Czujność sług nie wynika ze strachu, ale z tęsknoty, oczekiwania na spotkanie z panem, który nadchodzi. Są gotowi na jego powrót, ponieważ go miłują, ponieważ chcą, aby po przybyciu zastał dom gościnny i uporządkowany: cieszą się, że znów go zobaczą, do tego stopnia, że oczekują jego powrotu jako święta dla całej wielkiej rodziny, do której należą.
I z tym pełnym miłości oczekiwaniem chcemy również przygotować się na przyjęcie Jezusa: na Boże Narodzenie, które będziemy obchodzić za kilka tygodni; na końcu czasów, kiedy powróci w chwale; każdego dnia, kiedy przychodzi, aby spotkać się z nami w Eucharystii, w swoim Słowie, w naszych braciach i siostrach, zwłaszcza tych najbardziej potrzebujących.
Tak więc, w sposób szczególny w tych tygodniach, starannie przygotujmy dom serca, aby był uporządkowany i gościnny. Czujność oznacza bowiem utrzymywanie serca w gotowości. Jest to postawa strażnika, który w nocy nie daje się ogarnąć znużeniu, nie zasypia, ale trwa, czuwając w oczekiwaniu na światło, które przyjdzie. Pan jest naszym światłem i dobrze jest przygotować serce na przyjęcie Go modlitwą i ugościć Go miłością – są to dwa przygotowania, które, że tak powiem, sprawiają, że czuje się dobrze. (…) Oto piękny program na Adwent: spotkać Jezusa, który przychodzi w każdym bracie i każdej siostrze, którzy nas potrzebują, i podzielić się z nimi tym, co możemy: wysłuchaniem, czasem, pomocą.
Anioł Pański w niedzielę 3 grudnia (papieskie przesłanie w zastępstwie wracającego do sił Franciszka odczytał ks. Paolo Braida)
Szczególnie uderzające są próby zrzucenia odpowiedzialności na wielu ubogich i liczbę urodzeń. Są to tabu, które należy stanowczo obalić. To nie wina ubogich, ponieważ niemal połowa świata, bardziej biedna, jest odpowiedzialna za zaledwie 10 procent emisji zanieczyszczeń, podczas gdy różnica między nielicznymi zamożnymi a wieloma potrzebującymi nigdy nie była tak ogromna. Są oni w rzeczywistości ofiarami tego, co się dzieje: pomyślmy o rdzennej ludności, wylesianiu, dramacie głodu, niepewności w zakresie dostępu do wody i żywności, wymuszonych przepływach migracyjnych. A narodziny nie są problemem, ale bogactwem: nie są wymierzone przeciwko życiu, ale są dla życia, podczas gdy pewne wzorce ideologiczne i praktyczne, narzucane rodzinom i ludności w aksamitnych rękawiczkach, stanowią prawdziwą kolonizację. Rozwój tak wielu krajów, już obciążonych uciążliwymi długami gospodarczymi, nie powinien zostać ukarany; należy raczej rozważyć wpływ kilku krajów, odpowiedzialnych za niepokojący dług ekologiczny, wobec tak wielu innych.
Przemówienie do uczestników szczytu klimatycznego COP 28 w Dubaju (odczytane przez reprezentującego papieża sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolina), 2 grudnia
Można głosić Jezusa, jedynie żyjąc w kulturze swoich czasów i mając zawsze w sercu słowa apostoła Pawła o dniu dzisiejszym: „Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia!”. Nie trzeba zatem przeciwstawiać dnia dzisiejszego alternatywnym wizjom z przeszłości. Nie wystarczy też jedynie powtarzać nabytych przekonań religijnych, które, choć prawdziwe, wraz z upływem czasu stają się abstrakcyjne. Prawda nie staje się bardziej wiarygodna dlatego, że podnosi się głos, głosząc ją, lecz dlatego, że jest poświadczona życiem.
Gorliwość apostolska nigdy nie jest zwykłym powtarzaniem nabytego stylu, ale świadectwem, że Ewangelia jest żywa dla nas tutaj, dzisiaj. Będąc tego świadomi, spójrzmy zatem na nasz wiek i naszą kulturę jako na dar. Są one nasze, a ich ewangelizowanie nie oznacza osądzania ich z oddali, nie oznacza także stania na balkonie i wykrzykiwania imienia Jezusa, ale wyjście na ulice, pójście do miejsc, w których żyją ludzie, odwiedzanie przestrzeni, w których ludzie cierpią, pracują, studiują i zastanawiają się, obecność na rozdrożach, gdzie ludzie dzielą się tym, co ma sens dla ich życia. (…)
Audiencja ogólna w środę 29 listopada (tekst papieskiej katechezy odczytał ks. Filippo Ciampanelli)
Spośród nas wszystkich najbardziej kruche osoby to te z niepełnosprawnościami. Niektóre z nich doświadczają odrzucenia – wynikającego z ignorancji i uprzedzeń – i są przez to marginalizowane. Instytucje świeckie muszą wspierać projekty, które umożliwią im dostęp do edukacji, rynku pracy i przestrzeni kreatywnej. Potrzebne są programy, inicjatywy włączające do życia społecznego. Szczególnie potrzeba ludzi wielkiego serca, którzy będą im towarzyszyć. Chodzi o to, by nieco zmienić naszą mentalność, by otworzyć się na zaangażowanie i talent osób sprawnych inaczej, zarówno w społeczeństwie, jak i w życiu Kościoła.
Papieska intencja na grudzień