Logo Przewdonik Katolicki

Podróż papieskimi śladami

Adam Suwart
Fot.

Z biskupem Louisem Dicaire z diecezji Saint-Jean-Longueil w metropolii Montreal,o Kościele katolickim w Kanadzie i wspomnieniach o Janie Pawle II, rozmawia Adam Suwart O Kościele katolickim w Kanadzie Polacy nie wiedzą zbyt wiele. Jaka jest tradycja tego Kościoła i jego współczesna kondycja? Najpierw powiedzmy, że Kanadę można podzielić na angielskojęzyczną i francuskojęzyczną....

Z biskupem Louisem Dicaire z diecezji Saint-Jean-Longueil w metropolii Montreal,
o Kościele katolickim w Kanadzie i wspomnieniach o Janie Pawle II,
rozmawia Adam Suwart

O Kościele katolickim w Kanadzie Polacy nie wiedzą zbyt wiele. Jaka jest tradycja tego Kościoła i jego współczesna kondycja?
– Najpierw powiedzmy, że Kanadę można podzielić na angielskojęzyczną i francuskojęzyczną. Sytuacja Kościoła w części angielskojęzycznej Kanady nie jest całkowicie równa tej, która jest w części francuskojęzycznej. Mogę wypowiadać się o sytuacji Kościoła w części frankofońskiej. Kościół w Quebcu wszelkimi siłami próbuje odnaleźć się w obecnej trudnej sytuacji…

Właśnie. Do lat 60. Kościół w tej części Kanady cieszył się ogromnym autorytetem.
– Tak. Był nawet do tego okresu uznawany za Kościół modelowy.

Co sprawiło, że zaszły tak nagłe zmiany?
– Trzeba zrozumieć, że w czasie II wojny światowej nastąpiło bolesne zderzenie z rzeczywistością cierpienia i klęski, do jakiej doszło wówczas w Europie. Kościół w Europie był dla Kościoła kanadyjskiego punktem odniesienia. Później, w trudnej sytuacji powojennej, nastąpił najpierw spadek intelektualny, a wkrótce też stopniowy regres wartości przestrzeganych dotąd w społeczeństwie. W Kanadzie ze społeczeństwa wspólnotowego, praktykującego wiarę, doszliśmy do skrajnego niekiedy indywidualizmu społecznego, którego znamiennym objawem jest alienacja jednostek. Jest to problem generalny. Jak widzimy, nasz Kościół znalazł się w niełatwej sytuacji. Od lat 60. do dziś szukamy sposobu nowego głoszenia Ewangelii. Między innymi dlatego Kościół także w Kanadzie pragnie być blisko wszystkich pokrzywdzonych życiowo ludzi, którzy żyją przecież także w bogatym społeczeństwie. Ubóstwo moralne i duchowe jest nierzadko bardziej dolegliwe i rujnujące niż ubóstwo materialne.

Jak Kościół dociera do środowisk pokrzywdzonych, ludzi poranionych, których nie brakuje w społeczeństwach Zachodu, także w nowoczesnej Kanadzie?
– Są dwie podstawowe metody. Pierwsza i zasadnicza to stała i niezmienna, dyskretna obecność Kościoła; obecność wobec rodzin, różnych środowisk, kultur, młodzieży, ludzi z trudnościami. Druga metoda, również podstawowa, to ciągłe katechizowanie. Gruntowna katecheza dla dzieci jest niezwykle istotna. Kiedyś, do lat 60., katecheza była w kanadyjskich szkołach jednym z przedmiotów nauczania. Z powodu tzw. cichej rewolucji religia została wyrzucona ze szkół. To nie zdarzyło się z dnia na dzień. Był to długi etap działań, rozłożonych na lata. Obecnie nauczanie religii w Kanadzie odbywa się w parafiach. Rodzice mają wolny wybór co do decyzji o katechizacji dzieci.

Czy udało się zahamować negatywne procesy, które naznaczyły Kościół kanadyjski w latach 60.?
– Dziś sytuacja jest stabilna. Wypatrujemy nawet odrodzenia Kościoła. Nie mamy jeszcze bardzo widocznych owoców tej pracy pastoralnej, która od 10, 20 lat prowadzona jest w Kościele kanadyjskim. Mamy trzy znaki nadziei na przyszłość. Pierwszy znak to oczekiwanie owoców całego pontyfikatu Jana Pawła II oraz Światowego Dnia Młodzieży w Toronto w 2002 roku i innych światowych dni. Kościół nieustannie zaprasza młodych, którzy są ciekawi życia, do odkrycia wartości wiary, do poznania Jezusa i znalezienia dla siebie miejsca w Jego Kościele. Drugi znak nadziei na przyszłość to całe dzieło katechizacji, o którym już wspomniałem. Wreszcie trzecia nadzieja Kościoła to zaangażowanie tysięcy świeckich we wspólnotowe życie Kościoła w przyjaznej łączności z jego hierarchią.

