Również dla nas ważne jest, abyśmy razem z Jezusem odczytali na nowo naszą historię: historię naszego życia, pewnego okresu, naszych dni, z rozczarowaniami i nadziejami. Zresztą także i my, podobnie jak tamci uczniowie, możemy znaleźć się zagubieni w obliczu wydarzeń, samotni i niepewni, z wieloma pytaniami i obawami, rozczarowaniami, wieloma sprawami. Dzisiejsza Ewangelia zachęca nas do opowiedzenia wszystkiego Jezusowi, szczerze, bez lęku, że będziemy Jemu przeszkadzać – On słucha – bez obaw, że powiemy coś niewłaściwego, nie wstydząc się, że trudno nam zrozumieć. Pan cieszy się, gdy się przed Nim otwieramy; tylko w ten sposób może wziąć nas za rękę, towarzyszyć nam i sprawić, aby nasze serca zapałały na nowo. Zatem także i my, jak uczniowie z Emaus, jesteśmy wezwani, by z Nim rozmawiać, ażeby, gdy nadejdzie wieczór, On pozostał z nami.
Jest piękny sposób, aby to uczynić, a dziś chciałbym wam go zaproponować: polega on na poświęceniu każdego wieczora trochę czasu na krótki rachunek sumienia. O co chodzi? Właśnie o to, aby na nowo odczytać dzień z Jezusem, odczytania na nowo mojego dnia: otworzyć przed Nim nasze serca, zanieść Mu osoby, wybory, obawy, upadki i nadzieje, wszystkie nasze sprawy, jakie się wydarzyły, żeby stopniowo nauczyć się patrzeć na sprawy innymi oczami, Jego, a nie tylko naszymi. Możemy w ten sposób przeżyć ponownie doświadczenie tych dwóch uczniów. W obliczu miłości Chrystusa nawet to, co wydaje się nużące i niepomyślne, może ukazać się w innym świetle: krzyż, który trudno przyjąć, wybór przebaczenia w obliczu zniewagi, rezygnacja z zemsty, trud pracy, szczerość, która kosztuje, trudne doświadczenia życia rodzinnego mogą ukazać się nam w nowym świetle, świetle Ukrzyżowanego – Zmartwychwstałego, który wie, jak sprawić, żeby każdy upadek stał się krokiem naprzód. Ale żeby to uczynić, trzeba usunąć mechanizmy obronne: pozostawić czas i przestrzeń dla Jezusa, niczego przed Nim nie ukrywać, zanieść Mu nędze, dać się zranić Jego prawdzie, pozwolić, aby serce zadrżało na tchnienie Jego Słowa.
Rozważanie przed modlitwą „Regina caeli”, niedziela 23 kwietnia
Widzimy niestety, że również w naszych czasach jedność Kościoła jest raniona przez podziały. To diabeł jest specjalistą od walki z jednością, tak, to jego specjalność! Podziały są często spowodowane przez wpływy ideologii i ruchów, które mają niekiedy dobre intencje, lecz ostatecznie przyczyniają się do wzniecania stronnictw i krytyki. Każdy umacnia się w poczuciu wyższości, gdy chodzi o to, w jaki sposób należy praktykować wiarę. Jest to tym poważniejsze, że stosuje się terminologię światową, przede wszystkim o charakterze politycznym, kiedy jest mowa o Kościele czy samej wierze. (…) Święty Paweł przestrzegał rodzący się Kościół przed takimi czynnikami podziałów, w których mówi się w sposób powierzchowny bądź całkowicie odrzuca się naturę Kościoła jako jedności w różnorodności, jedności bez ujednolicania.
Spotkanie z członkami amerykańskiej fundacji Papal Foundation, piątek 21 kwietnia
Dzisiaj wspomnijmy wszystkich męczenników, którzy towarzyszyli życiu Kościoła. Jak już wielokrotnie mówiłem, są oni w naszych czasach liczniejsi niż w pierwszych wiekach. W Kościele jest dziś wielu męczenników, bo ze względu na wyznawanie życia chrześcijańskiego są wyrzucani ze społeczeństwa lub idą do więzienia: jest ich tak wielu! Sobór Watykański II przypomina nam, że „męczeństwo, przez które uczeń upodabnia się do Mistrza przyjmującego z własnej woli śmierć dla zbawienia świata i naśladuje Go w przelaniu krwi, Kościół uważa za cenny dar i najwyższą próbę miłości” (Lumen gentium, 42). Męczennicy, naśladując Jezusa i z pomocą Jego łaski sprawiają, że przemoc tych, którzy odrzucają przepowiadanie, staje się najwznioślejszą sposobnością do miłości, posuwającą się aż do przebaczenia swoim oprawcom. Męczennicy zawsze przebaczają swoim oprawcom. Szczepan, pierwszy męczennik, umierając mówił: „Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. Męczennicy modlą się za oprawców.
Chociaż tylko nieliczni są wezwani do męczeństwa, to „wszyscy jednak powinni być gotowi do wyznawania Chrystusa wobec ludzi i pójścia za Nim drogą krzyża wśród prześladowań, których nigdy nie brakuje Kościołowi” (tamże, 42). Czy chodzi o prześladowania w tamtych czasach? Nie, dzisiaj, w dzisiejszym świecie jest więcej męczenników niż w pierwszych wiekach. Męczennicy pokazują nam, że każdy chrześcijanin jest powołany do świadectwa życia, nawet jeśli nie dochodzi do przelania krwi, czyniąc z siebie dar dla Boga i dla braci, naśladując Jezusa.
Audiencja ogólna, środa 19 kwietnia