Pomiędzy zdradą i męczeństwem
Jan Pospieszalski
Fot.
Każde nazwisko księdza agenta trafia dziś na pierwsze strony gazet, ale czy w dyskusji na temat postaw duchowieństwa w latach PRL nie daliśmy się zepchnąć tylko w wątek lustracyjny, czy nie zakłócono drastycznie proporcji? Dlaczego do tej pory nie znamy dokładnej liczby ofiar wśród duchowieństwa, zamordowanych przez NKWD, UB czy SB w czasach PRL? Wygląda na to, że męczennicy jakoś...
Każde nazwisko księdza agenta trafia dziś na pierwsze strony gazet, ale czy w dyskusji na temat postaw duchowieństwa w latach PRL nie daliśmy się zepchnąć tylko w wątek lustracyjny, czy nie zakłócono drastycznie proporcji? Dlaczego do tej pory nie znamy dokładnej liczby ofiar wśród duchowieństwa, zamordowanych przez NKWD, UB czy SB w czasach PRL? Wygląda na to, że męczennicy jakoś nie znaleźli należnego im miejsca w świadomości Polaków i w debacie publicznej. A przecież było ich tak wielu, nie tylko ofiar represji stalinowskich. Wspomnę tu tylko niektórych.
W 1963 roku po wyjściu z więzienia zmarł z wycieńczenia ks. Władysław Findysz, skazany pod zarzutem „zmuszania parafian do praktyk religijnych”. Zofia Maria Łuszczkiewicz, siostra miłosierdzia z Krakowa, za współpracę z niepodległościowym podziemiem dostała dwukrotną karę śmierci, była torturowana. Po amnestii zmarła z wycieńczenia w 1957 r. „Męczennikiem Robotniczej Sprawy” nazwano zamordowanego w 1976 r. ks. Romana Kotlarza. W czasie czerwcowych manifestacji w Radomiu ze schodów kościoła błogosławił protestujących robotników, prowadził modlitwy i nabożeństwa za pobitych, aresztowanych i usuwanych z pracy. „Nieznani sprawcy” w okrutny sposób pobili go na plebanii do nieprzytomności. Skatowany umarł dwa dni później.
Nie osądzono też sprawców śmierci o. Honoriusza Kowalczyka, dominikanina z Poznania, aktywnego duszpasterza akademickiego, wspierającego strajki studenckie. Ojciec Honoriusz zginął w 1983 r. w wyniku tajemniczego wypadku samochodowego.
Ks. Stanisław Palimąka, proboszcz z Klimontowa, przez 15 lat był szykanowany przez władze za patriotyczny charakter swoich kazań. Zginął w lutym 1985 r. przygnieciony we własnym garażu przez samochód, który rzekomo sam stoczył się z podjazdu. Ks. prałat Stefan Niedzielak, kapelan AK i współtwórca rodziny katyńskiej, został zamordowany na plebanii przez „nieznanych sprawców” trzy tygodnie przed obradami Okrągłego Stołu. Ks. Stanisław Suchowolec, wikary z diecezji białostockiej, wspierał solidarnościowe podziemie, głosząc homilie na Mszach za Ojczyznę w różnych regionach kraju. W nocy 30 stycznia 1989 r. w jego mieszkaniu wybuchł pożar. Po ugaszeniu znaleziono leżące obok łóżka zwłoki księdza. Sekcja zwłok wykazała zaczadzenie, ale pominięto wzmiankę o krwawych śladach na tułowiu, mogących powstać po uderzeniu tępym narzędziem. Ks. Sylwester Zych, skazany na 6 lat więzienia pod fałszywym zarzutem współudziału w zabójstwie milicjanta i udział w zbrojnej organizacji, po czterech latach ciężkiego więzienia w Braniewie wypuszczony na wolność, został kapelanem podziemnego Okręgu Warszawskiego KPN. Zginął w niewyjaśnionych okolicznościach 11 lipca 1989 r.; ciało znaleziono na przystanku autobusowym w Krynicy Morskiej. Jeden z zabójców ks. Jerzego Popiełuszki zeznawał podczas procesu: „góra chciała, aby ks. Popiełuszko zginął raz na zawsze”.
To tylko niektóre przykłady krwawych represji. O ilu nie wiemy? Dokumentacja IV departamentu MSW, pokazująca skale represji, jakim poddano duchownych, jest wystarczająca, by udowodnić przestępstwa komunistycznych władz, w tym Jaruzelskiego i Kiszczaka. Kościół w latach 1945- -1989 zdał egzamin z wierności swojemu powołaniu. Widać to nawet w tych ubeckich materiałach.
Czy niechęć do badania archiwów powodowana jest kolaboracją z SB nielicznych kapłanów, tych samych, którzy dziś blokują publikacje dokumentów? Czy to jeden z powodów, dla których w wolnej Polsce nie udało się znaleźć i osądzić sprawców morderstw na polskim duchowieństwie?
współpraca: Jarosław Wróblewski