Ocalić najmniejszą miłość
ks. Wojciech
Nie mają ślubu kościelnego, żyją tylko w związku cywilnym. Ich miłość zaowocowała dwojgiem dzieci. Gdy rozmawiałem z Edytą i Michałem, zachęcałem ich do ślubu kościelnego. Byli na to otwarci. Niestety tylko to... Pewnego dnia ona zachorowała. Prosiła Michała, by został z nią i dziećmi w domu, ale on wolał iść na piwo i pograć w karty. Gdy wracał do domu w stanie nietrzeźwym,...
Nie mają ślubu kościelnego, żyją tylko w związku cywilnym. Ich miłość zaowocowała dwojgiem dzieci. Gdy rozmawiałem z Edytą i Michałem, zachęcałem ich do ślubu kościelnego. Byli na to otwarci. Niestety tylko to... Pewnego dnia ona zachorowała. Prosiła Michała, by został z nią i dziećmi w domu, ale on wolał iść na piwo i pograć w karty. Gdy wracał do domu w stanie nietrzeźwym, wpadł pod samochód. Trafił do szpitala. To wydarzenie było przysłowiową kropką nad i. Edyta napisała do mnie krótki list, a w nim m.in.: „papiery są już w sądzie, z czego jestem dumna i szczęśliwa”. Po ludzku wszystko zmierza do tego, że już nie da się ocalić tej miłości...
*
Związek Edyty i Michała nie jest pierwszym ani ostatnim, który się rozpada. Trzeba się jednak martwić tym, że dzieci nie będą miały ojca, a żona zostanie sama z dziećmi i domowymi obowiązkami. Po raz kolejny nie udało się ocalić miłości. Dlaczego?
Przyczyn rozpadu małżeństw jest wiele. Na pewno jednak zasadne jest pytanie: czy sakrament małżeństwa byłby dla Edyty i Michała źródłem siły i nadziei? Kiedyś przygotowywałem do sakramentu małżeństwa i błogosławiłem narzeczonych, którzy co tydzień byli w kościele na Mszy św., bardzo często przystępowali do Komunii św. Przed ślubem specjalnie wybrali się na pielgrzymkę. Ich związek rozpadł się po... kilku tygodniach.
Sakrament małżeństwa jak każdy inny sakrament zawiera w sobie dwa elementy: boski i ludzki. Boski to jest działanie Boga, Jego łaska, pomoc. Element ludzki jest świadomym, intencjonalnym otwarciem się na tę łaskę i współpracą z nią. Jeśli człowiek przyjmuje sakrament, ale nic nie robi, by odpowiadać na otrzymany dar, to pozostanie on martwy, pusty. Św. Paweł przestrzega: „Współpracując zaś z Nim napominam was, abyście nie przyjmowali na próżno łaski Bożej” (2 Kor 6, 1).
Niekiedy podczas ślubnych homilii mówię do narzeczonych: w trudnych chwilach zagrażających miłości i wierności wypominajcie Panu Bogu: To Ty, Panie, nas związałeś, ocal naszą miłość... I to wypominanie, jeśli jest modlitwą pokorną i wytrwałą – moim zdaniem – przynosi Bożą pomoc, ocala najmniejszą miłość.
Gdy piszę te słowa, amerykański sąd orzeka rozwiązanie małżeństwa Edyty i Michała. Dzieci pozostają z matką, a ich ojciec ma prawo widzenia się z nimi. Niestety, po raz kolejny nie udało się ocalić miłości. Szkoda, bo przecież u Boga nie ma nic niemożliwego...