Logo Przewdonik Katolicki

6 listopada - 11 listopada

ks. Adam Adamski
Fot.

Poniedziałek, 6 listopada Flp 2,1-4; Łk 14,12-14 A będziesz szczęśliwy... Któż z nas nie chce być szczęśliwy? Dlaczego jednak tak często nam się to nie udaje? Czy nie dlatego, że źródło szczęścia postrzegamy poza nami: w wydarzeniach, doznaniach, innych ludziach itp. Tym samym uzależniamy się od tego wszystkiego, co ostatecznie od nas nie zależy. Przeżywając...

Poniedziałek, 6 listopada
Flp 2,1-4; Łk 14,12-14

„A będziesz szczęśliwy...”

Któż z nas nie chce być szczęśliwy? Dlaczego jednak tak często nam się to nie udaje? Czy nie dlatego, że źródło szczęścia postrzegamy poza nami: w wydarzeniach, doznaniach, innych ludziach itp. Tym samym uzależniamy się od tego wszystkiego, co ostatecznie od nas nie zależy. Przeżywając zawód, gdy nie spełniają się nasze oczekiwania, czujemy się nieszczęśliwi.
Dobra Nowina, którą przynosi Jezus, jest taka, że szczęścia należy szukać w nas. Mój dar zależy tylko ode mnie. Chcąc brać, uzależniam się od innych. Czy obdarowując jestem zawsze bezinteresowny?


Wtorek, 7 listopada
Flp 2,5-11; Łk 14,15-24

„Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać”

Dlaczego zaproszeni nie przybyli na przygotowaną dla nich ucztę? Można wskazać na dwa powody: nie zdawali sobie sprawy z rangi owej uczty i zaszczytu, jaki ich spotkał oraz byli zbyt pochłonięci codziennymi sprawami. Jezus odnosi ten obraz do uczty w królestwie Bożym, a więc do ostatecznego celu naszych zmagań. Zagrożeniem dla jego osiągnięcia mogą być dla nas te same dwa powody: królestwo Boże nie jest dla nas wartością (nie wierzymy w nie) oraz zbyt pochłonięci jesteśmy doczesnością, by zastanawiać się nad wiecznością.


Środa, 8 listopada
Flp 2,12-18; Łk 14,25-33

„Kto nie nosi swego krzyża, nie może być moim uczniem”

Jezus przeszedł przez życie dobrze czyniąc. My, Jego uczniowie, mamy Go w tym naśladować. Ceną dobra jest jednak często trud, wyrzeczenia, nieraz łzy. Krzyż Jezusa, który był ceną naszego zbawienia, ma nam przypominać o konieczności podejmowania naszych krzyży. Nie chodzi o cierpienie dla cierpienia, ale o zgodę na trud, który jest nieraz konieczny do wypełnienia swoich obowiązków zawodowych czy rodzinnych. Gdybyśmy chcieli zawsze żyć lekko, łatwo i przyjemnie, możemy zaniedbać wiele dobra. Co będzie dziś moim krzyżem, którego nie mogę odrzucić?

Czwartek, 9 listopada
Rocznica poświęcenia Bazyliki Laterańskiej
Ez 47,1-2.8-9.12; J 2,13-22

„Nie róbcie z domu Ojca mego targowiska”

Bazylika na Lateranie to pierwsza katedra biskupa Rzymu, to matka wszystkich kościołów świata. Dlatego w tym dniu mamy pomyśleć, czym dla mnie jest kościół. Czy domem Ojca, czy targowiskiem? W domu Ojca człowiek może odnaleźć przestrzeń do duchowego wzrastania, przeżywa misterium obecności Boga. Na targowisku załatwia się różne interesy. Wciąż zagraża nam instrumentalne traktowanie kościoła jako miejsca do robienia kariery zawodowej lub politycznej lub jako „zasłony dymnej” dla ukrycia zła. Czy kościół jest dla mnie domem, w którym spotykam Ojca?


Piątek, 10 października
św. Leona Wielkiego
Flp 3,17-4, 1; Łk 16,1-8

„Co ja pocznę? Wiem, co uczynię...”

Przypowieść ta nie jest pochwałą nieuczciwości, lecz ukazuje potrzebę roztropności. W sprawach doczesnych raczej potrafimy przewidywać skutki swoich czynów, potrafimy planować. Sprawy dotyczące naszej wieczności często lekceważymy. Dlatego potrzebujemy darów Ducha Świętego, a wśród nich daru rady, abyśmy posiedli cnotę roztropności. Tylko w świetle Bożej prawdy możemy poznać ostateczny cel naszej wędrówki i roztropnie przewidzieć, co należy czynić, aby ten cel osiągnąć. Czy wiesz, jaka przyszłość cię czeka i co należy czynić, by być na nią przygotowanym?


Sobota, 11 listopada
św. Marcina z Tours
Flp 4,10-19; Łk 16,9-15

„Wobec ludzi udajecie sprawiedliwych, ale Bóg zna wasze serca”

Elita Narodu Wybranego, jaką niewątpliwie stanowili faryzeusze, nie ustrzegła się wewnętrznej nieuczciwości i sprzeniewierzyła się Prawdzie, odrzucając Mesjasza. Dziś faryzeizm pozostaje synonimem dwulicowości. Aby nie podzielić losu faryzeuszy, potrzeba pokory, czyli otwarcia na Prawdę objawianą nam przez Boga i głoszoną przez Kościół. Polegając tylko na sobie, narażamy się na uleganie iluzjom i służenie swojej wizji dobra, sprawiedliwości, pokoju. Jest to udawanie mądrości, bowiem absolutnym źródłem tych wartości jest Bóg. On też zna prawdę o nas.


Rozważania na dzień powszedni są przygotowywane wspólnie z miesięcznikiem homiletycznym „Biblioteka Kaznodziejska”, rok założenia 1906

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki