Logo Przewdonik Katolicki

"To wolny kraj..."

Dr hab. prof. KUL Barbara Chyrowicz SSpS
Fot.

Wypowiedź: "to wolny kraj..." słyszeliśmy kiedyś głównie w amerykańskich filmach - dzisiaj słyszymy ją na co dzień. Niekoniecznie w kontekście obrony z takim trudem wywalczonej demokracji, najczęściej w dziedzinie szeroko pojętej obyczajowości. Wolny kraj jest miejscem, w którym nikt nie powinien nawet próbować wtrącać się w moje sprawy, mój sposób życia i moje poglądy. Już...

Wypowiedź: "to wolny kraj..." słyszeliśmy kiedyś głównie w amerykańskich filmach - dzisiaj słyszymy ją na co dzień. Niekoniecznie w kontekście obrony z takim trudem wywalczonej demokracji, najczęściej w dziedzinie szeroko pojętej obyczajowości. Wolny kraj jest miejscem, w którym nikt nie powinien nawet próbować wtrącać się w moje sprawy, mój sposób życia i moje poglądy. Już nie tylko jakiekolwiek ingerowanie, ale nawet ocenianie zachowań i opinii innych bywa traktowane jako "atak na czyjąś wolność", a to przecież wolny kraj... Wynikałoby stąd, że "w wolnym kraju" należy akceptować na równi wszelkie możliwe poglądy, a jeśli nas nie stać na tak daleko idącą tolerancję, nie mamy prawa do komentowania wyborów innych.
Możemy oczywiście wybrać co chcemy - to wolny kraj, ale to nasza sprawa i wara nam od jakichkolwiek prób pouczania innych o tym, co lepsze. Kiedy moje zachowanie wykracza poza jakieś ustalone ramy, zawsze mogę powiedzieć: "nie podoba mi się? Nie musi, to wolny kraj..." W tej sytuacji każda instytucja, która otwarcie i w zdecydowany sposób broni określonych wartości - w tym również i Kościół - z góry skazuje się na zarzut nietolerancji, zacofania, próby ideologizowania innych i czego tam jeszcze. Nikt nie będzie już dzisiaj powoływał specjalnych formacji politycznych do walki z Kościołem. A niech sobie będzie i Kościół, podobnie jak istnieje telewizja komercyjna, wolna prasa i kluby hodowców rybek akwariowych. To wolny kraj! Problem w tym, że telewizor można przełączyć na inny kanał, prasę można sobie spokojnie wybrać, rybek nie trzeba hodować, a w Kościele niby wcale nie trzeba być, a jednak razi to, że Kościół - jakby nie postrzegał, że to wolny kraj - nie chce "nadawać na innym kanale". W końcu "ryby głosu nie mają", a Kościół uparcie głos zabiera i w najbardziej drażliwych dzisiaj tematach, takich jak problem ochrony życia czy status związków partnerskich homoseksualistów. Czy Kościół ma prawo mieć określone zdanie? Skoro to wolny kraj, to oczywiście, że ma, ale posiadanie własnego zdania to jedno, a publiczne głoszenie tego zdania to drugie. Nie można zaprzeczyć, że Kościół ma wpływ na kształtowanie postaw moralnych. Czy nie mógłby zatem głosić swojego zdania w mniej ostentacyjny sposób! Jak? A bo ja wiem, może tylko w zakrystii? A może każda katecheza i każda homilia, w której pojawiają się wątki natury moralnej, powinna być opatrzona komentarzem: "drodzy parafianie, będę dzisiaj przedstawiać chrześcijańską wykładnię problemu nierozerwalności związków małżeńskich, ale to wolny kraj, więc proszę potraktować moje słowa jako jedynie propozycję, niczego nie chcę państwu narzucać". Wydaje się to o tyle absurdalne, że jeżeli już ktoś trafił do kościoła, to mam prawo oczekiwać, że jest to jego - a jakże! - wolny wybór, to znaczy, że z wolnej woli słucha wybranej przez siebie nauki Chrystusa. Nie musiał przyjść. Jeszcze zanim pojawił się slogan "to wolny kraj", Bóg zwracał się do narodu wybranego słowami: "kładę przed tobą błogosławieństwo i przekleństwo, wybieraj..." Wybieraj, czyli nie musisz. Czyżby Bóg godził się zatem na tezę, że to "wolny kraj" i "wolny świat". Myślę, że i tak, i nie; tak dlatego, że odpowiedź na Bożą propozycję musi być wolna, jeśli ma być odpowiedzią sensowną; nie dlatego, że Boża propozycja wyboru jest wyraźnie wartościująca, że obie opcje wyboru zostały nazwane po imieniu: błogosławieństwem i przekleństwem, a nie opcją A i opcją B. Mam zatem wybór, ale to nie wszystko jedno, co wybieram.
Kontestacja współczesnego Kościoła, w tym również Kościoła polskiego, to nie kontestacja dogmatów - dzisiaj można sobie wierzyć w co się chce, nawet w to, że Ziemia jest płaska, bo to przecież wolny kraj. Kontestuje się moralną doktrynę Kościoła. Niby nie muszę jej słuchać, ale razi albo przynajmniej niepokoi to, że ktoś moje zachowanie podważa. Cóż na to Kościół? Wydaje mi się, że czasem niebezpiecznie ogranicza się do apologetyki zamiast głosić, że chrześcijaństwo jest piękne...

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki