Nasze poznanie postaci biblijnych Starego Testamentu musimy zacząć od spotkania z naszymi prarodzicami, Adamem i Ewą. Oni jednak nie nosili takich imion w raju.
Słowo „Adam” oznacza „człowiek”, „mężczyzna”. Określenie „Ewa” mężczyzna nadaje swej kobiecie dopiero po wygnaniu z raju; hebrajskie słowo chawwah oznacza to, co mówi Pismo Święte: bo ona stała się matką wszystkich żyjących. Księga Rodzaju nazywa ich po prostu „mężczyzną i kobietą”.
Jaki był raj?
Raj był przepiękny. Rosły tu wspaniałe drzewa dające smakowite owoce. Płynęły rzeki, które miały wystarczająco dużo wody dla wszystkich istot żyjących. Słońce dawało światło i ciepło. Wokół biegało wiele zwierząt, ale nie były one agresywne ani w stosunku do siebie, ani do ludzi. Drzewa i rośliny dawały wystarczającą ilość pożywienia dla mieszkańców raju. Klimat ciepły, ale nie upalny sprawiał, że nie trzeba było nosić ciepłego odzienia ani też kryć się przed żarzącymi promieniami słońca.
Ludzie w raju
Ludzie, którzy się tu znaleźli, cieszyli się nie tylko z racji klimatu, piękna krajobrazów, poczucia bliskości ze światem zwierzęcym, ale przede wszystkim radowali się bliskością Boga. On zaglądał do nich często, rozmawiał z nimi. Ta bliskość powodowała, że tych dwoje ludzi, mężczyznę i kobietę, osadzonych tu po stworzeniu, łączyła miłość. Bo czyż można było się nie miłować, gdy wszystko wokół tchnęło radością i miłością, gdy ich Gość był samą miłością? Ludzi nie gnębiły żadne przywary, tak częste wśród ludzkości, odkąd opuściła raj: zazdrość, pożądanie, lenistwo, pycha, kłótliwość, chęć panowania nad innymi, chciwość i wiele, wiele innych wad. Mimo że był to raj, jednak pracowali, ale dlatego, że praca sprawiała im przyjemność. Musieli przecież zadbać o „swoją” ziemię, by miała wystarczająco wiele wody, by drzewa nie uschły z braku wilgoci, by zwierzęta miały co pić. Oj, mieli wiele pracy. Ale to nie był trud, to była radość.
Drzewo poznania dobra i zła
W tym ogromie radości z życia w raju i stałym kontakcie z Bogiem była jedna sprawa, która budziła lęk. Bóg bowiem powiedział do nich: „Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możecie spożywać według upodobania, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno wam jeść, bo gdy z niego spożyjecie, niechybnie umrzecie”. Wiedzieli, że określenie „drzewo poznania dobra i zła” nie oznacza konkretnego drzewa owocowego, lecz jest symbolem działań nieprzyjaznych Bogu. „Dobro i zło” reprezentowało wszystko. Tylko Bóg jest Panem wszystkiego. Chcieć poznać „dobro i zło” znaczyło targnąć się na władzę Boga, więcej – chcieć być Bogiem. Oczywiście ludziom ani przez myśl nie przeszedł taki zamiar. Przecież tak dobrze im było z Bogiem. I wcale nie mieli ambicji „stawać się Bogiem”. Do chwili, gdy pojawił się kusiciel i, niby niewinnie, zapytał ich: Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców z wszystkich drzew tego ogrodu?
Kłamstwo było tak oburzające, że niewiasta poczuła się w obowiązku odpowiedzieć na to pytanie kusiciela i wyjaśniła: Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy; tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: „Nie wolno wam z niego jeść, a nawet dotykać, abyście nie pomarli”. Odpowiedź niewiasty była równie przesadzona, jak pytanie kusiciela. Nie chodziło ani o dotykanie, ani o jedzenie. Owocami drzewa było przyjęcie postawy wrogiej Bogu, bo uzurpującej sobie władzę równą Bogu. Ale odpowiedź była symptomatyczna. Dała kusicielowi sygnał, że ludzie niezupełnie akceptują sytuację, w której muszą się całkowicie podporządkować Bogu. Boją się jednak konsekwencji swej decyzji wypowiedzenia Bogu posłuszeństwa, czyli kary śmierci, którą Bóg zagroził.