Wspomniał Ksiądz Biskup o Ojcu Świętym Janie Pawle II. Jak Papież był przyjmowany w Kanadzie, jakim cieszył się autorytetem?
– Jedno wielkie wspomnienie Jana Pawła II to tak naprawdę adorowanie i uwielbianie tego wielkiego człowieka. U bardzo wielu katolików w Kościele katolickim w Kanadzie był wielki szacunek dla jego konsekwencji, dla tego, że nie zmieniał swych zasad i nauczania w tak rozchwianym i niepewnym świecie. Nie tylko katolicy, ale także przedstawiciele innych wspólnot podziwiali Jana Pawła II za wierność tradycji, którą wyrażał całym swoim życiem. Przykładowo, gdy podczas wizyty Papieża w 1984 roku w Kanadzie, w której organizację byłem zaangażowany, wszystko już było dopięte na ostatni guzik, dziennikarze naigrywali się, że to nic takiego, że nic z tej wizyty nie będzie. Tymczasem wypełnił się największy park w Montrealu, gdzie przybyło ponad 250 tysięcy ludzi, mimo złej pogody i deszczu. Wyjątkowe spotkanie z młodzieżą na stadionie olimpijskim w Montrealu było najlepszym dowodem na to, jakie pokłady wiary drzemią w całym młodym pokoleniu świata i Kanady.

Jak Ksiądz Biskup wspomina swe osobiste spotkania z Papieżem Janem Pawłem II?
– Było ich tak wiele... Najpierw podczas moich studiów w Rzymie, a później, gdy byłem sekretarzem arcybiskupa metropolity montrealskiego kard. Turcotte’a. Od lat 80. do lat 90. prawie każdego roku przewodniczyłem grupie pielgrzymkowej kapłanów do Rzymu, gdzie także spotykaliśmy się z Papieżem Polakiem. W 1997 r. uczestniczyłem w Watykanie w synodzie biskupów amerykańskich. Byłem wtedy zaproszony do stołu, by w wąskim gronie spożyć obiad razem z Papieżem.

Czy Ksiądz Biskup może skomentować opinie o świętości Jana Pawła II?
– Najprościej mówiąc – był to prawdziwie Boży człowiek. Cóż to znaczy? Czy to ktoś, kto pokutuje i pości dwa razy w tygodniu? Jan Paweł II był wielkim człowiekiem przez swoją chrześcijańską normalność i prostotę, pozbawioną egzaltacji. Pamiętam, jak celebrowałem z Ojcem Świętym Mszę św. w kaplicy. Zawsze przed Eucharystią Jan Paweł II spędzał długi czas na cichej, ale prywatnej i długiej modlitwie. Fizycznie był obecny, ale jego duch wydawał się przebywać gdzie indziej, na rozmowie z Panem Bogiem. To co innego niż tradycyjny, przestarzały wizerunek świętego, umartwiającego się postami i ćwiczeniami ascetycznymi. Choć z drugiej strony nikt nie odmówi Janowi Pawłowi II wielkiego i niewymownego cierpienia.

Czy to właśnie pamięć o Janie Pawle II sprowadza Księdza Biskupa do Polski?
– Przede wszystkim chciałem kroczyć po jego śladach; być tam, gdzie on wzrastał i pasterzował jako biskup, arcybiskup, kardynał. Mieliście wielkiego rodaka nie tylko przez 26 lat, ale na wsze czasy. Karol Wojtyła – Jan Paweł II rozsławił Polskę i Kościół w Polsce na całym świecie.

Co wiadomo Kanadyjczykom o Polsce?
– To, co dzisiaj wiemy o Polsce, w 80 proc. zawdzięczamy Janowi Pawłowi II. Cierpienie, które dotknęło Polskę przez reżim komunistyczny sprawiło, że mówiło się o waszym kraju bardzo dużo. Także wtedy, gdy jako pierwsi zaczęliście się wyzwalać spod jarzma tyranii. Dzięki Papieżowi, a potem „Solidarności” usłyszał o was cały świat, także Kanada.

W Polsce jestem pierwszy raz. Uderzyło mnie to, że jesteście nadzwyczaj przyjaźni i gościnni. Jest tu tyle pięknych miejsc do zobaczenia, tyle wielowiekowej i bogatej historii. Do przyjazdu do Polski skłoniły mnie wydarzenia związane z czasem cierpienia i agonii Jana Pawła II. Bardzo dużo pracowałem wówczas z kanadyjską telewizją. Gdy Ojciec Święty umierał na oczach całego świata, poproszono mnie, bym przedstawił telewidzom w Kanadzie całe jego życie. W czasie od śmierci do pogrzebu przez kilka dni na nowo wczytywałem się w biografię Jana Pawła II, ale to mi wewnętrznie nie wystarczało. Tę teorię dziś mogę skonfrontować z rzeczywistością.

Jak przyjęto w Kanadzie wybór kardynała Ratzingera na Papieża?
– Najpierw wiadomość tę przyjęto z rezerwą i dystansem. Media kolportowały opinię o jego zamknięciu, o niedostępnym i twardym strażniku wiary, jakim miał być jako kardynał. Kanadyjscy dziennikarze napisali, że mamy pasterza Niemca, który zawzięcie strzeże swego stada. Po upływie ponad roku tego pontyfikatu, po publikacji encykliki „Deus caritas est”, burzy on ten mit. Wszyscy widzimy, że Benedykt XVI to człowiek niosący światu miłość i kontynuujący misję poprzedniego Papieża.

Dziękuję o. Dariuszowi W. Andrzejewskiemu CSSp za pomoc w przeprowadzeniu wywiadu

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki