Zeszłoroczna beatyfikacja Prymasa Tysiąclecia była dobrym momentem na przypomnienie jego postaci, dlatego właściwie rok po roku otrzymujemy fabuły zbudowane na motywach życia kardynała Wyszyńskiego.
Gigant ducha
Poprzednia produkcja oparta była na wojennych losach Radwana III – czyli księdza porucznika Stefana Wyszyńskiego, który mimo, a może właśnie dlatego, że duszpasterzował wśród powstańców warszawskich, zadawać musiał sobie tytułowe pytanie o „zemstę czy przebaczenie”. Co więcej, odpowiadać na nie walczącym. W historii, której reżyserem był Tadeusz Syka, młody jeszcze kapłan (w tym czasie ks. Wyszyński ma 43 lata) mierzy się z granicznymi sytuacjami, staje twarzą twarz z wrogiem – ale jednak mimo tego spoglądania niemal w oczy złu staje po stronie nie tylko głębokiego przeświadczenia o sensie przykazania „nie zabijaj”, ale tym bardziej moralnego nakazu – „kochaj”.
Dwadzieścia lat wcześniej swoją premierę miał pierwszy pełnometrażowy film o prymasie Wyszyńskim: Prymas. Trzy lata z tysiąca. Ten z kolei obrazował tytułowe trzy lata, w których u schyłku mrocznego stalinizmu postanowiono internować prymasa Polski. Film oparty na Zapiskach więziennych bohatera pokazuje, jak zdyscyplinowanym był człowiekiem – okres aresztowania wykorzystał na modlitwę i pracę, nie ugiął się i nie poddał pesymizmowi, ale wbrew założeniom komunistów wpadł na pomysł duchowego poruszenia swojego narodu. Choć grany przez Andrzeja Seweryna kardynał Wyszyński jest tu głównym bohaterem, świetnie zarysowany jest również dramat postaci drugoplanowych: ks. Skorodeckiego i siostry Marii Leonii. Mimo że to film oszczędny w środkach, to jednak przetrwał próbę czasu i warto do niego wracać – niezłomna postawa kardynała jest imponująca i przekonuje o jego roli giganta ducha.
Praca pośród opresji
Obecnie w kinach zobaczyć możemy z kolei jakby kontynuację wspomnianych filmów. Prorok Michała Kondrata rozpoczyna się bowiem od momentu uwolnienia kardynała Wyszyńskiego z uwięzienia w Komańczy. W PRL zmienia się władza, dłużej nie dało się utrzymać stalinowskiego terroru, tym bardziej po wydarzeniach w Poznaniu i na Węgrzech. Prymas wraca do swojego domu przy ul. Miodowej w Warszawie, ale nie po to, by schować się w murach pałacu.
Jeszcze w drodze powrotnej kardynał wspomina pewną sytuację, która przytrafiła mu się w trakcie wojny. Posługiwał wtedy w okopie w okolicach Dęblina, spowiadając żołnierzy i towarzysząc im w walce. Nieopodal zobaczył rolnika, który obsiewał pole. Warto przytoczyć dialog, który się między nimi wywiązał: „Spytał mnie: «Ksiądz się boi?». Odpowiedziałem: «A pan się boi? Dziwię się, że pan się nie boi, bo ja się boję. Ale zastanawia mnie to, że pan wsiewa zboże w ziemię, gdy wszyscy uciekają». A on na to: «Proszę księdza, jak to zboże zostawię w spichlerzu, spłonie. A gdy je wrzucę w ziemię, wpierw czy później ktoś z niego chleb będzie jadł»”. Ta metaforyczna sytuacja otwiera opowieść o kolejnych czternastu latach działań prymasa, które nie będą niczym innym, jak właśnie sianiem słowa prawdy, systematyczną pracą pośród opresji, koniecznością pokonywania strachu.
Dyplomatyczny talent
Twórcy filmu pokazują polityczną działalność kardynała Wyszyńskiego, która naturalnie wynika z jego funkcji pierwszego pośród równych w Episkopacie Polski. Władysław Gomułka (co warto wspomnieć – w tej roli Adam Ferency) nazywa go złośliwie „kierownikiem Episkopatu”. Wraz ze swoimi współpracownikami próbuje wykorzystać postać prymasa do swoich celów i notorycznie nie docenia dyplomatycznego talentu kardynała Wyszyńskiego. Dużą część filmu zajmują polityczne negocjacje w najważniejszych dla prymasa sprawach: obsadzania stanowisk kościelnych, cenzury katolickich pism, nauczania religii w szkołach, swobody działalności religijnej. Rozmowy te jasno pokazują, po jakich stronach barykady stoją adwersarze: kardynał Wyszyński mówi o wiernych, ludziach, narodzie, z kolei przedstawiciele komunistów o państwie, ideologii i strukturach. Można by powiedzieć, że to, kto jest dobry, a kto zły, jest zarysowane w tej rozgrywce bardzo wyraźnie, jednak komunistów jeszcze bardziej pogrąża cyniczne podejście, ciągłe łamanie ustaleń, wreszcie wykorzystanie całego aparatu władzy w akcji „Prorok”, która miała zdyskredytować prymasa i jego otoczenie.
Ku moralnej odnowie narodu
Kardynał Wyszyński ma świadomość skali działań, które kierowane są przeciwko niemu, postanawia jednak, jako się rzekło, dalej siać. Konkretnych kształtów zaczyna nabierać plan, który powstał jeszcze w czasie jego internowania – wielkich obchodów Millennium Chrztu Polski. Dziewięć lat przygotowań ma doprowadzić do moralnej odnowy narodu, ma wywołać duchowe poruszenie wśród Polaków. To odpowiedź na konkretne potrzeby – w filmie kardynał na własne oczy przekonuje się o biedzie swoich rodaków, alkoholizmie, moralnym zagubieniu. Stąd konkretny program, którego kulminacją ma być oddanie całego narodu w macierzyńską niewolę miłości na Jasnej Górze. Wydarzenia te nabierają też wymiaru międzynarodowego – poznajemy kulisy powstania słynnego listu biskupów polskich do biskupów niemieckich, zaproszenia na obchody episkopatów z całego świata i samego papieża. To wszystko razem wywołuje wściekłość komunistów, wezwanie do pojednania z Niemcami wściekle atakuje Gomułka w Poznaniu, a obchody Millennium przyćmić ma wojskowa parada w Warszawie – jest to demonstracja siły, niemogąca jednak zrównoważyć siły dobrowolnie biorących udział w religijnych uroczystościach wiernych.
Niezłomny i ludzki
Pośród tych bez wątpienia ważnych wątków historycznych i politycznych twórcy umieścili fabularną opowieść o funkcjonowaniu otoczenia prymasa Wyszyńskiego. Poznajemy zatem atmosferę domu arcybiskupów warszawskich przy ul. Miodowej w Warszawie, jego ciepło i wsparcie, które dawał w realizacji wielkich przedsięwzięć. Możemy też prześledzić losy grupy świeckich współpracowników prymasa, głównie kobiet, które mimo szykan ze strony władz angażują się w działalność Instytutu Prymasowskiego. Co ciekawe, są to zarówno wielkie działania – tak druk i kolportowanie pism prymasa, jak i towarzyszenie w pomocy pojedynczym ludziom, których symbolizuje mała Kazia, wyciągnięta z biedy dziewczyna, nad którą kardynał roztacza ojcowską opiekę. Współpraca ta nie odbywa się bez dramatów – aparat bezpieczeństwa ciągle inwigiluje grupę, wykorzystuje donosicieli, także spośród grona najbliższych, by rozbijać jej działania.
Sławomir Grzymkowski, odtwórca głównej roli, tak mówił o bohaterze, którego grał: „Kardynał Wyszyński to postać idealna, niezłomna i czysta. Jeden człowiek, który stanął naprzeciw całej machiny walki z Kościołem. Warto pokazać jego historię całemu światu, ale także to, że był osobą ciepłą, sympatyczną, potrafił słuchać ludzi”. Do tego dodać trzeba, że film trafnie ukazuje proroczy zmysł prymasa – obraz kończy pokazanie wielkiego upadku rządów Gomułki, zwrócenie się przeciwko robotnikom na Wybrzeżu. Z kolei wybór bliskiego współpracownika prymasa, kardynała Karola Wojtyły, na Stolicę Piotrową doprowadzi do upadku komunizmu w Polsce.