Logo Przewdonik Katolicki

Wołanie na pustyni

fot. Magdalena Bartkiewicz

W agresji, szyderstwie, okazywaniu pogardy politycznym przeciwnikom media – także niektóre programy mediów publicznych – zabrnęły już za daleko.

Ojciec Ludwik Wiśniewski zabrał głos w sprawie publicznej telewizji. W liście otwartym do prezesa PiS stwierdził, że kierowana przez Jacka Kurskiego instytucja „zatruwa duszę narodu” poprzez oskarżanie przeciwników rządzącej partii o największe zbrodnie, świadomie niszczenie Polski i odwoływanie się przy tym do Ewangelii i religii. Dominikanin wyraził nadzieję, że Jarosław Kaczyński „może ukrócić tę straszną dewastację”. Nic takiego się nie stanie.
W agresji, szyderstwie, okazywaniu pogardy politycznym przeciwnikom media – także niektóre programy mediów publicznych – zabrnęły już za daleko. Wiedzą bowiem, że generowane w ten sposób emocje przyciągają widzów (słuchaczy, czytelników), to zaś przekłada się na słupki politycznego poparcia dla partyjnych mocodawców oraz przynosi wymierny zysk z reklam emitowanych pomiędzy kolejnymi bitwami.
Obawiam się, że list o. Wiśniewskiego nie doczeka się reakcji prezesa PiS także dlatego, że zostanie potraktowany jako opinia jednego z wrogów partii. Możemy przyjąć, że zakonnikowi bliżej jest do PO niż PiS (czy to grzech?), ale czy automatycznie miałoby to unieważniać jego krytykę wobec praktyk publicznej telewizji? Czy nie warto byłoby przyjrzeć się jego tezom, już choćby w imię szacunku dla duszpasterskich, ale i obywatelskich dokonań dominikanina na rzecz wolnej Polski?
Tym, którzy woleliby widzieć w o. Wiśniewskim po prostu zagubionego politycznie zakonnika chciałbym uświadomić, że jego głos ma jednak mocną, „obiektywizującą” podbudowę. Weźmy choćby dokument Rady Społecznej KEP, zaprezentowany biskupom w czerwcu ub. roku, w którym czytamy: „Wydaje się, że istotnym warunkiem przebudowy polskiego życia publicznego jest dziś uwalnianie naszej społecznej komunikacji, a zwłaszcza mediów publicznych, spod wpływów logiki konfliktu politycznego (...)”. W dokumencie „Chrześcijański kształt patriotyzmu” (kwiecień 2017) Episkopat (co prawda nie wymieniając publicznego nadawcy jako adresata, ale też go nie wykluczając) przypomniał, że „miarą chrześcijańskiej i patriotycznej wrażliwości staje się dziś wyrażanie własnych opinii oraz przekonań z szacunkiem dla – także inaczej myślących – współobywateli, w duchu życzliwości i odpowiedzialności, bez uproszczeń i krzywdzących porównań”. Podobną myśl wyrażono dwa lata później (marzec 2019) w liście społecznym KEP „O ład społeczny dla wspólnego dobra”.
Głosy Episkopatu nie doczekały się ani odpowiedzi, ani – co wobec tego nie dziwi – zmiany dziennikarskich praktyk w TVP, wobec czego także los apelu o. Ludwika wydaje się być przesądzony.
Uwaga: jestem świadom tego, że adresatem uwag Episkopatu nie była tylko telewizja publiczna oraz że także inne media, forsując swoich idoli, dopuszczają się niewłaściwych, a niekiedy skandalicznych zachowań. Nie miejsce tu jednak na to, by rozważać, kto bardziej winien. Po drugie zaś – i najważniejsze – nie wolno zapominać, że to głównie na mediach publicznych spoczywa obowiązek służby wspólnemu dobru. A z tym jest problem i to coraz poważniejszy.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki