Logo Przewdonik Katolicki

Ksiądz odpowiada

ks. Tomasz
Fot.

Bardzo się cieszę, że w jednym z ostatnich numerów PK był poruszany temat spowiedzi. Do spowiedzi św. przystępuję dość regularnie, najczęściej co dwa tygodnie. Mam stałego spowiednika i kierownika duchowego i bardzo się z tego cieszę, że Pan Bóg obdarzył mnie taką łaską. Mam jednak pewien problem. Gdy robię rachunek sumienia, to staram się robić go bardzo dokładnie i szczegółowo,...

Bardzo się cieszę, że w jednym z ostatnich numerów PK był poruszany temat spowiedzi. Do spowiedzi św. przystępuję dość regularnie, najczęściej co dwa tygodnie. Mam stałego spowiednika i kierownika duchowego i bardzo się z tego cieszę, że Pan Bóg obdarzył mnie taką łaską. Mam jednak pewien problem. Gdy robię rachunek sumienia, to staram się robić go bardzo dokładnie i szczegółowo, a później na spowiedzi św. jakoś brakuje mi odwagi, aby tak wszystko wyznać i ograniczam się do tego, co najważniejsze.
Czytelniczka


Rzeczywiście mało mówi się o spowiedzi, a głód informacji na ten temat jest wielki. Ukazuje się jednak coraz więcej książek o sakramencie pojednania, a pytania penitentów mobilizują kapłanów, aby czynili go również tematem swoich katechez czy homilii.

Trzeba dziękować Panu za dar stałego spowiednika, dar kierownictwa duchowego. Jest to wielkie dobrodziejstwo dla osoby pragnącej rozwijać się duchowo, można nawet powiedzieć – konieczność. Obiektywizacja i konfrontacja naszej życiowej drogi, codziennych wyborów z drugą osobą jest konieczna, aby nie popaść w subiektywizm moralny.

Owszem, stały spowiednik to wielki dar i trzeba się o niego modlić i szukać go. Potrzeba jednak... duchowego męstwa. Praca ze stałym spowiednikiem wymaga systematyczności i wewnętrznej odwagi, stąd warto dobrze się rozejrzeć, aż zdecydujemy się na któregoś z kapłanów. Ludzki aspekt zaufania jest bardzo ważny i może nam tylko ułatwić przystępowanie do sakramentu pojednania i – tym samym – owocność samej spowiedzi.

Jeżeli chodzi o wyznanie grzechów, to pod względem formalnym dla ważności spowiedzi trzeba wypowiedzieć wszystkie grzechy ciężkie z przedstawieniem ich liczby i ważniejszych okoliczności, aby kapłan nie musiał być detektywem w konfesjonale, troszcząc się o poprawność czy wręcz o ważność sakramentu pojednania. Jeżeli to nie sprawia nam kłopotów, to tym bardziej nie musimy się bać wyznania innych grzechów czy rozmowy na ten temat.

Mogą zdarzyć się sytuacje, że jednak nie potrafimy wyznać grzechów powszednich... czasami nawet lekkich. Ciężar gatunkowy tych sytuacji – jak pisałem wyżej – jest nieporównywalny, ale jeżeli tak się dzieje, najpierw warto o tym problemie powiedzieć samemu spowiednikowi i prosić Pana Boga o otwarcie swego serca, o męstwo i duchową odwagę. Spowiednik, w zależności od usposobienia penitenta i jego duchowego doświadczenia, może rzeczywiście znaleźć indywidualny sposób rozwiązania tego problemu.

Najważniejszą kwestią jest jednak modlitwa. Ani nasze postanowienia, ani zapewnienia nie będą skutkowały, gdy nie będziemy prosić Pana o pomoc. Sytuacje, po ludzku trudne do rozwiązania lub nawet niemożliwe, znajdują swoje rozwiązanie dzięki Chrystusowi. Warto zwracać się do Niego, z wielką ufnością wołając: Jezu, ufam Tobie!

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki