Logo Przewdonik Katolicki

Rozrywka niemal wszędzie

ks. Artur Stopka
fot. Unsplash

Thomas Mann w powieści Czarodziejska góra napisał, że nie ma nie-polityki, lecz wszystko jest polityką. Edward Stachura sugerował, że „Wszystko jest poezją”. Wygląda jednak na to, że lada moment prawdą okaże się inne stwierdzenie: „Wszystko jest rozrywką”. Religia także?

Gdy mówimy o czasie wolnym, mamy zazwyczaj na myśli czas wolny od obowiązków, zwłaszcza zawodowych. A jednak „konstrukcja jednoznacznej definicji czasu wolnego jest sprawą niełatwą”, jak zauważył ks. Maciej Ostrowski z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie w artykule zatytułowanym Definicja czasu wolnego – rozwój pojęcia, formy.

Oderwanie się od monotonii
Gdzie bowiem zaszeregować czas poświęcony posiłkom, nieodzownej higienie osobistej i zdrowiu (wizyty u lekarza, zabiegi zdrowotne), a wreszcie jak zakwalifikować sen? „Wymienione czynności spełnia człowiek w czasie wolnym od obowiązków zawodowych, a jednak obciążony jest rozmaitymi koniecznościami” – zauważył ks. Ostrowski, wskazując, że na przykład czas snu nie może być świadomie zagospodarowywany przez człowieka. Jesteśmy w stanie decydować co najwyżej o porze snu i jego długości.
Istotnym rozróżnieniem wydaje się klasyfikacja czasu wolnego ze względu na sposoby jego spędzania, kształtowane w zależności od zamierzonych celów, które mieszczą się zarówno w sferze fizycznej, psychicznej, jak i obszarze ludzkiego ducha.
Spośród celów przeżywania wolnego czasu najczęściej mówi się o rozrywce. „Jej celem jest przede wszystkim oderwanie się od monotonii codzienności, poszukiwanie przyjemności i nowych przeżyć. Zawiera ona w sobie większą dozę dynamicznych elementów” – wytłumaczył ks. Ostrowski, odróżniając rozrywkę od odpoczynku (rekreacji), który nacechowany jest przewagą elementów statycznych. Ma za zadanie przede wszystkim regenerację sił fizycznych i psychicznych.


Społeczność ludzka,
bogata w wynalazki techniczne,
mogła pomnożyć okazje do rozrywek,
ale z trudem przychodzi jej
rodzenie radości

św. Paweł VI



Coś więcej od rekreacji i zabawy
Obszerniejszą definicję rozrywki zaprezentował Michał Obidziński z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie w artykule Rozrywka. Ujęcie w perspektywie koncepcji działania w czasie. Zaznaczył, że postrzega zachowania rozrywkowe i prezentuje je jako coś szerszego od rekreacji i zabawy.
Według niego rozrywka to wszelkiego rodzaju aktywność ludzka, która jest doświadczana, rozumiana i spostrzegana jako coś przyjemnego, pożądanego, interesującego, czy też jako odpoczynek (jako nie-praca), która skierowana jest na zaspokojenie którejś z psychologicznych potrzeb jednostki. „Aby rozrywka mogła być satysfakcjonująca, musi być formą interakcji, relacji czy obcowania z inteligentną istotą (niekoniecznie realną czy realnie obecną)” – stwierdził naukowiec z UKSW. Dodał, że rozrywka może być celem samym w sobie, ale też człowiek może podejmować zachowania rozrywkowe „mimochodem”. Rozrywka może być doświadczana jako przeciwieństwo pracy i obowiązku, jako coś dobrowolnego i spontanicznego. Może też być efektem ubocznym jakiegoś zachowania/aktywności człowieka – stanowiąc tym samym nagrodę. Termin ten określa treść oraz formę działań ludzkich.

Co niedzielę w galerii handlowej
Co ciekawe, rozrywka może wiązać się z aktywnością lub względną biernością człowieka w sferze fizycznej, ale nie w sferze psychicznej. Przyjemność okazuje się w rozumieniu rozrywki kluczowa. Uświadomili to sobie twórcy tzw. przemysłu rozrywkowego, nazywanego potocznie show bussinesem. Na stronie Science Direct można przeczytać, że branża ta obejmuje media, muzykę (także nagraną), gry wideo, filmy, wydawnictwa, teatr, sport, parki rozrywki, kasyna i hazard, podróże i turystykę, muzea, zakupy i wydarzenia specjalne.
Warto zwrócić uwagę, że do zachowań rozrywkowych zaliczone zostały zakupy. Nie chodzi tu zapewne o kupowanie niezbędnych do życia produktów, lecz o spędzanie czasu na odwiedzaniu sklepów, oglądaniu towarów, niekoniecznie zawsze kończącym się ich nabyciem. Jeszcze dziewięć lat temu dość powszechną formą coniedzielnej rozrywki dla części Polaków było spędzanie czasu w galeriach handlowych.
Są sfery życia, które potocznie z rozrywką się nie kojarzą, a jednak związana z nią tendencja do uprzyjemniania, zagościła w nich na dobre. Wśród dziedzin zaliczanych do przemysłu rozrywkowego znalazły się media. Jednak od części z nich wciąż duża część odbiorców oczekuje ich pierwotnej funkcji – informowania i objaśniania świata. Wydawałoby się, że jest duże zapotrzebowanie na takie nierozrywkowe treści, skoro istnieją np. telewizje informacyjne i internetowe serwisy koncentrujące się na przekazywaniu bieżących wiadomości.

Mieszanka z informacją i polityką
Niemniej media zdają się dzisiaj jednym z głównych źródeł rozrywki. Janina Fras z Uniwersytetu Wrocławskiego opublikowała artykuł O pojmowaniu infotainmentu i nadmiernej rozrywkowości mediów masowych we współczesnym medioznawstwie. Infotainment oznacza rodzaj dziennikarstwa, łączącego informacje z rozrywką. Autorka artykułu zwróciła uwagę, że tradycja łączenia w wypowiedziach publicznych treści ściśle informacyjnych z rozrywkowymi jest tak stara jak ludzkość. Jednak współcześni propagatorzy tego stylu, jej zdaniem, używają go przesadnie. Dlatego warto się zastanowić, czy dostarczanie rozrywki odbiorcom mediów masowych należy do podstawowych celów pracy dziennikarzy. Przyznaje jednak, że jeśli ludyczność i konsumpcja silnie oddziałują na współczesną kulturę, a znaczenie przyjemności czerpanych z mediów masowych obecnie jest tak wielkie dla odbiorców, nadmierna rozrywkowość popularnych serwisów informacyjnych, wzorem innych, popularnych przekazów medialnych, jest nieunikniona.
Za tym niepokojącym wnioskiem przemawia fakt wkroczenia rozrywki w kojarzącą się z powagą sferę polityki. Następuje „entertainizacja polityki”. Tak właśnie zatytułowała swój artykuł Katarzyna Brzoza z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Rezultatem tego zjawiska jest „politainment”. Termin ten odnosi się do łączenia polityki z rozrywką „w postaci medialnego zaplątania aktorów politycznych, spraw, tematów, procesów z kulturą popularną oraz rozrywką”. To efekt medialnego zapośredniczenia i profesjonalizacji polityki.

Dużo rozrywek, mało radości
Jak na tę inwazję rozrywki w kolejne sfery naszego życia patrzy Kościół? Czy w ogóle wypowiada się o rozrywce? Na ciekawy aspekt tego tematu zwrócił uwagę papież Paweł VI w adhortacji apostolskiej Gaudete in Domino z roku 1975. „Społeczność ludzka, bogata w wynalazki techniczne, mogła pomnożyć okazje do rozrywek, ale z trudem przychodzi jej rodzenie radości” – zauważył.
O rozrywce pisał św. Jan Paweł II w liście apostolskim Dies Domini, o świętowaniu niedzieli, z roku 1998. Przypomniał, że od uczniów Chrystusa oczekuje się, by nie mylili „świętowania niedzieli, które powinno być prawdziwym uświęceniem dnia Pańskiego, z «zakończeniem tygodnia», rozumianym zasadniczo jako czas odpoczynku i rozrywki”. Powinni też starać się, aby różne formy rozrywki „odznaczały się pewnym stylem, który pomaga wyrażać pośród zwyczajnego życia pokój i radość Zmartwychwstałego”. Z różnych form rozrywek, jakie proponuje społeczeństwo, powinni wybierać te, które najbardziej odpowiadają życiu zgodnemu z nakazami Ewangelii. Co więcej, „chrześcijanie winni dziś reagować na naciski kultury, która pozwala co prawda korzystać z dobrodziejstwa odpoczynku i czasu wolnego, ale często przeżywa go powierzchownie, czasem zaś sięga po formy rozrywki o wątpliwej wartości moralnej”.
Franciszek w adhortacji Evangelii gaudium zauważył, że czasami jesteśmy ludźmi twardego serca i umysłu, „zapominamy się, bawimy się, zachwycamy się olbrzymimi możliwościami konsumpcji i rozrywki, jakie oferuje nam społeczeństwo. Dochodzi tu do pewnego rodzaju alienacji uderzającej w nas wszystkich”. Nie znaczy to jednak, że Franciszek jest wrogiem rozrywki. W czerwcu 2024 r. spotkał się na specjalnej audiencji z grupą komików, aktorów komediowych i satyryków z całego świata.
Czy nastawienie na szukanie przyjemności we wszystkich sferach życia sprawi, że rozrywka wkroczy również w przestrzeń wiary, religii, pobożności? Coś musi być na rzeczy, skoro Franciszek w cytowanej adhortacji stwierdził stanowczo, że „homilia nie może być rozrywkowym spektaklem”. Pokusa rozrywkowego traktowania także tej sfery życia człowieka może być bardzo silna. Byłoby niedobrze, gdyby ktoś, na przykład dla zwiększenia frekwencji w świątyni, jej uległ.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki