Jakie to uczucie, kiedy architekci z Wrocławia, którzy już mają za sobą ciekawe realizacje, zostają za projekt w prowincjonalnym dla świata Poznaniu wyróżnieni na skalę światową?
– Jest to wspaniałe uczucie. Staramy się być częścią świata, bierzemy udział w konkursach zagranicznych, działamy w Polsce i na całym świecie. Nasz wkład wrocławski jest duży, ale też ważną rolę pełnił autor koncepcji i projektu architektonicznego Przemo Woźny z poznańskiej Pracowni Projektowej J.P. Woźny, i to on zaprosił nas do współpracy. Sam projekt sięga jednak jeszcze dalej, bo przecież musiało najpierw powstać samo palatium w X wieku…
Tak to możemy dojść do Adama i Ewy. Musimy spojrzeć bliżej.
– W 1999 r. rozpoczęły się prace archeologiczne pod kierunkiem prof. Hanny Kóčki-Krenz z UAM, która odkryła ten obiekt w tym miejscu. Prace trwały kilkanaście lat, udało się zinwentaryzować ten obiekt, rozpoznać i odkryć jego kształt, charakter. Natomiast ze względu na budynek, który obecnie przenika się z dawnym palatium, czyli kościołem Najświętszej Maryi Panny, niemożliwe było całkowite odkrycie fundamentów. Tylko fragment po fragmencie był odkrywany, rejestrowany i zasypywany.
Obrys, który przedstawiliście, pokazuje jednak obrys palatium w skali 1:1.
– Dokładnie półtora, dwa metry pod naszą konstrukcją znajdują się oryginalne fragmenty palatium. Odwzorowanie jest faktyczne, nie jest ono w żaden sposób przesunięte czy przeskalowane.
Kiedy specjalny, kwarcowy piasek wrzuci się do odpowiedniego pieca i podgrzeje do 850-900 stopni – co wtedy powstaje? Przypuszczam, że coś, co rodzina Urbanowiczów bardzo lubi.
– Pewnie powstanie szkło, choć w procesie, który my stosujemy do jego obróbki, wygląda to inaczej. My nie korzystamy z kwarcu, on de facto potrzebuje dużo wyższych temperatur. Wyrabiając szkło artystyczne, zaczynamy już z materiałem szklanym.
A to taki recycling jest?
– Czasami to recycling w dosłownym znaczeniu, czasami mniej dosłownym. Używamy przeważnie specjalnych tafli szkła przemysłowego, przeznaczonego do wykorzystania w architekturze. Najpierw w piecu przygotowujemy formę, zrobioną z materiału, który nie rozpuści się w piecu, ani do którego nie przyklei się szkło. Są to więc formy gipsowe czy ze stali nierdzewnej bądź podobne do piasku lub glinokrzemianów czy bardziej utwardzonych pisaków. Nie mogą one być zgniecione ciężarem szkła.
A powiedzmy, że wszystkie te formy są rzeźbione ręcznie, by móc zobaczyć specyficzne faktury czy reliefy.
– Detal w pracy jest bardzo ważny, szczególnie jeśli chodzi o szkło, które współpracuje ze światłem i wtedy każdy drobny element, wypukłość, relief, już w efekcie końcowym będzie powodował załamania światła, błyski, i im więcej takich elementów albo im lepiej odtworzone to, co mieliśmy w zamyśle – tym ten efekt końcowy będzie lepiej widoczny. Więc robimy te formy sami, głównie Tomasz Urbanowicz, który zajmuje się rzeźbą artystyczną i wzornictwem od 30 lat. Czasami projekt wymaga tego, żebyśmy posłużyli się jakąś współczesną technologią, jednak w przypadku palatium te wszystkie bryły, przypominające kamienie w szkle, przygotowane są na formach ręcznie tworzonych i każda z tych form ulega zniszczeniu po odlaniu, dlatego każda bryła miała swoją unikatową matrycę. Nie ma dwóch takich samych realizacji w produkcji szkła artystycznego, to jednorazowy proces. Więc szkło układamy na formie, podgrzewamy, rozlewamy. Ono w temperaturze 850 stopni staje się plastyczne, miękkie, wlewa się w tę matrycę. Następnie przez parę dni się studzi, by nie wprowadzić naprężeń do środka. Po paru dniach, w temperaturze pokojowej możemy wyciągnąć z pieca element szklany, a forma ulega zniszczeniu.
Żeby wykonać palatium Mieszka i Dobrawy, potrzebowaliście niemal 200 elementów, które składa się jak klocki. Wszystkie razem ważą 13 ton.
– W tym projekcie wykorzystaliśmy dwa rodzaje szkła. Jeden rodzaj to szkło artystyczne, odlewane w piecu, i są to wszystkie przestrzenne pionowe elementy palatium, które odciskają szkła i były robione u nas w pracowni Archiglass we Wrocławiu – takich elementów było ponad 100, robimy je własnymi rękami. Pozostałe elementy to płaszczyzny górne: skośne i poziome. One są wykonane ze szkła płaskiego, laminowanego, hartowanego i odpowiednio grubego, wytrzymałego, może usiąść na nim parę osób, cała góra jest połączona grafiką, zaprojektowaną na podstawie zrastrowanych zdjęć tych szkieł, które są pionowe, czyli odlane w piecu.
Co znaczy, że szkło jest zrastrowane?
– Właściwie dokładnie zobaczycie to Państwo na własne oczy. Chodzi o to, że sfotografowaliśmy nasze pierwsze szkło i przerobiliśmy to zdjęcie na wersję „kropkową” – gdy kropki są zagęszczone i większe, tam plama jest bardziej widoczna, a w miejscach, gdzie rysunek był jaśniejszy, kropki się rozrzedzają. Dlatego gdy zmrużymy oko albo patrzymy z daleka, robi się jaśniejsza plama i to jest grafika artystyczna, która pozwala nam przedstawić obrazy w uproszczonej formie. Na całej instalacji, na elementach pionowych i skośnych, znajduje się 25 cytatów historycznych z różnych okresów historycznych, od dawnych źródeł do współczesnych badaczy i archeologów, które tłumaczą, zachęcają do poznania historii tego miejsca, Poznania i Polski – nieoceniony był w tym wkład pani Agnieszki Stępień, dyrektorki rezerwatu Genius loci.
A ze szkłem związana jest jeszcze jedna ciekawostka – archeolodzy doszukali się w palatium, w kaplicy Dobrawy, czyli w części wschodniej, elementów ze szkła, szklanej mozaiki, to mogło sprawiać w tamtych czasach wrażenie, jakby fragmenty obiektu były szklane.
Wasze szkło też coś odsłania. Nie da się nie zauważyć wystającego na 60 centymetrów murka ze szkła, wieczorem z kolei podświetlony on jest od wewnątrz.
– Tak od początku wymyślił architekt Przemo Woźny – to uniesienie ponad poziom to jego koncepcja, my dołączyliśmy, gdy wymyślono materiał – szkło. Dużą więc rolę gra światło – w ciągu dnia zmienne, naturalne – obiekt jest w bardzo dobrej ekspozycji, bo i od wschodu, i od południa, i od zachodu operuje światło dzienne. Natomiast po zmroku zaprojektowana została instalacja, która podświetla cały obiekt, ale dzięki zastosowaniu taśm led, które są wpuszczone w osiach elementów murów i świecą w dół, nie jesteśmy w stanie zauważyć źródła tego światła.
Tytuł waszej instalacji to Duch Palatium – widać w niej przenikanie historii. Jak przemyśleliście te kwestie, projektując tę pracę? Macie obok renesansową psałterię i gotycki kościół, a my wszyscy patrzymy na to jako ludzie XXI wieku.
– Lubimy tak pracować, na pograniczu przestrzeni zabytkowej i naszej współczesności. Mamy wiele obiektów, które działają w przestrzeniach historycznych. Wydaje nam się z jednej strony, że materiał, którym pracujemy, szkło artystyczne, w formie odlewu – że nie można mu zarzucić, że zasłania, bo nie jest pełne, nie można mu zarzucić, że coś udaje, bo w takich formatach i technologii w historii nie występowało wcześniej niż maksymalnie 40 lat temu. Natomiast przez swoją półprzezierność, przez teksturę, nie zaciera tego, co jest historyczne. Czasami łączymy szkło z elementami historycznymi, czasami za pomocą szkła je odtwarzamy. Tak jest z odtworzeniem fragmentów elewacji wrocławskiej przedwojennej Poczty Głównej przy ul. Krawieckiej, która już nie istnieje, ale którą częściowo postanowił odtworzyć architekt Marek Skorupski z zespołem i udało się to uzyskać w naszym szkle. Zatem przenikanie historii i współczesności jest ważne w materiale i w naszym podejściu do tematu.
Szkło kojarzy nam się z czymś bardzo kruchym, a równocześnie powiedzieliśmy o 13 tonach wagi instalacji. Tak może być też z historią, jej elementy są bardzo kruche, ale bywają elementy pisane w niej grubą kreską. Ten materiał oddaje charakter historii.
– Metaforycznie można to tak porównać. Ta trwałość czy kruchość materiału zależy od jego grubości. Gdy myślimy o szkle, myślimy o milimetrowej grubości szklance czy o oknie, które ma 4 mm. My z kolei tworzymy obiekty kilkunasto-, kiludziesięciomilimetrowe, znacznie grubsze, i z nimi też trzeba się dobrze obchodzić, by były trwałe i mocne. I może tak samo jest z historią. Trzeba budować trwałe fundamenty, mocne i nie tworzyć form delikatnych, wydmuszkowych, tylko bardzo solidne. To dotyczy zapewne i obiektów architektury, i wszystkich aspektów świata.
Konrad Urbanowicz
Polski architekt i artysta, tworzący unikatowe kompozycje ze szkła w architekturze, architekturze wnętrz i przestrzeni. We Wrocławiu i na Dolnym Śląsku można znaleźć wiele prac i realizacji pracowni Archiglass. Jedną z ciekawszych jest „Szklane JAJO”, znajdujące się w sieni łącznika pomiędzy budynkiem Uniwersytetu Wrocławskiego a Kościołem Uniwersyteckim. Prowadzi rodzinne przedsiębiorstwo wraz z architektami: Tomaszem i Beatą Urbanowiczami.