Na przełomie VII i VI wieku przed Chrystusem Grecy podjęli odważną próbę zrozumienia świata bez odwoływania się do wierzeń religijnych. Rozum miał być dla nich narzędziem poznawania otaczającego świata.
Tak narodziła się filozofia, stanowiąca jeden z filarów naszej europejskiej kultury. Od tego czasu datuje się też historia wzajemnych relacji pomiędzy wiarą i rozumem.
Nie udawaj Greka
Nie stało się tak, że gdy człowiek odkrył potęgę rozumu, powszechnie i zdecydowanie odrzucił wiarę jako postawę niegodną uczonego. Wręcz przeciwnie, niektórzy nie mogąc znaleźć rozumowego wytłumaczenia wielu tajemnic swojego życia i świata, porzucali filozoficzne dywagacje i przyjmowali drogę wiary jako pewniejszą w poznawaniu prawdy (np. Tertulian).
Trzeba też przyznać, że znaleźli się i tacy, którzy uważali, iż wiara ogłupia i uniemożliwia pełny rozwój człowieka. Znane jest powiedzenie K. Marksa, że religia to "opium dla ludu". Nieco później F. Nietzsche postulował powstanie nadczłowieka, głosząc śmierć Boga. Wołał: "... pozostańcie wierni ziemi i nie wierzcie tym, co wam o nadziemskich mówią nadziejach!".
Racjonalne samobójstwo
Czas sam zweryfikował te koncepcje. Wyznawcy Marksa i Nietzschego nie zbudowali raju bez Boga, a mizerna kondycja ludzka nadal jest raczej świadectwem wiary w grzech pierworodny niż zwiastunem nadczłowieka. Czyżby więc sam rozum nie wystarczał, by zapewnić człowiekowi świetlaną przyszłość? Wybitny polski filozof L. Kołakowski powie, że "racjonalność doskonała jest ideałem samobójczym". Jest to zdanie godne zastanowienia. Opierając się tylko na rozumie, nietrudno stwierdzić, że życie ludzkie w znakomitej większości przypadków wypełnione jest znojem i trudem. Nawet osoby, którym inni zazdroszczą pozycji czy bogactwa, mają swoje zmartwienia i kłopoty. Rozumny człowiek musi też stwierdzić, że wcześniej czy później umrze. Jaki to wszystko ma sens? Rozum już nam na to nie odpowie, pozostaje bezradny. Chcąc być konsekwentnym w swym myśleniu (odrzucając wszelką wiarę), trzeba by stwierdzić, że najrozsądniej byłoby już teraz przerwać nić swego życia. Skoro i tak trzeba umrzeć, to po co w ogóle żyć? Dla tych stosunkowo nielicznych chwil radości? Jest to nierozsądne przywiązanie do życia, a przecież chcemy kierować się tylko rozumem.
Wierzę, aby zrozumieć
Obok tych skrajnych poglądów warto przytoczyć i te, które nie przeciwstawiają wiary rozumowi, lecz dostrzegają ich wzajemną zależność i dopełnianie się. Święty Anzelm powie, że "wiara szuka rozumienia". Wierzymy, że Bóg stworzył świat według swego zamysłu i to jest gwarancją, że świat ma sens. Boży świat nie jest irracjonalny, lecz jest odbiciem racjonalnego Stwórcy. Rządzi w nim Boski Logos. Wiara w to stworzyła intelektualny klimat do powstania w chrześcijańskiej Europie w XVII wieku nauk przyrodniczych. Był to kolejny krok w realizacji nakazu, jaki człowiek otrzymał w raju: "czyńcie sobie ziemię poddaną". Aby jednak człowiek mógł podjąć trud badania świata, musiał uwierzyć, że nie będzie to trud daremny. Fundament stanowi więc wiara. Święty Augustyn wyraził to w stwierdzeniu: "Wierzę, aby zrozumieć", a współczesny filozof P. Ricoeur stwierdzi: "Należy rozumieć, żeby uwierzyć, lecz trzeba wierzyć, żeby rozumieć".
Potrzeba dwóch skrzydeł
Człowiek w swoich dociekaniach rozumowych dochodzi do granicy, której nie potrafi przekroczyć. Pozostaje mu wtedy krok wiary, ponieważ pytania na przykład o sens życia czy cierpienia nie znajdują odpowiedzi bez światła Bożego. Dobrze pamiętamy słowa Jana Pawła II, który powiedział: "... człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa". To pełne zrozumienie dokonuje się więc w akcie wiary, którą Katechizm określa następująco: "Wiara jest najpierw osobowym przylgnięciem człowieka do Boga; równocześnie i w sposób nierozdzielny jest ona dobrowolnym uznaniem całej prawdy, którą Bóg objawił" (KKK, 150). Jednocześnie trzeba pamiętać, że zgodnie z nauczaniem Kościoła "... nigdy nie może mieć miejsca rzeczywista niezgodność między wiarą i rozumem. Ponieważ ten sam Bóg, który objawia tajemnice i udziela wiary, złożył w ludzkim duchu światło rozumu, nie może przeczyć sobie samemu, ani prawda nigdy nie może sprzeciwiać się prawdzie" (KKK, 159).
Pięknie ujął to Jan Paweł II w pierwszych słowach Encykliki "Fides et ratio": "Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy".