsyła do Niego. Wyraża się to szczególnie w pokorze, z jaką kapłan przewodzi liturgii, w posłuszeństwie wobec obrzędu, służąc mu sercem i umysłem, unikając wszystkiego, co może sprawiać wrażenie niestosownego stawiania siebie na pierwszym miejscu.
Polecam zatem duchownym, by zawsze pogłębiali świadomość własnej posługi eucharystycznej jako pokornej służby wobec Chrystusa i Jego Kościoła. Kapłaństwo, jak mawiał św. Augustyn, jest amoris officium – urzędem dobrego pasterza, który ofiaruje swoje życie za owce (por. J 10, 14-15).
Benedykt XVI, Posynodalna adhortacja apostolska
„Sacramentum caritatis”, 22 lutego 2007, nr 23