Logo Przewdonik Katolicki

Koniec rewolucji czyli sól zwietrzała

Grzegorz Górny
Fot.

Kiedy powstawali, pisała o nich prasa na całym świecie. Przedstawiani jako ruch młodzieżowy i rewolucyjny mieli doprowadzić do radykalnych zmian w Kościele. Parę tygodni temu przestali istnieć, a wiadomość o ich samorozwiązaniu przemknęła niezauważona i kompletnie zignorowana przez media. Ruch 8 Maja powstał w Holandii. Jego nazwa - jak głosili sami założyciele - nawiązywała...

Kiedy powstawali, pisała o nich prasa na całym świecie. Przedstawiani jako ruch młodzieżowy i rewolucyjny mieli doprowadzić do radykalnych zmian w Kościele. Parę tygodni temu przestali istnieć, a wiadomość o ich samorozwiązaniu przemknęła niezauważona i kompletnie zignorowana przez media.


Ruch 8 Maja powstał w Holandii. Jego nazwa - jak głosili sami założyciele - nawiązywała do pielgrzymki, jaką w 1985 roku Jan Paweł II odbył do Eidhoven, Den Bosch, Utrechtu, Hagi i Maastricht. Co ciekawe, Papież przebywał wówczas w Holandii od 11 do 14 maja, tymczasem nowa organizacja sięgnęła po inną datę - 8 maja. Otóż tego dnia w całej Europie Zachodniej obchodzony jest Dzień Zwycięstwa - zwycięstwa nad Trzecią Rzeszą i narodowym socjalizmem. Podczas swojej wizyty w 1985 roku Jan Paweł II nawiązał do tego wydarzenia, mówiąc, że ci, którzy oddali życie w czasie II wojny światowej, mogliby zapytać dzisiaj swoich potomków: "co zrobiliście z wolnością, która kosztowała nas tak drogo?"
Odpowiedź radykalnych progresistów wewnątrz Kościoła holenderskiego była natychmiastowa - powołali Ruch 8 Maja, by pokazać Papieżowi, co zrobili i co chcą zrobić z ową wolnością, o której wspomniał gość z Rzymu. Według części aktywistów organizacji, jej nazwa powinna przywoływać nowy dzień zwycięstwa, również nad dyktaturą, tym razem jednak nie hitlerowską, lecz watykańską. Jeden z działaczy ruchu, Joep van der Wijk, stwierdził: "Walczymy z wielką potęgą (tj. Stolicą Apostolską), żeby ludzie mogli w końcu mówić głośno to, co myślą".
Ówczesna podróż Jana Pawła II do Holandii była jedną z najtrudniejszych w jego duszpasterskiej posłudze. Dwunastego maja w Utrechcie doszło do starcia agresywnych demonstrantów antypapieskich z policją. Tego samego dnia podczas spotkania Papieża z katolikami świeckimi Holenderka Hedwig Wassen zarzuciła Ojcu Świętemu, że jest wsteczny moralnie i zażądała, by Kościół zmienił swą naukę w sprawach seksu. Papieskiej wizycie w Holandii towarzyszyły też obraźliwe plakaty i grafitti, a wśród osób oczekujących na przybycie dostojnego gościa rozdawano "fałszywkę" numeru "Osservatore Romano" z fotomontażami przedstawiającymi Jana Pawła II w obscenicznych pozach.

Rewolucja...


