Kiedy cała Polska komentuje wybory prezydenckie, ja wybieram temat neutralny. Szczerze mówiąc, natężenie politycznej jatki ostatnich tygodni tak mnie obrzydziło, że akurat właśnie teraz, z przekory, podejmę temat z polityką niemający nic wspólnego. Ale tylko pozornie.
Dla rozrywki, żeby oderwać się od ponurych historii dnia powszedniego, obejrzałam sobie polski serial Projekt UFO. Przeniósł mnie w czasie najpierw do dzieciństwa, nie tylko za sprawą genialnej scenografii i kostiumów, ale samego UFO właśnie. Bo UFO to mój dziecięcy lęk: że przyleci latający spodek, że porwie, że w ogóle istnieje! Wyobraźnię rozpalały filmy emitowane w telewizji i historie opisywane w gazetach. Dopiero potem nadeszło kino i film Bliskie spotkania trzeciego stopnia, na który poszedł ze mną mój tata. No i kultowy amerykański serial Z archiwum X, w którym agentka Scully współpracuje z agentem Mulderem, badając niewyjaśnione sprawy i zjawiska.
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 23/2025, na stronie dostępna od 03.07.2025