Logo Przewdonik Katolicki

Odszedł kapłan heroiczny…

ks. Wojciech Szukalski
Fot.

"Optymizm i radość życia były dla każdego z nas rekolekcjami bez słowa". (z listu ks. kan. Benona Karczmarka skierowanego do rodziców ks. Janusza) Odszedł niezwykły, heroiczny kapłan. Ksiadz prałat Janusz Grajek przez wiele lat zmagał się z wyniszczająca chorobą - cukrzycą. Wstępując do Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie w roku 1978, ks. Janusz Grajek...

"Optymizm i radość życia były dla każdego z nas rekolekcjami bez słowa".

(z listu ks. kan. Benona Karczmarka
skierowanego do rodziców ks. Janusza)


Odszedł niezwykły, heroiczny kapłan. Ksiadz prałat Janusz Grajek przez wiele lat zmagał się z wyniszczająca chorobą - cukrzycą.
Wstępując do Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie w roku 1978, ks. Janusz Grajek był świadomy własnej choroby i jej konsekwencji. Po święceniach prezbiteratu w 1984 roku jako neoprezbiter rozpoczął pracę w charakterze wikariusza w Powidzu, a po dwóch miesiącach trafił do parafii pw. św. Wojciecha w Wągrowcu. Tam pogłębił się proces utraty wzroku. Kapłan wrócił do Bydgoszczy, do rodziców: Władysławy i Tadeusza. Oni towarzyszyli mu w drodze krzyżowej. Przy ks. Januszu wiernie stanął także proboszcz parafii Chrystusa Króla ks. prałat Henryk Berka. Odwiedzał go, wspomagał duchowo i materialnie.
Kolejną konsekwencją cukrzycy była konieczność amputacji nóg - najpierw lewej, potem, po dwóch latach, prawej. Ksiądz Janusz ciężko zniósł nowe ciosy - "wadził" się z Bogiem. Ostatecznie zawierzył Maryi, do której miał szczególne nabożeństwo. Wraz z utratą wzroku jego brewiarzem stał się codziennie odmawiany Różaniec. Rozpoczął też - mimo zewnętrznych ograniczeń - bardziej intensywne życie. Odbywał spacery, bywał w operze i w filharmonii. Regularnie odwiedzał swoich kolegów księży.
Lekarze ze stacji dializ bydgoskiego Szpitala im. dr. Jurasza - a szczególnie pani dr Wirginia Tomczak - dostrzegli u chorego kapłana niezwykłe pragnienie pracy duszpasterskiej. W 1993 roku ks. Janusz został mianowany ojcem duchownym Prymasowskiego Instytutu Kultury Chrześcijańskiej w Bydgoszczy. Ale i tej pracy mu nie wystarczało - prowadził dni skupienia i rekolekcje. Przez długie lata służył pomocą w konfesjonale i przy ołtarzu, głosił homilie w parafii pw. Opatrzności Bożej w Bydgoszczy. W parafii Ducha Świętego wygłaszał konferencje w ramach przygotowań do sakramentu bierzmowania. Chrzcił dzieci swoich krewnych i przyjaciół, błogosławił nowożeńców. Przez długi czas pomagał w parafii w Sośnie. Zapraszały go wspólnoty Ruchu Szensztackiego. Trzeba zaznaczyć, że jako człowiek niewidomy znał na pamięć wszystkie części stałe, a gdy przewodniczył Mszy św., uczył się także części zmiennych i homilii. W "wyprawach" duszpasterskich towarzyszyła mu najczęściej pani dr Maria Jankowska - była dla niego lekarzem, lektorem, przyjacielem.
Ksiądz Janusz pozostał wiernym sługą Eucharystii. Był zawsze jej świadomym uczestnikiem, składając w ofierze swoje cierpienia i miłość, jaką do końca otaczali go rodzice. W modlitwie, której towarzyszyło cierpienie, przez ponad 10 lat uczestniczyli studenci teologii, a w ostatnich miesiącach klerycy Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Bydgoskiej.
Ksiądz Janusz Grajek zmarł 14 marca 2005 r., w 46 roku życia, na szpitalnym łóżku podczas dializy. Sprawowanej 17 marca 2005 r. Mszy św. w kościele pw. Chrystusa Króla i uroczystościom pogrzebowym na cmentarzu na Jarach przewodniczył ks. bp Jan Tyrawa. W homilii wskazał na ogrom cierpienia i postawę wiary śp. ks. prałata. Rodzice, rodzina, krewni, przyjaciele, kapłani i wierni z różnych parafii, wspólnot i stowarzyszeń trwali na modlitwie, przeświadczeni o nadziei zbawienia kogoś bliskiego, a zarazem wyjątkowego.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki