(...) Od kilku lat pracuję w szkole, jestem nauczycielem i wychowawcą. Wybrałem tę pracę nie z konieczności, ale z zamiłowania. Po prostu chcę pracować z młodymi ludźmi. Niestety, ostatnio trochę się pogubiłem. To znaczy – miotam się między dwiema skrajnościami. Raz pozwalam młodzieży na bardzo wiele i jestem prawie ich kumplem, innym razem stawiam twarde warunki i traktuję ich z góry. Nie odpowiadają mi te moje skrajności i niezdecydowanie. Poza tym widzę, że młodzież przestaje mnie poważnie traktować. Co mam zrobić?
Nauczyciel
Mój Drogi! Jeśli nadal pragniesz realizować swe marzenia o pracy z młodzieżą, o wychowywaniu młodych ludzi, to przed Tobą naprawdę dużo pracy. Przykro mi, ale Twoje dotychczasowe działania raczej nie budowały Twego autorytetu i pozytywnego wizerunku w oczach młodzieży. Byłeś nierówny, raz taki, raz taki, niejasny. Młodzi ludzie nie wiedzą, czego się po Tobie spodziewać. W gruncie rzeczy obawiam się, że oni się Ciebie boją. To znaczy – boją się Ci zaufać. Dlatego też nie traktują Cię poważnie. Dużo pracy przed Tobą.
Nie wiem, jakie autorytety stawiano przed Tobą na studiach, kogo naśladowałeś. Proponuję, byś poszukał wskazówek u największego autorytetu. U samego Jezusa Chrystusa. Jeśli poczytasz uważnie Ewangelię, to zauważysz, w jaki mądry sposób Jezus wychowuje apostołów i uczniów. Jak świetnie ich przygotowywuje do wypełniania powierzonej im misji.
Przede wszystkim Jezus jest stały w swych zachowaniach. Nie zmienia się, nie jest trzciną na wietrze. Jest wiarygodny. Czynami potwierdza to, co mówi. Dlatego budzi w nich zaufanie i bezgraniczne oddanie. Wiedzą, że Jemu naprawdę bez reszty mogą zaufać.
Jezus jest blisko ze swymi wychowankami. Nie tylko słuchają Jego nauki, ale też są świadkami niemal całości Jego życia. Widzą Jego autentyzm. Jest jednym z nich, a zarazem jest kimś innym. Pasterzem, Przywódcą, Nauczycielem, Rabbim. Można powiedzieć, że ma z nimi dobry kontakt.
Jezus potrafił znaleźć się odpowiednio do sytuacji. Wiedział, kiedy pochwalić, a kiedy zganić. Stosował jasne zasady, ale zawsze dostosował je do konkretnego człowieka. Kiedy trzeba było, to pochylał się z miłością. Innym razem krytykował. Robił to z wielkim wyczuciem i taktem. To cecha, nad którą każdy wychowawca powinien usilnie pracować.
Pomimo tak wielkiej bliskości, takiego życia we wspólnocie, z uczniami, Jezus potrafił zachować i zaakcentować mądry dystans między sobą a nimi. Widać to świetnie po dialogach z Piotrem, który w pewnym momencie próbował Jezusa nawet pouczać. Pan Jezus wyraźnie dawał do zrozumienia, że jest przyjacielem, ale nie kolegą. Dlatego cieszył się tak dużym autorytetem.
Wybacz, może nie odpowiedziałem wprost na Twoje pytanie. Zamiast tego próbowałem pokazać Ci cechy Jezusa Wychowawcy. Mam nadzieję, że będziesz umiał wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski i zastosować je w swoim postępowaniu. Myślę, że opierając się na takim autorytecie, trudno zbłądzić, a zawsze łatwiej wrócić na dobrą drogę. Powodzenia.