Logo Przewdonik Katolicki

Obraz Trójjedynego Boga

Szymon Bojdo
Trójca Święta w obrazie Mistrza Wotywnego Obrazu z Sankt Lambrecht fot. Gallery of Medieval Austrian Art

Kiedy nasze poznanie dochodzi do swoich granic i nie potrafimy wyrazić prawd, w które wierzymy i które odczuwamy, z pomocą przychodzi nam sztuka. Ona pomaga zbliżyć się do Tajemnicy.

Zapewne w licznych homiliach na Niedzielę Trójcy Świętej usłyszymy opowieść o św. Augustynie, który rozmyślając o Trójcy, przechadzał się nad brzegiem morza, a dziecko przelewające wodę z morza do małego dołka miało mu uświadomić, że rozumowe ogarnięcie prawdy o Bogu Trójjedynym jest po prostu niemożliwe. Niemniej choć prawda o hipostazie, o tym, że choć Bóg istnieje w trzech osobach, to jest jednym bytem, podana jest nam do wierzenia jako dogmat, to wierzący potrzebowali jej objaśnienia. Zaiste bowiem, choć często próbuje się zarzucić chrześcijaństwu, że początki tej religii są łudząco podobne do innych wierzeń świata, to wiara w Trójjedynego Boga jest czymś absolutnie oryginalnym, co wyróżnia chrześcijaństwo pod względem patrzenia na kosmos i duchowy świat.

Okrąg i trójkąty
W XV w. w moskiewskim klasztorze pewien pobożny mnich na deskę lipową przykleił płócienną powłokę, na którą naniósł kredowy podkład (tzw. lewaks). Następnie farbami na bazie tempery zaczął nanosić nań obraz trzech postaci – aniołów siedzących przy stole. Ich sylwetki wpisują się w idealny okrąg, którego osią jest stojący na stole kielich, ale każdy z nich zachowuje jako postać odrębność. Skrzydła aniołów połączone są ze sobą – co świadczy o ich jedności. Równocześnie, gdyby przeprowadzić linie od narożników obrazu, to każda z postaci wpisana jest w trójkąt – po jednym na postać. Po lewej za postacią stoi dom – to symbol Kościoła, przed którym siedzi sam Bóg Ojciec. Pod drzewem dębu, symbolizującym drzewo życia i drzewo krzyża, siedzi Jezus, Syn Boży, który w geście ręki wyciągniętej ku czasze, symbolizującej kielich, zwraca uwagę na Eucharystię. Ostatnia postać to Duch Święty – on siedzi na tle skały – bo ze skały w Biblii wypłynęła woda, a ten jest wodą, której pragnie nasza dusza. To oczywiście bardzo skrótowy opis ikony Andrieja Rublowa, będącej przez wieki klasycznym przedstawieniem Trójcy. Doczekała się ona nawet swojego miejsca w kinie – wiedzą to ci, którzy oglądali film z 1966 r. Andrieja Tarkowskiego, o średniowiecznym autorze ikony.
Chciałoby się zapytać: co przed Rublowem? Twórcy wizerunków Trójcy Świętej mieli i mają dwa podstawowe problemy w zabraniu się do swojej pracy. Po pierwsze: wszelkie zamknięcie osób Trójcy w obrazie będzie niedoskonałym wyrażeniem doskonałej prawdy. Nawet gdy przybiorą one postać człowieka, to wszakże został on stworzony aż i jedynie na podobieństwo Boga. Zatem jak w lustrzanym odbiciu, choć obraz wydaje się dokładnym przedstawieniem,  przez światło i ułomność naszego patrzenia to, co widzimy, nie jest tym, o czym myślimy. Z tego powodu wyniknął problem drugi: wielowiekowy spór w chrześcijaństwie o to, czy rzeczy święte można w ogóle zamykać w obrazie, który to spór najostrzej wyraził się w ikonoklazmie, a więc poglądzie, że takich wizerunków wykonywać nie można w ogóle. Trójcy ten spór dotyczył szczególnie, bo tu każda próba uproszczenia (a sztuka dąży do swego rodzaju uproszczeń, by uwspólnić odbiór dzieł) doprowadzała twórcę do możliwości przekroczenia granicy ortodoksji i nawet bezwiednego głoszenia herezji. Jednym ze sposobów było ujęcie tej prawdy w kształcie geometrycznym: trójkąta bądź grupy trójkątów, wpisanych w okrąg bądź wzajemnie się przenikających. Jeszcze inne sposoby podpowiadał świat przyrody – najczęściej koniczyna, której trzy liście wychodzą z jednej łodygi, mogła symbolizować Trójcę.
I jeszcze, nim przejdziemy do konkretnych przykładów, jedna uwaga natury ogólnej. W przedstawieniach Trójcy spotykamy dwie szkoły: albo – jak u Rublowa i w malarstwie wschodnim – te trzy postacie są mniej więcej zbliżone wiekiem, nie są ani za młode, ani za stare, a to, która to postać Trójcy, rozpoznajemy po atrybutach, albo – tak jak w sztuce Zachodu – postaci te są stypizowane (Bóg Ojciec to sędziwy starzec, Syn Boży pokazany jest jako mężczyzna w kwiecie wieku, z kolei odmienność i niepojętość zrozumienia, kim jest Duch Święty, wyrażano w postaci ptaka, gołębia czy synogarlicy, bo to jedyna postać, w jakiej spotykamy Ducha Świętego w Biblii – choć oczywiście i tam nie napisano, że pojawił się on jako gołębica, tylko w postaci jakby gołębicy).

TS-Peru-752x1024.jpg

Miedzioryt Trójca Święta Jacquesa Granthommea II fot. Mauzuem Narodowe we Wrocławiu

Mały gołąbek
Trójca Święta w obrazie Mistrza Wotywnego Obrazu z Sankt Lambrecht (to austriacki anonimowy malarz z XV w.) to przykład takiego przedstawienia Boga. Bóg Ojciec podtrzymuje umęczone ciało Chrystusa, a otacza ich sześciu aniołów. Na małej desce, o wymiarach zaledwie 25 na 21,5 cm, ukazane jest wiele teologicznych prawd: Bóg Ojciec przyjmuje ofiarę Zbawiciela, podnosząc Ciało Chrystusa, co sprawia, że dzieło ma także eucharystyczny wymiar: tak jak prezbiter podnosi chleb i wino, by stały się ciałem i krwią Chrystusa, tak tu Bóg Ojciec podnosi realne ciało i krew swojego Syna. No dobrze, a gdzie jest w tym wszystkim Duch Święty? Przypatrzmy się uważnie, to postać małego gołąbka, jakby lekko muśniętego na obrazie, którego dziób znajduje się przy głowie Chrystusa, a końcówki lotek przy brodzie Boga Ojca – tak oto łączy on symbolicznie Trójcę w jedno.
Jedno z przedstawień Trójcy jest ryzykowne, bo mogłoby sugerować, że Bóg jest jedną osobą, o trzech twarzach, co odnosi do pierwotnych wierzeń (np. słowiańskich w Światowida). Przykłady tego typu obrazów mamy zarówno w sztuce zachodniej i wschodniej. Co ciekawe, bardzo wiele tego typu przedstawień powstało w Ameryce Łacińskiej w kręgu szkoły kuzkeńskiej. W Cusco powstawały dzieła, które prostemu ludowi miały objaśniać prawdy wiary. Na przykład na miedziorycie Trójca Święta Jacquesa Granthommea II, datowanym na XVI/XVII w., widzimy jednak, że postać o trzech twarzach trzyma wyraźne, geometryczne przedstawienie swojej osoby: scutum fidei, które na bokach trójkąta objaśnia, że poszczególne osoby Trójcy nie są sobą nawzajem, ale stanowią mimo to jedność. Takie przedstawienia dla katolików były przedstawieniem wiary, a dla protestantów obiektem drwin, jakobyśmy wierzyli w bóstwo o trzech twarzach. Pamiętajmy jednak, że sakralne przedstawienia zawsze były komentowane, np. w homiliach, w których kaznodzieje objaśniali znaczenie obrazów, będących biblia pauperum.

Silesia_Throne_of_Grace.jpg

Tron Łaski ze Świerzawy fot. Wikipedia

Pieta z Bogiem Ojcem
Ta potrzeba wyróżnienia się i zaznaczenia swojej wiary w Trójjedynego Boga ma swoją szczególną reprezentację na przykład na Śląsku. W pobliżu Czech, gdzie swoją działalność także miały różne ruchy protestanckie, antytrynitarzami, a więc niewierzącymi np. w boskość Ducha Świętego, byli bracia polscy (zwani arianami). Spotkamy zatem w wielu miejscach Polski obeliski, statuy z wyobrażeniem Trójcy Świętej. Był to taki znak: my tutaj wierzymy, że Bóg jest jeden w trzech osobach. W Lądku Zdroju postawiono taką figurę w okresie baroku, a więc silnej kontrreformacji, w podziękowaniu za ocalenie miasta od pożaru. Ta kompozycja zawiera liczne elementy trynitarne: poziomy przekrój obu części obelisku jest w przybliżeniu trójkątem (co sprawia, że figura ma trzy strony), a na każdym z jego trzech poziomów znajdują się trzy (nie licząc figury Maryi) naturalnej wielkości rzeźby, rozmieszczone symetrycznie w rogach przekroju na pierwszych dwóch poziomach. Całość to theatrum sacrum – przedstawienie prawd wiary w dynamicznej, obejmującej cały kosmos formie.
Najbardziej znany nam jednak wizerunek Trójcy to tak zwany Tron Łaski. Chodzi o to, że patrzymy na zasiadającego na tronie Boga Ojca i potem mamy wiele wariantów: albo podtrzymuje on krucyfiks z Chrystusem, a nad nim unosi się Duch Święty w postaci gołębicy, albo Jezus siedzi jakby na kolanach Boga, albo oni dwaj zasiadają na dwóch tronach (Duch nadal w pozycji latającej). W Muzeum Narodowym we Wrocławiu zobaczymy takie przedstawienie w obrazie Tron Łaski ze Świerzawy. To obraz bardzo wąziutki, ma zaledwie 9 cm szerokości, a na długość z kolei ciągnie się na pół metra. Całość ma bardzo reprezentacyjny charakter. Widać tu wielki majestat Boga, aniołowie wielbią zbawczą mękę Chrystusa, który oddaje Bogu Ojcu swoją zbawczą ofiarę. A gdzie znów jest Duch Święty? Zasiadł on po prostu w postaci gołębicy na krzyżu, pokazując w ten sposób, że to on, wraz z Chrystusem dokonuje dzieła zbawienia. Z kolei w muzeum Prado w Madrycie zobaczymy taki Tron Łaski pędzla El Greca. Skupia się on na posłuszeństwie Syna, który oddał życie za cały świat. Duch Święty w postaci jasnego gołębia unosi się nad potężnym mężczyzną – Bogiem Ojcem ubranym w mitrę, który podtrzymuje i przyjmuje Ofiarę Chrystusa, namalowanego w typowym dla El Greca wydłużonym, bardzo ekspresyjnym kształcie. To pietas domini, czyli pieta, z tym że nie Maryja, a Bóg podtrzymuje ciało Jezusa. Z tą samą jednak rodzicielską miłością i oddaniem. Co więcej, krytycy mówią, że sposób ułożenia ciała Jezusa nawiązuje do słynnej Piety Michała Anioła.
To, że Trójca jest niepojęta, nie oznacza, że nie możemy się do niej przybliżać. Sztuka daje nam do tego okazję.

ladek-zdroj-fot-Jacek-Halicki-Wikipedia.jpg

Pomnik w Lądku Zdroju stanowi powszechnie występujące w epoce baroku theatrum sacrum – spektakl wyznania wiary, odgrywany przez umieszczonych na nim świętych, jak również znak czuwania Opatrzności nad miastem, fot. Jacek Halicki/wikipedia

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki