Pod koniec listopada pojawiła się na pozór ciekawostkowa informacja, że papież Franciszek na początku nadzwyczajnego zgromadzenia Włoskiej Konferencji Biskupiej rozdał członkom tamtejszego episkopatu obrazek Dobrego Pasterza opatrzony listą „Błogosławieństw biskupa”. Choć, jak zaznaczono w newsach, spotkanie następcy św. Piotra z włoskimi hierarchami miało charakter zamknięty, to pełny tekst tych „błogosławieństw” w całości trafił do publicznej wiadomości. Jest ich osiem. Można powiedzieć, że to swoisty „przepis na biskupa w XXI w.”. Nie jest to jednak pierwszy w czasie obecnego pontyfikatu sygnał ze strony papieża, jakich biskupów, jego zdaniem, Kościół katolicki dzisiaj potrzebuje.
Dwunastu poszło w świat
Kim właściwie są biskupi w Kościele? Najczęstsza odpowiedź brzmi: „następcami apostołów”. Dwa lata temu ks. Henryk Seweryniak w rozmowie z Moniką Białkowską na łamach „Przewodnika Katolickiego” zwrócił uwagę, że lepsze jest w odniesieniu do nich określenie „następcy Dwunastu”. Chodzi o to, że Jezus, wybierając spośród tłumów, które za Nim chodziły, grono najbliższych osób, dokonał aktu symbolicznego. Nawiązał do „idealnej struktury, którą doskonale znali i rozumieli Żydzi w tamtym czasie. Do składającego się z dwunastu pokoleń Izraela” – tłumaczył ks. Seweryniak.
Właśnie na tym fundamencie Kościół jest zbudowany. Dwunastu poszło w świat, aby kontynuować misję Jezusa. Mamy pochodzące z I w. świadectwa, że w różnych miastach apostołowie ustanawiali swoich następców. Pojawiło się na ich określenie słowo, którego wcześniej wśród uczniów Chrystusa nie używano – episkopos, czyli „strzegący”, „pilnujący”, „baczący na wspólnotę”. Jak wskazał ks. Seweryniak, szybko zaczęło się utrwalać, że biskup jest rzeczywiście z jednej strony symbolem konkretnej wspólnoty, a z drugiej powinien mieć następcę i to następstwo powinno być udokumentowane. Tak kształtowała się „sukcesja apostolska”.
Nie może być przypadkowy
Od początku jasne było wśród chrześcijan, że biskupem nie może być ktoś przypadkowy. Kolejni następcy Dwunastu powinni spełniać konkretne kryteria. Ich wykaz można znaleźć w Nowym Testamencie. W Pierwszym Liście do Tymoteusza św. Paweł Apostoł wymienił szereg wymogów stawianych biskupom. Można je znaleźć na początku trzeciego rozdziału tej księgi biblijnej.
Biskup, według Apostoła Narodów, powinien być człowiekiem nienagannym, być mężem jednej żony, trzeźwym, rozsądnym, przyzwoitym, gościnnym, „sposobnym do nauczania”, nieprzebierającym miary w piciu wina, nieskłonnym do bicia, ale opanowanym, niekłótliwym, niechciwym na grosz, dobrze rządzącym własnym domem, trzymającym dzieci w uległości, z całą godnością. To nie wszystko. Biskupem nie może być ktoś świeżo ochrzczony. Powinien natomiast mieć dobre świadectwo ze strony tych, którzy nie są chrześcijanami.
Nawet po dwóch tysiącach lat te wskazówki i zalecenia brzmią nie tylko rozsądnie, ale w zdecydowanej większości nie straciły aktualności. Wydawać by się mogło, że po wprowadzeniu celibatu dla duchownych Kościoła na Zachodzie dyrektywy dotyczące małżeństwa i życia rodzinnego można pominąć. W sensie dosłownym tak. Ale trzeba mieć świadomość, że wskazują one na konkretne cechy, które powinni posiadać biskupi, takie jak wierność, umiejętność zarządzania czy zdolności wychowawcze. Dlatego także tych kryteriów nie można lekceważyć. Wręcz przeciwnie, także dzisiaj można się ich u następców Dwunastu spodziewać.
