19 sierpnia mija 30. rocznica uchwalenia w Polsce Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. Była punktem zwrotnym, jeśli chodzi o pomoc chorym. Umyka też zwykle naszej pamięci, że choroba psychiczna była jednym z kryteriów przeznaczenia ludzi do śmierci w komorze gazowej w czasie II wojny światowej. Jest to zatem ważna data.
– Naziści, w ramach działań określanych mianem Akcji T4, sformułowali zwrot „życie niegodne życia”. Arbitralnie zakładali, że nie tylko osoby chore psychicznie, ale także niepełnosprawne intelektualnie i fizycznie, nie są „godne życia”. Mam wciąż w głowie przemówienie, jakie wygłosił rabin Symcha Keller, przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Łodzi, w trakcie odsłonięcia tablicy upamiętniającej zamordowanych pacjentów w łódzkim szpitalu Kochanówka. Stwierdził, że zginęli tam chorzy Polacy, Niemcy, Żydzi… Zginęli, bo jedni ludzie odebrali prawo do życia innym ludziom, uznając ich za gorszych od siebie. Polscy psychiatrzy pamiętają do dziś o tamtych wydarzeniach. Natomiast ustawa o ochronie zdrowia psychicznego bardzo mocno odnosi się do godnościowych obszarów szacunku dla człowieka.
30 lat to cała epoka w rozwoju psychiatrii. Czy ustawa w obecnym kształcie jest adekwatna do potrzeb? Coś konkretnego wymaga nowelizacji?
– Istotne jej części nadal są bardzo dobre. Mamy wieloetapowy system kontroli działań przymusowych, realizowanych wobec pacjenta. Myślę tutaj zarówno o przyjęciu pacjenta do szpitala bez jego zgody, jak i stosowaniu wobec niego przymusu bezpośredniego. Są zasady dotyczące przepustek. Kontrola sprawowana jest przez sąd. Sytuację w szpitalu analizują często rzecznicy praw pacjenta szpitala psychiatrycznego. Ustawa jest skorelowana z innymi aktami prawnymi, które regulują katalog praw pacjenta. Myślę, że problem dzisiaj ulokowany jest przede wszystkim w zbyt „wąskiej” możliwości leczenia pacjenta bez zgody.
Wiem, że to brzmi strasznie, ale są sytuacje, gdy konieczne jest leczenie kogoś bez jego zgody, w chwili, gdy zagraża sobie lub innym. Dziś takie działania możemy podjąć wobec osób chorych psychicznie. Są jednak inne zaburzenia (anoreksja lub poważne zaburzenia osobowości), których objawy wywoływać mogą poważne zagrożenie i poważną destabilizację życia człowieka. Obecnie nie można osób z takimi rozpoznaniami leczyć bez ich zgody. Nie można „zabezpieczyć ich przed nimi samymi”, co – jak mawiał prof. Stanisław Dąbrowski, jeden z twórców ustawy – bywa paradoksalnie konieczne do pełnego poszanowania praw człowieka. Brakuje też poważnej dyskusji na temat koniecznego szkolenia personelu z praktycznych i bezpiecznych technik stosowania przymusu bezpośredniego.
W fatalnym stanie jest jednak polska opieka psychiatryczna, w tym ta dla dzieci. Kwestia osób chorych psychicznie jest spychana na margines przez każdy kolejny rząd. Temat nie jest medialny, presja na władzę jest słaba. Jak przekonać rząd do poważnego traktowania Narodowego Programu Zdrowia Psychicznego i naprawienia zaniedbań?
– Program jest wdrażany od kilku lat. Pojawiają się centra zdrowia psychicznego, które rozwijają psychiatrię środowiskową. Mają przybliżyć pomoc osobom w kryzysie. Zmienił się standard szpitali psychiatrycznych. Mamy pozytywne zmiany w psychiatrii dziecięcej. Przestaliśmy się wstydzić tego, że korzystamy np. z terapii. Poważnym problemem jest jednak nadal brak dostępności darmowej psychoterapii. Jej koszty dla wielu osób to bariera nie do przejścia.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej, jak podaje „Rzeczpospolita”, skierowali do Sejmu projekt uchwały w sprawie ustanowienia w Polsce dnia pamięci o zagładzie tej grupy osób. Już był taki pomysł, Prawa i Sprawiedliwości. Czemu święta nadal nie ma?
– Nie wiem. Wiem jednak, że taki dzień powinien być obchodzony. Historia jest niezwykłą nauczycielką. W trakcie II wojny światowej część lekarzy haniebnie sprzeniewierzyła się własnej misji. Symbolizuje to „psychopatologia rampy”, jak mawiał prof. Antonii Kępiński: na rampie stał SS-mański lekarz, który ruchem palca decydował, kto zostanie zabity w komorze gazowej. Pamięć o bezbronnych pacjentach, których zabijano za wiedzą i zgodą lekarzy, powinna być obecna jako wyraz szacunku dla ich pamięci i przestroga przed podobnymi zbrodniami. Pracowałem w murach szpitala, z którego wywieziono do pobliskich lasów 500 pacjentów uznanych za podludzi, gdyż nie spełniali „aryjskich standardów” rasowych. Nigdy więcej taka zbrodnia nie może się powtórzyć.
---
Dr hab. Błażej Kmieciak
Socjolog prawa i pedagog specjalny; były przewodniczący Państwowej Komisji ds. przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15