Nasz Kościół ma już procedury, jeśli chodzi o przeciwdziałanie krzywdzeniu dzieci. Fundacja św. Józefa wydała kompendium prawne, żeby ułatwić działania w diecezjach i zakonach. Jak jednak pokazują sprawy byłego księdza Pawła K. a teraz ks. Andrzeja Dębskiego z Białegostoku, krzywdy doświadczają też dorośli. Jak to wygląda w ich przypadku?
– Już w Kodeksie prawa kanonicznego z 1983 r. czytamy, że duchowny, który przemocą lub groźbami popełnia przestępstwo przeciwko VI przykazaniu dekalogu (czyli m.in. zmusza kogoś do dokonywania lub poddawania się czynnościom seksualnym, stosując przemoc lub groźbę), ma być ukarany. W normach Kongregacji Nauki Wiary o najcięższych przestępstwach z małoletnimi zrównano dorosłe osoby, które „na stałe są pozbawione pełnego używania rozumu”, a więc przede wszystkim osoby z niepełnosprawnością intelektualną czy też z długotrwałą chorobą psychiczną. W motu proprio papieża Franciszka z 2019 r. Vos estis lux mundi jest mowa także o osobach dorosłych bezradnych lub poddanych nadużyciu władzy. Więc w prawie to jest. Gorzej ze świadomością społeczną.
Zmiana prawa ma wpływ na zmiany mentalności.
– Istnieje także ważna kategoria prawna wprowadzona do kościelnego prawa karnego: nadużycie władzy. To jest związane niejednokrotnie z manipulacją, przemocą psychiczną. Od wieków do najcięższych przestępstw, bezwzględnie zwalczanych, zalicza się w Kościele wykorzystanie sakramentu pokuty w celu nakłaniania do czynów seksualnych.
Do zmiany świadomości przyczynia się nowy język. Tam, gdzie mówimy „przemoc”, mamy sprawcę i ofiarę. Termin „nadużycie seksualne” itp. uruchamia w głowach stereotyp – winna jest kobieta, która kusi ciałem, a nie ksiądz, mężczyzna, który walczy o czystość seksualną, a „tylko” jest słaby.
– My się tego uczymy. Słowo „przemoc” w Kodeksie prawa kanonicznego ma znaczenie przede wszystkim przemocy fizycznej. Ona może być jednak także psychiczna. Prawo państwowe w Polsce w art. 197 Kodeksu karnego, mówiącym o zgwałceniu, używa między innymi słowa „podstęp”. Choć nie każde przestępstwo seksualne ma charakter przemocowy, trzeba więcej wrażliwości na to, czy przemoc – także psychiczna – nie miała miejsca. Sprawca często wykorzystuje bezradność lub zależność, manipuluje. Myślę, że prawo kanoniczne widziało te sytuacje bardziej przez pryzmat złamania celibatu (zobowiązanie do celibatu księdza diecezjalnego jest także zobowiązaniem do wstrzemięźliwości seksualnej) niż z perspektywy osoby, która doświadczyła krzywdy. Tymczasem zło tkwi nie tyle w złamaniu celibatu czy ślubu czystości, ale naruszeniu godności drugiego człowieka, a nawet przemocy wobec niego. To wiąże się także z pozycją, jaką ma kapłan w społeczeństwie.
Oprócz prawa jest etyka. Zachowania dotyczące tzw. czystości i celibatu to przykazanie VI „Nie cudzołóż”. Ale przemoc sytuuje się w przykazaniu V „Nie zabijaj” – ono ma szerokie zastosowanie. Przemoc seksualna – zarówno fizyczna jak i, częstsza, psychiczna – oznacza złamanie obu.
– Prawo kanoniczne po ostatniej reformie wymienia nową kategorię przestępstw: „przeciwko życiu, godności i wolności człowieka”. Dotyczy więc także V przykazania. Jednak wiele wykroczeń seksualnych znajduje się pod innymi tytułami kodeksu – to kwestia techniki prawniczej. Polskie państwowe prawo karne przemoc seksualną umieszcza w rozdziale dotyczącym przestępstw przeciw wolności seksualnej i obyczajności. Trzeba być jednak wrażliwym na złożony wymiar tych przestępstw.
To, co robił ks. Dębski, jest przemocą psychiczną (poniżanie, upokarzanie), a zarazem – seksualną. Które przepisy prawa złamał?
– W kościelnym prawie karnym nie widzę wprost takiej kategorii. Jest to jednak wykroczenie przeciw obowiązkom kapłańskim, zachowanie, które „wprost nie przystoi stanowi duchownemu” (kan. 285 KPK) i „wywołuje zgorszenie wiernych” (kan. 277 § 2) w kontekście niezachowania celibatu. Zgodnie z kan. 1399 KPK, nawet jeśli w kodeksie nie ma przy danym wykroczeniu sankcji karnej, sprawca może być ukarany za dane przewinienie „gdy przemawia za tym szczególna ciężkość naruszenia i zachodzi konieczność zapobieżenia zgorszeniom lub ich naprawienia”. Tutaj ten kanon może mieć zastosowanie, a duchowny powinien zostać ukarany za poniżanie kobiety i wywołanie ogromnego zgorszenia wiernych.