Przebieg pielgrzymki tak ośmielił holenderskich postępowców, że doszli do wniosku, iż stanie się ona punktem zwrotnym w historii Kościoła. Dlatego założyli Ruch 8 Maja, którego przewodniczącą została wspomniana już Hedwig Wasser, wykreowana przez media niemal na narodową bohaterkę. Stwierdziła ona, że zadaniem jej organizacji jest wcielenie w życie ducha Soboru Watykańskiego II.
Jak owo wcielanie miałoby wyglądać? Rzecznik prasowy ruchu Leon van der Meir oświadczył, że jego celem jest możliwie jak największe upodobnienie współczesnego Kościoła i społeczeństwa do Królestwa Niebieskiego. W tym celu - jak precyzował inny aktywista ruchu Isaac Wist - Kościół musi znieść obowiązkowy celibat księży, dopuścić do kapłaństwa kobiet oraz zaakceptować współżycie przedmałżeńskie, antykoncepcję, aborcję i homoseksualizm.
Innym postulatem Ruchu 8 Maja - o co upominała się kolejna działaczka Corrie Wolters - była większa demokratyzacja Kościoła. Pojawiło się żądanie, by biskupi byli nie nominowani przez Papieża, lecz wybierani w powszechnym głosowaniu. Mieliby oni również być pozbawieni charyzmatu nauczania, a ich rola byłaby czysto administracyjna. Prawdy wiary powinny być określane w ramach dialogu, w którym hierarchowie mieliby takie samo prawo głosu co zwykli parafianie. Jak stwierdziła inna aktywistka organizacji Elfriede Harth - "Nie godzimy się na prawa narzucane nam przez klechów, którzy nie są żonaci, ani nie mogą mieć dzieci, więc nie mają pojęcia o naszych problemach.
Przy tak postawionej kwestii pojawia się zresztą pytanie: to po co właściwie jeszcze potrzebni są biskupi? Działacze Ruchu 8 Maja poszli nawet dalej i zakwestionowali samą ideę kapłaństwa. Co ciekawe, wątpliwości takie zaczęli głosić sami księża holenderscy. Jeden z nich, dominikanin o. Karl Derksen stwierdził, że Jezus nie chciał podziału na duchownych i świeckich, wobec tego zakonnik ten w założonej przez siebie wspólnocie im. Giordano Bruno zapoczątkował zupełnie nowe praktyki - z punktu widzenia Kościoła katolickiego zupełnie niekanoniczne. W jego wspólnocie, złożonej zarówno z katolików, jak i protestantów, odprawia się Eucharystię, podczas której konsekracji dokonują osoby świeckie, a nawet kobiety.
Samą ideę kapłaństwa podważa też wielu innych kapłanów, spośród których najsłynniejszym jest niewątpliwie głośny teolog, dominikanin o. Edward Schillebeeckx. Jego zdaniem pośrednictwo księży nie jest konieczne dla bezpośredniego nawiązania kontaktu człowieka z Bogiem.
Podważanie statusu osób konsekrowanych wiąże się z kolei nieuchronnie z podważaniem samego aktu konsekracji. Jak stwierdził ksiądz Gerard Zuidberg, słowa takie jak "konsekracja" czy "transsubstancjacja" (czyli przemiana chleba i wina w Ciało i Krew Jezusa) skończyły się już w Kościele katolickim definitywnie. Jego zdanie odzwierciedla pogląd wielu Holendrów, w tym także duchownych, którzy nie wierzą w realną obecność Chrystusa w Eucharystii. Jak powiedział pracownik duszpasterski katolickiej parafii Henk Baars: - nie znam ani jednego katolika, który wierzyłby w przemianę chleba i wina w Ciało i Krew.
W ramach Ruchu 8 Maja powstała też Aktywna Grupa Katolickich Pastorów Homoseksualistów w Holandii, w której działaniach wzięło udział około stu księży i świeckich pracowników Kościoła. Jednym z aktywistów Katholieke Homo-Pastores był mistrz nowicjatu zakonu dominikanów o. Theo Koster, zdaniem którego Kościół powinien zaakceptować homoseksualizm, gdyż homoseksualizm wzbogaca Kościół. Podobnie wypowiadał się inny działacz tej grupy Frans Bossink: - ponieważ pragniemy być zarówno aktywnymi homoseksualistami, jak i służyć w duszpasterstwie, a nie chcemy być przy tym schizofrenikami, musimy dążyć do tego, by Kościół zmienił swe antygejowskie nastawienie.