Tu potrzebujemy pasterzy
A jednak dla wielu zaskoczeniem był fakt, że papież Franciszek wielokrotnie zabierał głos zarówno na temat tego, jacy powinni być dzisiaj biskupi w Kościele katolickim, a także uzupełniał listę kryteriów sporządzonych w Piśmie Świętym.
Pierwsza wiadomość, że Franciszek ma wyrobione zdanie w kwestii kandydatów do biskupstwa, pojawiła się 21 czerwca 2013 r. Dokładnie w setnym dniu swego pontyfikatu papież z Argentyny spotkał się z nuncjuszami z całego świata. Wśród kilku poruszonych wtedy przez niego tematów pojawiła się sprawa kandydatów na biskupów. Franciszek zalecił nuncjuszom, aby przeprowadzając sondaże do nominacji biskupich, zwracali uwagę na to, by kandydaci „byli pasterzami bliskimi ludziom”. Cały świat obiegły słowa papieża: „Ktoś może być wielkim teologiem, wybitnym umysłem – niech idzie na uniwersytet, tam zrobi wiele dobrego. Ale tu potrzebujemy pasterzy”.
Nie chcemy tych, którzy chcą
Już osiem lat temu Franciszek był przekonany, że przyszli biskupi powinni być dla powierzonych im wiernych ojcami i braćmi, powinni być łagodni, cierpliwi i miłosierni. Powinni kochać ubóstwo, zarówno wewnętrzne – jako wolność dla Boga, jak i zewnętrzne – jako prostotę i umiar w życiu. „Niech nie mają psychiki «książęcej». Uważajcie, by nie byli ambitni, nie dążyli do biskupstwa” – wskazywał papież. Tę wydawałoby się sprzeczną z zaleceniem św. Pawła wskazówkę Franciszek wyjaśnił, powołując się na Jana Pawła II, który jako pierwsze kryterium doboru kandydatów do episkopatu miał wymienić zasadę „nie chcemy tych, którzy chcą”. Skąd ta różnica w podejściu między Apostołem Narodów a papieżami? Święty Paweł pisał o biskupstwie jako „zadaniu”. Franciszek i jego święty poprzednik wyraźnie mają na myśli dążenie do zaszczytów i władzy.
Znacznie dłuższy i bardziej szczegółowy „przepis na biskupa” Franciszek zaprezentował 27 lutego 2014 r. w przemówieniu do uczestników zebrania Kongregacji ds. Biskupów. Powiedział wprost, że przedstawia kryteria „biskupów, jakich chcemy mieć”. Jako zasadnicze wskazał: „Wśród zwolenników Jezusa trzeba wybrać świadków Zmartwychwstałego”. Według papieża, zważywszy na to, że wiara rodzi się z głoszenia, potrzebujemy „biskupów kerygmatycznych”, takich, którzy nie będą zaniedbywać słowa Bożego. Jako kolejną cechę „tożsamości biskupa” Franciszek wskazał: „ma on być człowiekiem modlitwy”.
Synodalny sygnał
Sposób bycia pasterzem obrazowo przedstawił w adhortacji Evangelii gaudium. Tak obrazowo i dosłownie, że niektórzy tłumacze mieli problem z dosłowną wymową jego słów. Napisał, że biskup wypełniający swoją misję czasami powinien stać z przodu, aby wskazać drogę i podtrzymać nadzieję ludu, innym razem zaś znaleźć się pośród wszystkich ze swoim miłosierdziem, a w pewnych okolicznościach powinien iść za ludem, by pomóc tym, którzy zostali z tyłu, ponieważ jest pasterzem swojej owczarni, jej węch pozwala mu rozpoznać nowe drogi. Właśnie to chodzenie „za ludem” i zdanie się na „węch owczarni” nie wszystkim mieściło się w głowie. Dziś już można się domyślić, że to był jeden z pierwszych sygnałów Franciszkowego myślenia o synodalności Kościoła.
W ciągu dotychczasowych ponad ośmiu lat swego pontyfikatu papież Franciszek wiele razy nie tylko dawał jasno do zrozumienia, jacy powinni być współcześni katoliccy biskupi. Zdarzało się, że wprost krytykował jakieś ich konkretne zachowania, postawy, zwyczaje. W niektórych środowiskach budziło to oburzenie, w innych złośliwą satysfakcję. Obie reakcje mogą świadczyć o niezrozumieniu motywacji aktualnego następcy św. Piotra w publicznym wypowiadaniu się o członkach episkopatu. Nie tylko daje do zrozumienia, że rozumie, jak ważne dziś dla katolików, ale także dla całego świata, jest to, jacy pasterze działają dzisiaj w Kościele powszechnym. Pokazuje dobitnie, że troska o dobrych biskupów nie jest tylko problemem Stolicy Apostolskiej. To sprawa całego Ludu Bożego. W tym kontekście upowszechnienie „Błogosławieństw biskupa” jest kolejnym, bardzo wymownym działaniem Franciszka.
Błogosławieństwa biskupa
1 Błogosławiony biskup, który z ubóstwa i dzielenia się uczynił swój styl życia, albowiem swoim świadectwem buduje królestwo niebios.
2 Błogosławiony biskup, który nie boi się zalać swej twarzy łzami, aby mogły się w nich przejrzeć ludzkie bóle, trudy prezbiterów, znajdując Bożą pociechę w uścisku z cierpiącym.
3 Błogosławiony biskup, który uważa swą funkcję za posługę, a nie za władzę, czyniąc z łagodności swą siłę, dając wszystkim prawo obywatelstwa we własnym sercu, aby posiąść ziemię obiecaną cichym.
4 Błogosławiony biskup, który nie zamyka się w służbowych pałacach, który nie staje się biurokratą, zwracającym uwagę bardziej na statystyki niż na twarze, bardziej na procedury niż na historie, starając się walczyć u boku człowieka o Boże marzenie o sprawiedliwości, albowiem Pan spotykany w ciszy codziennej modlitwy będzie jego pokarmem.
5 Błogosławiony biskup, który ma serce dla nędzy świata, który nie boi się ubrudzić rąk błotem ludzkiej duszy, aby znaleźć tam Boże złoto, który nie gorszy się grzechem i kruchością innych, bo jest świadomy własnej nędzy, albowiem spojrzenie Ukrzyżowanego Zmartwychwstałego będzie dla niego pieczęcią nieskończonego przebaczenia.
6 Błogosławiony biskup, który usuwa obłudę z serca, który unika wszelkiej dynamiki dwuznaczności, który marzy o dobru nawet pośród zła, albowiem będzie mógł cieszyć się obliczem Boga, znajdując jego odbicie w każdej kałuży miasta ludzi.
7 Błogosławiony biskup, który wprowadza pokój, który prowadzi drogami pojednania, który sieje w sercu prezbiterium ziarno komunii, który towarzyszy podzielonemu społeczeństwu na ścieżce pojednania, który bierze za rękę każdego mężczyznę i każdą kobietę dobrej woli, aby budować braterstwo: Bóg rozpozna w nim swego syna.
8 Błogosławiony biskup, który dla Ewangelii nie boi się iść pod prąd, czyniąc „surowym” swe oblicze, takim, jakie Chrystus zwrócił ku Jerozolimie, nie dając się powstrzymać niezrozumieniu i przeszkodom, albowiem wie, że królestwo Boże postępuje pośród sprzeczności świata.