Uradowany tą wiadomością kusiciel, wróg Boga, uderzył z całą siłą pokusy, twierdząc z mocą, że Bóg kłamie, że żadne sankcje karne im nie grożą. Co więcej, Bóg jest zazdrosny o swoją władzę i dlatego nie chce się z nimi podzielić. Na pewno nie umrzecie! – wołał kusiciel – Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i jak Bóg będziecie znali dobro i zło. Oto tylko chodziło, by człowiek dał się złapać na lep pokusy „staniecie się jak Bóg”! Jakaż słodka pokusa! Być jak Bóg! Robić, co się chce, za nic nie ponosić odpowiedzialności. Nie ma moralności, nie ma grzechu – człowiek jest Bogiem, czyli tym, który decyduje, co jest dobrem, a co złem. Chcę kogoś zabić – proszę bardzo, przecież to ja decyduję, co jest dobrem, a co złem. Chcę okraść – nie ma problemu. To ja jestem decydentem!
Zerwane więzi
Niestety Boże ostrzeżenie okazało się prawdziwe. Zamiast stać się jak Bóg, otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy, czyli są nicością. Wypowiedzieli wojnę Bogu i zaraz ją przegrali. Tylko kusiciel zacierał ręce z radości – okłamał ludzi, a oni mu uwierzyli. I odtąd, niestety, częściej będą ludzie wierzyli kusicielowi niż Bogu. I ciągle będą myśleć, że mogą być równi Bogu i wciąż na nowo będą poznawać, że są nadzy.
Przerażeni powstałą sytuacją ludzie ukrywają się wśród drzew ogrodu rajskiego. Gdy Pan Bóg, swoim zwyczajem, przychodzi jak co dzień do ludzi, nie może ich znaleźć. Gdzie jesteś? – zapytał mężczyznę. On odpowiedział: Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi i ukryłem się. Kto ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego zakazałem ci jeść? – zapytał ponownie Pan Bóg. I tu padła zdumiewająca odpowiedź. Ludzie, którzy się kochali, szanowali, dotychczas zawsze byli wobec siebie lojalni, okazali się po akcie zdrady wobec Boga równie nielojalnymi towarzyszami wobec siebie. Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z drzewa i zjadłem. Wyrzeczenie się miłości do Boga zaowocowało śmiercią miłości między ludźmi. Ale to nie był jedyny skutek! Bóg zapowiada ludziom cierpienie, nierówność, trud pracy i śmierć. I opuszczenie raju. Taki sobie zgotowali los. Więzi miłości i zaufania, które łączyły Boga z ludźmi, zostały ich decyzją zerwane – i raj się skończył.
Bóg daje nadzieję
Bóg jednak zostawił ludziom nadzieję, że czas oddalenia od Niego i pokuty kiedyś się skończy, że władza kusiciela, jaką osiągnął nad ludźmi, zostanie mu w przyszłości odebrana. Bóg zapowiedział kusicielowi, że poniesie klęskę w walce z Potomkiem niewiasty: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, między potomstwo twoje, a potomstwo jej; On zmiażdży ci głowę, a ty ukąsisz Go w piętę”. Tym zwycięzcą nad kusicielem rodzaju ludzkiego miał stać się Potomek pierwszej Niewiasty, Syn Maryi, Jezus Chrystus, Syn Boży. Wiele jednak pokoleń ludzkich musiało przejść przez scenę historii, zanim to się stało.
Wygnani z raju prarodzice ludzkości wiedli życie pełne trudu i cierpienia. Doczekali się potomstwa: Kaina i Abla. Gdy urodził się pierwszy syn, Ewa, świadoma, że życie daje tylko Bóg, zawołała: Otrzymałam mężczyznę od Pana. Zdała sobie sprawę, że Bóg przekazał władzę dawania życia w ręce kobiety, że odtąd uczestniczy w akcie stwórczym Boga.
Dalsze dzieje Adama i Ewy giną w mrokach historii. Pozostali w pamięci pokoleń ludzkich jako ci, którzy są winni nieszczęść ludzkości i jakże trudnej drogi powrotu ludzi do Boga.