Logo Przewdonik Katolicki

Wierny Syn Kościoła

Bp Adam Szal
Fot.

"... W czym tkwi prawdziwa siła Kościoła?" - pyta Jan Paweł II w swej książce "Przekroczyć próg nadziei". Według Jana Pawła II, odpowiedź jest jedna: "Oczywiście siłą Kościoła na Wschodzie i na Zachodzie poprzez wszystkie epoki są i pozostają zawsze święci, to znaczy ci, którzy uczynili prawdę Chrystusa swoją własną prawdą, którzy poszli tą droga, którą jest On sam, którzy...

"... W czym tkwi prawdziwa siła Kościoła?" - pyta Jan Paweł II w swej książce "Przekroczyć próg nadziei". Według Jana Pawła II, odpowiedź jest jedna: "Oczywiście siłą Kościoła na Wschodzie i na Zachodzie poprzez wszystkie epoki są i pozostają zawsze święci, to znaczy ci, którzy uczynili prawdę Chrystusa swoją własną prawdą, którzy poszli tą droga, którą jest On sam, którzy żyli życiem, jakie z Niego płynie w Duchu Świętym. A tych świętych Kościołowi wciąż nie brak na Wschodzie i na Zachodzie" (Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei, Lublin 1994, s. 135)
Ojciec święty konsekwentnie stara się o to, by ze skarbca dziejów Kościoła wydobywać ludzi świętych, których stawia nam przed oczy, by ich pociągał, a niekiedy nawet zawstydzał. O tym obowiązku, szczególnym obowiązku naśladowania świętych przypomniał nam Jan Paweł II w Tarnowie wołając: "Czyż Święci są po to, ażeby zawstydzać? Tak. Mogą być i po to. Czasem konieczny jest taki zbawczy wstyd, ażeby zobaczyć człowieka w całej prawdzie. Potrzebny jest, ażeby odkryć lub odkryć na nowo właściwą hierarchię wartości. Potrzebny jest nam wszystkim, starym i młodym... Święci są po to, ażeby świadczyć o wielkiej godności człowieka. Świadczyć o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym "dla nas i dla naszego zbawienia", to znaczy również świadczyć o tej godności, jaką człowiek ma w Chrystusie" (Jan Paweł II w Tarnowie 9 czerwca 1987 r.)
Właśnie z tego względu życie każdego chrześcijanina wyniesionego do chwały ołtarzy winno stanowić przedmiot naszej refleksji. Można ją podjąć z perspektywy czysto historycznej, ukazując koleje życia konkretnego chrześcijanina. O wiele bogatsza może okazać się refleksja podjęta w duchu wiary. Oba rodzaje spojrzeń mogą pomóc nam zrozumieć prawdę o tym, że świętość człowieka realizuje się poprzez realizację swego życiowego powołania, a więc poprzez spełnianie codziennych obowiązków w sposób nadzwyczajny. Perspektywa wiary pozwala nam zrozumieć wyłowienie "niezwykłości" konkretnego człowieka. Zarówno perspektywa historyczna, naturalna, jak i nadprzyrodzona stanowią okazję do tego, by zadać sobie pytanie o aktualność błogosławionego lub świętego w świecie, który został nam dany i zadany.
Po diecezjalnym procesie beatyfikacyjnym, który trwał w latach 1954-1957, Stolica Apostolska w oparciu o akta procesowe ogłosiła w dniu 18 lutego 1989 r., w sposób uroczysty: "Zostało stwierdzone, że Sługa Boży Józef Sebastian Pelczar w stopniu heroicznym praktykował cnoty teologiczne: Wiarę, Nadzieję i Miłość tak względem Boga, jak względem bliźnich, oraz cnoty kardynalne: Roztropność, Sprawiedliwość, Wstrzemięźliwość i Męstwo, a także związane z nimi inne cnoty". Beatyfikacja biskupa Józefa Sebastiana Pelczara miała miejsce w Rzeszowie, dnia 2 czerwca 1991 r., podczas czwartej pielgrzymki Ojca Świętego do Ojczyzny. Piotr naszych czasów - Jan Paweł II w dniu 18 maja 2003 roku dokonał kanonizacji biskupa Józefa Sebastiana Pelczara.
Tym samym biskup przemyski i założyciel zgromadzenia zakonnego stał się kolejnym przykładem do naśladowania w dążeniu do doskonałości życia chrześcijańskiego. Kluczem do zrozumienia idei doskonalenia się wewnętrznego jest wierne naśladowanie Jezusa, które polega na coraz pełniejszym upodabnianiu się do Tego, który został posłany przez Ojca na ziemię i który jest najdoskonalszym obrazem Boga zapraszającym do realizowania doskonałości w codziennym życiu.
Odpowiadając na pytanie o możliwość naśladowania nowego świętego, można ukazać aktualność tej postaci w następujących kwestiach: - podjął wyzwanie, jakie stawiał mu świat, w którym żył, upatrując w tym powołanie i wolę Bożą; - potrafił angażować się równocześnie w wielu dziedzinach pracy, którą traktował jako realizację swego życiowego powołania; - pracę naukową, duszpasterską, społeczną, a także polityczną łączył z głęboką modlitwą; - w swoim życiu pragnął być maksymalistą. Obowiązki, które podejmował, starał się wykonywać nie tylko dobrze, ale bardzo dobrze. Można o nim powiedzieć, że był "benedyktynem na stolicy biskupiej".

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki