Logo Przewdonik Katolicki

Jak Apostołowie

Abp Stanisław Gądecki
Fot.

Kościół wspomina męczeństwo świętych Piotra i Pawła, które miało miejsce ok. 64 r. po Chr. Ich sylwetki są dla nas ważne, ponieważ są one ogniwami łączącymi nas bezpośrednio z Chrystusem. Dzięki tym przywódcom wiary ludu chrześcijańskiego, łączymy się bezpośrednio z Chrystusem. Przy pomocy Nowego Testamentu i archeologii starożytnej możemy dość dokładnie odtworzyć drogi...

Kościół wspomina męczeństwo świętych Piotra i Pawła, które miało miejsce ok. 64 r. po Chr. Ich sylwetki są dla nas ważne, ponieważ są one ogniwami łączącymi nas bezpośrednio z Chrystusem. Dzięki tym przywódcom wiary ludu chrześcijańskiego, łączymy się bezpośrednio z Chrystusem.
Przy pomocy Nowego Testamentu i archeologii starożytnej możemy dość dokładnie odtworzyć drogi ich życia. Najpierw drogi św. Piotra, który będąc galilejskim rybakiem usłyszał Chrystusowe wezwanie: "Pójdźcie za Mną, a sprawię, że staniecie się rybakami ludzi". To on pierwszy dostrzegł w Jezusie przysłanego przez Boga Mesjasza. On też po to, by móc zrozumieć ludzką słabość w pełnieniu obowiązków pasterskich, musiał przejść przez gorzkie doświadczenie zaparcia się Jezusa, aż stało się dla niego jasne, że tylko Chrystus jest pasterzem, który nigdy nie upada. W ten sposób zaczęła się jego droga wiary, która poprzez Judeę i Syrię zaprowadziła go do Rzymu, gdzie pozostał na zawsze. Pozostał nie tylko w swoim grobie, ale także w swojej misji. Został w swoich następcach, którzy - jak dotąd - w liczbie 266 nauczali na Katedrze Piotrowej. W nich w dalszym ciągu Piotr pozostaje skałą, na której Chrystus w tajemniczy sposób buduje swój Kościół, będący znakiem jedności dla wszystkich, którzy wzywają imienia Pańskiego.
Odmienna była droga świętego Pawła. Syn Żyda z Tarsu doskonale obeznany ze świętymi Pismami żydowskimi. Gorliwy wyznawca judaizmu, aż do żarliwego prześladowania Kościoła apostolskiego, odkąd pod Damaszkiem usłyszał: "Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?" przylgnął duszą i ciałem do Chrystusa. Stał się Jego własnością i to do tego stopnia, że mógł powiedzieć: "Teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus". Odtąd przemierzał Rzymskie Imperium głosząc Chrystusa, zarówno Żydom, jak i pozostałym narodom. Jako członek zupełnie marginalnego narodu trafił do Aten - centrum ówczesnej kultury, filozofii i nauki, gdzie panował kult wolności, równości i braterstwa, nauki, techniki i zdrowia, a przede wszystkim rozrywki. W mieście, w którym panowało bałwochwalstwo, czyli ubóstwienie wytworów człowieka, oraz ignorancja, czyli nieznajomość prawdziwego Boga, on głosił Boga bliskiego człowiekowi: "w którym żyjemy, poruszamy się i jesteśmy". Dopóki mówił Grekom o duchowości, moralności i filozofii, Ateńczycy słuchali go chętnie, ponieważ była to dla nich niezobowiązująca abstrakcja. Gdy jednak wskazał na Zmartwychwstałego - odeszli, ponieważ nikt z nich nie chciał zmienić swojego sposobu życia. W ten sposób Paweł przekonał się na własnej skórze, że wszystkie inne wywody mogą ludzi interesować, bawić, ale tylko Ewangelia może człowieka przemienić, bo tylko Ewangelia - głoszona otwarcie i bez lęku - rodzi wiarę w sercach niewierzących, a w sercach wierzących ją rozwija.
Dwadzieścia wieków ludzkości żywiło się i dalej żywi wiarą apostołów Piotra i Pawła. W czasie ich życia nie spotykali się oni często ze sobą. Ich wspólna śmierć w wiecznym mieście połączyła ich na zawsze i legła u podstaw jedynego w swoim rodzaju pierwszeństwa Kościoła Rzymskiego. Chociaż wszystkie Kościoły apostolskie uważają się za równorzędne, to jednak Rzym uchodzi za Kościół prima inter pares propter potentiorem principalitatem. Wywarła ona takie wrażenie, że odtąd pierwsi chrześcijanie udawali się na męczeństwo niosąc na piersi ich listy. Augustyn i Franciszek nawrócili się słuchając ich pism. My sami karmimy się każdej niedzieli ich wiarą i znajomością Chrystusa.
Co my, ludzie wierzący i wpatrzeni w przykład świętych apostołów Piotra i Pawła, którzy przechodząc przez wiele miast, wszędzie siali nadzieję, powinniśmy robić, by stać się godnymi naśladowcami naszych świętych Patronów? Trzeba się czynnie włączać w budowanie swoich środowisk jako miejsc, w których powstają nowe wzory życia i prawdziwie ludzkich relacji. Gdzie tworzy się nowe sposoby realizacji sprawiedliwości społecznej. Gdzie ludzie podejmują odpowiedzialność za wspólną przyszłość. Jest rzeczą konieczną, by w wymiarze ulicy, dzielnicy czy całej wielkiej zbiorowości miejskiej, odbudować tkankę życia społecznego, która odpowiadałaby potrzebom osoby ludzkiej.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki