Logo Przewdonik Katolicki

Scenariusze pisze Bóg

bp Damian Muskus OFM
il. A. Robakowska/PK

Łk 1, 39–56 - „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim”

Kiedy Kościół świętuje tajemnicę wniebowzięcia Matki Bożej, czytamy Ewangelię, która zawiera jedną z najpiękniejszych, najdoskonalszych modlitw, jakie człowiek kiedykolwiek wzniósł do swojego Stwórcy. Magnificat Maryi zostało utkane ze słów Najwyższego i wyśpiewane wprost z kochającego serca młodej kobiety. W tym hymnie wyraża się życie, które całe jest uwielbieniem Boga i Jego wielkich dzieł.
Warto pamiętać o źródle modlitwy Maryi, którym było słowo Boże. To świadectwo nie tyle oczytania w Pismach, ile perspektywy, z jakiej Dziewczyna z Nazaretu patrzyła na świat i własne życie. Maryja odczytywała je w świetle Bożego słowa. Słowu Boga pozwalała się przemieniać, ono przenikało Jej codzienność. Hymn Magnificat jest wspaniałą modlitwą właśnie dlatego, że wypływa z życia poddanego woli Najwyższego. Maryja nie wyśpiewuje w nim swojej chwały, nie podkreśla własnych cnót i zasług, nie opowiada o własnej wielkości. Iluż jest ludzi, którzy fakt wybrania przez Boga interpretują jako docenienie swojej wartości, ale także wykorzystują, by na innych patrzeć z wyższością? Inną drogę wskazuje Maryja. Ona wychwala Boga, który dokonuje wielkich dzieł. Maryja sławi Pana, który objawia się w tym, co małe i pokorne, który odwraca ludzką hierarchię wartości i sprawia, że dzieją się rzeczy, które wydają się nieosiągalne dla człowieka. Magnificat to modlitwa ludzi, którzy poznali własną bezsilność i granice swoich wysiłków. To hymn wyśpiewywany z bezgraniczną ufnością i oddaniem Wszechmogącemu. To zgoda na to, by On działał i przemieniał w naszym życiu to, z czym sami nie potrafimy sobie poradzić.
Taką drogą Matka Boga wskazuje nam, którzy dajemy ogarnąć się zwątpieniu, którzy zmagamy się z wielorakimi przejawami zła. Na pytanie, jak sobie z tym radzić, jak odnawiać Kościół i uzdrawiać świat, Ona odpowiada drogowskazami: pokora, oddanie, uwielbienie. Brzmi to pewnie paradoksalnie dla ludzi, którzy tęsknią do dawnej świetności, i dla tych, którzy – rozczarowani – odchodzą. Jednak Kościół, który z Maryją śpiewa Magnificat, wyraża wiarę, że Bóg dokonuje tego, co przerasta nasze ludzkie siły, i że jest wierny swoim obietnicom.
Bohaterki spotkania, o którym pisze św. Łukasz, łączy pokrewieństwo i tajemnica nowego życia, które w sobie noszą. Jednak ich doświadczenia są bardzo różne. Elżbieta ma za sobą kilkadziesiąt lat życia w bolesnym przekonaniu o jego jałowości – Najwyższy nie obdarzył jej w tym czasie potomstwem. Pewnie niejedną noc przepłakała. Pewnie doświadczyła ludzkiej bezradności i z trudem przyszło jej się pogodzić z faktem, że nie będzie matką. Bóg wkroczył w jej życie, zawieszając prawa biologii, i dzięki Jego błogosławieństwu w późnym wieku w jej łonie zaczęło kiełkować życie. Maryja natomiast była dziewczyną stojącą dopiero u progu dorosłości, mającą marzenia i plany, których nie zdążyła zrealizować, bo Pan wybrał Ją na Matkę swojego Syna. Mimo tak różnych historii obydwie kobiety połączyła radość macierzyństwa, wdzięczność i przekonanie, że Bóg jest większy od ludzkich pragnień i rachub.
Uwielbienie ma moc łączenia ludzi, nawet bardzo odmiennych, na różne sposoby doświadczających działania Boga w swoim życiu. Może nasze codzienne spory straciłyby na znaczeniu, gdybyśmy – zamiast skupiać się na tym, co jest naszymi zasługami, naszymi projektami, naszymi racjami – wsłuchali się w opowieści o tym, jak Bóg realizuje swoje obietnice w nas i w naszych braciach? Może taka jest droga do jedności, do budowania relacji i zacieśniania więzi – trwać w dziękczynieniu i uwielbieniu, chwalić Najwyższego za bogactwo dróg, którymi podąża do człowieka i tych, którymi pozwala człowiekowi iść do Niego?

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki