Jak wspaniali potrafią być ludzie, jak piękni. I to młodzi. Mariusz ma dziś 20 lat i jest uczniem
ostatniej klasy technikum. Miał w życiu wiele trudnych i bolesnych doświadczeń, z których najtrudniejszym było na pewno zniewolenie narkotykami. Upadł tak nisko, że bez amfetaminy nie umiał żyć. Zapewne stoczyłby się na dno, ale... i tu wkracza w jego życie Monika. Tak oboje przypadli sobie do serca, że postanowili dojrzewać do pięknej, czystej, trwałej miłości. Oczywiście bez narkotyków. Ileś miesięcy spotkań z Moniką, także terapia w ośrodku, modlitwa doprowadziły do tego, że dziś Mariusz jest wolny od tego nałogu. Zapytany, jak to się stało, że był tak nisko, a dziś... odpowiada jednym zdaniem: wszystko zawdzięczam Monice. Dojrzałość charakteru i religijność Mariusza nie pozwalają mu w pełni cieszyć się wiarą, miłością i wolnością. Stąd niezwykłe zdanie, które powiedział swojemu księdzu proboszczowi: "czeka mnie jeszcze jedno trudne zadanie - muszę pomóc wyjść z nałogu tym, których do tego doprowadziłem". I tak, staje wobec swoich koleżanek i kolegów, by świadectwem życia pomagać im wyjść z tego, co tak bardzo niszczy człowieka.
Za nami pierwsze dni Wielkiego Postu. Ten darowany nam czas ma poruszyć nasze serca i sumienia i doprowadzić do nawrócenia. Nawrócić się to m.in. podjąć konieczną pokutę i zadośćuczynienie. Pokuta i zadośćuczynienie człowieka nawróconego nie zamknie się ani nie wyczerpie w modlitwie, lecz pójdzie dalej. Wielkopostny rachunek sumienia to także stawianie sobie trudnych i zawstydzających przed Bogiem (i sobą) pytań. Pytań o zło, które nadal żyje w drugim człowieku z naszej przyczyny. Ilu anonimowych alkoholików powinno konkretnie pomóc tym, z którymi kiedyś pili? Ilu mężczyzn winno zadać pytanie, jak teraz żyją kobiety, które zostały nakłonione przez nich do aborcji? Co robią ci, którzy z naszej winy np. zostali zwolnieni z pracy? Albo namówieni do kradzieży bądź malwersacji finansowych odbywają karę więzienia. Można by wymieniać jeszcze długo listę grzechów cudzych i wspólnoty zła.
Jednym ze źródeł mocy, która popycha człowieka do pomocy tym, z którymi kiedyś istniała wspólnota zła, jest świadomość tego, że bez ludzkiej i Bożej pomocy ta wspólnota nadal by żyła. Z grupy narkomanów tylko Mariusz spotkał dziewczynę, która pomogła mu zerwać z nałogiem i wejść na drogę wiary i pięknej, czystej miłości. Gdy piszę te słowa, mam przed oczyma Zenona, który odbywał karę więzienia, w którym pracowałem. Po nawróceniu wracał do tego samego więzienia i mówił swoim dawnym kolegom o Chrystusie, o wierze, modlitwie, także o wspólnocie Odnowy w Duchu Świętym, której zawdzięczał ogromnie dużo. Zapewne pamiętamy biblijnego Zacheusza, który zapewniał Pana Jezusa: "Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie" (Łk 19,8).
Przypuszczam, że wielu z nas kiedyś mniej lub bardziej błądziło. Jeśli jesteśmy na dobrej drodze do zbawienia, warto spojrzeć do tyłu i zapytać, co robią, jak żyją ci, z którymi kiedyś tworzyliśmy krąg zła. A może i przed nami, jak i przed Mariuszem, stoi jeszcze jedno trudne zadanie?...