... i po rewolucji


Ruch 8 Maja przedstawiał się jako młody, prężny i dynamiczny, jednak podczas corocznych majowych pokazów mocy coraz mniej można było dostrzec młodych twarzy. Zdecydowanie dominowali uczestnicy w podeszłym wieku. Już w 1997 roku redaktor gazety "Katholiek Nieuwsblad" Wim Peeters przewidywał, że za parę lat organizacja ta zaniknie zupełnie. Już wówczas obliczał on liczbę osób biorących udział w corocznej demonstracji ruchu na około 7 tysięcy (czyli 1 procent praktykujących w Holandii katolików). Wśród nich większość stanowili starzy ludzie, którzy swym reformatorskim zapałem z lat sześćdziesiątych zupełnie nie byli w stanie zarazić młodzieży.
Młodzież holenderska wybiera dziś dwie postawy: albo (większość) dystansuje się zupełnie od Kościoła, albo (mniejszość) poszukuje Kościoła ortodoksyjnego, wymagającego i wyrazistego. Okazuje się, że nikogo nie interesuje Kościół demokratyczny i liberalny, ponieważ demokratyczny i liberalny jest świat wokół nich. Jak twierdzi pracujący w Holandii ks. Antoine Bodar, młodzi poszukują Kościoła modlitwy, a nie Kościoła gadania; Kościoła świętości, a nie Kościoła dyskusji.
Potwierdził to kilka tygodni temu w rozmowie ze mną prymas Holandii, kardynał Adrianus Simonis. Jego zdaniem, największą nadzieją holenderskiego Kościoła są dziś wspólnoty i ruchy katolickie, takie jak Droga Neokatechumenalna, Odnowa w Duchu Świętym czy Focolari, gdzie człowiek może przeżyć osobiste doświadczenie żywego Boga. Grupy te nie są jeszcze liczne, ale ożywione silną wiarą zaczynają być centrami ewangelizacyjnymi.
Różnica między tymi wspólnotami a Ruchem 8 Maja polega na tym, że traktują one Kościół jako Mistyczne Ciało Chrystusa, a nie jako jeszcze jeden twór społeczny na podobieństwo państwa, armii czy korporacji. Wspólnoty te ożywia zmysł wiary (sensus fidei) w odróżnieniu od Ruchu 8 Maja, w którym dominował światopogląd sekularny.
Praktyka pokazała też, że radykalna zmiana nauczania w sprawach ludzkiej seksualności, czyli to, co według progresistów wewnątrz Kościoła katolickiego miało powstrzymać wyludnianie się świątyń - wcale takim ratunkiem nie jest. Otóż w kościołach protestanckich zaakceptowano antykoncepcję, aborcję, homoseksualizm, kapłaństwo kobiet i inne postępowe postulaty, a jednak ich świątynie wyludniły się jeszcze bardziej niż katolickie.
Podobny syndrom wyludnienia dotknął również Ruch 8 Maja. Tego roku odbył on swą ostatnią demonstrację - dosyć żałosną w porównaniu z rozmachem sprzed kilkunastu lat - a następnie ogłosił oficjalnie swe samorozwiązanie. Jako powód podano zbyt małą liczbę osób zainteresowanych działalnością organizacji, zwłaszcza zaś młodzieży.
Prawdę mówiąc, nie ma w tym nic dziwnego. Spoiwem Kościoła jest wspólna wiara. Tam gdzie nie ma żywej wiary, tam nie będzie się ona pomnażać; nie będzie zarażać coraz to nowych osób i poszerzać swego kręgu.
Kościół - według słów samego Jezusa - ma być solą ziemi. Chrystus powiedział też, że jeśli sól zwietrzeje, to nie przyda się na nic nikomu. Dzieje Ruchu 8 Maja potwierdzają tą prawdę - prawdę o ruchu, który nikomu nie jest potrzebny.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki