Logo Przewdonik Katolicki

11 sposobów na oszczędzanie wody

Dawid Kostkowski
fot. Pineapple studio/Adobe Stock

Jej marnowanie przychodzi nam łatwiej niż wyrzucenie papierka na środku ulicy w biały dzień. Co zrobić, by to zmienić?

Zamontuj w bateriach perlator
Możliwe, że spotkaliście się już z takim urządzeniem, a nawet nie mieliście o tym pojęcia. Perlator (albo aerator) jest to forma nakrętki na baterię, która powoduje mniejsze użycie wody, gdyż część strumienia zastępuje wiązką powietrza. Użytkownik nie odczuwa różnicy, a zużycie wody zmniejsza się o 15, a czasem nawet o 40 proc. Mówiąc konkretniej, perlator zamontowany w umywalce w łazience jest w stanie zaoszczędzić nawet do 2 litrów wody na minutę. Nowoczesne baterie w większości przypadków takie perlatory mają już zamontowane. Koszt dokupienia nowego to kilkadziesiąt złotych, choć są one dostępne już od kilkunastu.

Bierz szybki prysznic zamiast kąpieli
Już chyba bezpowrotnie minęły czasy, kiedy bezrefleksyjnie w czasie szczotkowania zębów patrzyliśmy na strumień wody znikający gdzieś w odpływie. Czas zawalczyć z kolejnym nawykiem. Kąpiel w wannie, choć jest marzeniem chyba każdego, to prawdziwy gigant marnotrawstwa wody w gospodarstwie domowym. Jedna kąpiel to aż 100 litrów wody. Podobnie ma się rzecz z 8-minutowym prysznicem. Warto więc kąpiel zamienić na prysznic i skrócić jego czas. Podczas namydlania ciała kran można zakręcić, a odkręcić dopiero przy spłukiwaniu. To skróci czas kąpieli nawet do 2 minut i zdecydowanie zmniejszy zużycie wody.

Dbaj o instalację sanitarną
Każda cieknąca uszczelka czy każdy kapiący kran to niewyobrażalne koszty, nie tylko te finansowe. To także ogromne straty dla uszczuplających się zasobów wód gruntowych. Z badań wynika, że nieszczelny kran, z którego woda ścieka z częstotliwością jednej kropli na sekundę, oznacza straty sięgające nawet 5 tys. litrów w skali roku. Oznacza to, że dziennie tracimy w ten sposób prawie 14 litrów wody. Natomiast nieszczelna spłuczka w toalecie, której efektem jest strużka wody o grubości jednego milimetra, to blisko 800 litrów rocznie, co daje ponad 2 litry wody dziennie.

Kup zmywarkę
Wierzcie lub nie, ale zmywanie naczyń w zmywarce jest nie tylko estetyczniejsze, łatwiejsze czy wprowadzające porządek w kuchni, ale przede wszystkim ekologiczne i ekonomiczne. Przeciętna, w pełni załadowana zmywarka zużywa na uśrednionym programie około 26 litrów wody, gdy do zmycia tej samej liczby naczyń ręcznie potrzebujemy blisko 50 litrów. A w nowoczesnych zmywarkach znajdziemy program ECO, który zużywa tej wody jeszcze mniej – nawet do 9 litrów na jedno mycie. Dodatkowo, aby zmniejszyć ilość uwalnianych do ścieków produktów chemicznych, można zamiast płynu do nabłyszczania używać octu, a także kupić tabletki ekologiczne, produkowane na bazie sody oczyszczonej.

Pierz i zmywaj jedynie pełne urządzenia
Wyobraźmy sobie gospodarza, który bez rozglądania się po pomieszczeniach swojego domu czy mieszkania włączył zmywarkę wypełnioną w połowie. Następnie odnalazł inne brudne naczynia i ponownie, już w „drugiej turze”, uruchomił urządzenie. Efekt jest ten sam, co przy pojedynczym zmywaniu, tylko wody, prądu i detergentu zużył dwukrotnie więcej. Warto zadbać o to, aby pralkę i zmywarkę wypełniać możliwie najpełniej. Wtedy z jednej strony zadbamy o zużycie wody, a z drugiej nauczymy się systematyczności i uważności. Same zalety.

Zbieraj wodę deszczową
Brzmi to kuriozalnie, szczególnie dla mieszkańców blokowisk w większych miastach. Ale jest to tym bardziej skierowane do nich. To w miastach jest zdecydowanie coraz mniej wody i to właśnie mieszczuchy muszą o nią powalczyć najbardziej. Chodzi nawet o drobne ilości – czy to zebrane na balkonie w miskę lub wiaderko, czy w oknie w opakowanie po lodach. W ten sposób zebrana woda może z czystym sumieniem być użyta do podlewania roślin domowych, ogrodowych, zraszania kwiatków. Woda z nieba nie może być przez nas pita, ale kwiaty to już inna sprawa. Im nie robi to różnicy, a skoro masz wodę z deszczu, nie będziesz musiał używać tej z kranu.

Gromadź wodę i używaj powtórnie
Każdą wodę, która jest nieosolona i nieprzyprawiona, warto zlać do odpowiednio wcześniej przygotowanego naczynia (w większych sklepach z artykułami budowlanymi spotkać można baniaki z kranikiem). Później można ją wykorzystywać do podlewania kwiatów czy mycia podłóg. W ten sposób można użyć niesoloną wodę do gotowania jajek czy warzyw – tę zastosowaną do wyparzania maseczek wielorazowych czy z płukania owoców. Tak gromadzona woda to odczuwalna ulga dla środowiska i portfela.

Ogranicz niepotrzebne zużycie energii elektrycznej
Prąd, choć nie jest to oczywiste, jest ściśle związany z wodą. Stale wzrastające zapotrzebowanie na prąd w ośrodkach miejskich zmusza dostawców i elektrownie do używania maszyn ponad ich możliwości. Są one chłodzone przy użyciu wody. Aby tej wody zużywać mniej, potrzeba uspokoić wybujane zapotrzebowanie na prąd. A można to zrobić naprawdę w sposób nieodczuwalny albo ledwie odczuwalny: wyjmij ładowarki z gniazdka, dbaj o wyłączone światło w pomieszczeniach, z których nie korzystasz, nie korzystaj z laptopa z podłączonym kablem, a jedynie ładuj baterię. Zadbaj o zniwelowanie niepotrzebnego zużycia prądu, a to realnie wpłynie na zużycie wody.

Ograniczenie spożycia mięsa
Co ma mięso do wody? Bardzo dużo. Oprócz codziennego, bezpośredniego zużycia wody w gospodarstwie domowym, jest także zużycie niebezpośrednie. Każdy z zakupywanych przez nas produktów wiąże się z określoną ilością wody niezbędną do jego wyprodukowania. Na szczycie listy znajduje się czekolada. Do wyprodukowania tylko 1 kg potrzeba aż 17 tys. litrów wody. Do wyprodukowania 1 kg wołowiny potrzeba niewiele mniej – 15 tys. litrów. Jest to tzw. ślad wodny, czyli wszystka woda niezbędna w procesie, od poczęcia krowy do gotowego produktu – pasze, woda do picia, woda do umycia mięsa, wyprodukowania opakowania, transportu, przechowania. Każdy niezjedzony kilogram mięsa to krok do ograniczenia popytu, to zaś zmniejsza podaż. A mniej wyprodukowanego mięsa, to mniej zużytej wody.

Daj odzieży drugie życie
Kiedy byłem mały, nie było nas stać na modne, nowe ubrania i kupowaliśmy ciuchy w lumpeksach. Doszedłem do takiej wprawy, że potrafiłem wyszukać prawdziwe perełki za grosze. Do dzisiaj uwielbiam chodzić po second handach, ale już nie dlatego, że zmusza mnie do tego budżet domowy, ale dlatego, że po pierwsze – nie uważam, żeby to były ubrania gorsze, a po drugie – wiem, z jak wielką ilością zużytej wody wiąże się produkcja odzieży. Jedna bawełniana koszulka to zużycie rzędu 2,5 tys. litrów wody. Nie mówiąc już o jeansach. Kupowanie co rusz nowych ubrań słabej jakości to po prostu niebezpośrednie marnowanie niebotycznych ilości wody.

Pij wodę z kranu
To tylko kilka z naprawdę wielu różnych sposobów walki, jaką każdy z nas może podjąć. Warto napisać to od razu: woda kranowa w Polsce jest zdatna do picia, całkowicie bezpieczna i nie potrzebuje ani przegotowywania, ani filtrowania w domu, aby móc ją pić. Różni się od siebie walorami smakowymi, ale w większości przypadków spowodowane jest to jakością instalacji na ostatnim odcinku, gdzie dostawca nie ma możliwości wpłynąć na jakość infrastruktury. Co ważne, woda kranowa jest niezwykle tania. Np. w Poznaniu m3 wody, czyli 1000 litrów, kosztuje 5 zł. To oznacza, że litr kosztuje 0,005 zł (słownie: PÓŁ GROSZA). Dla porównania, średnio litr wody butelkowej kosztuje 0,90 zł, a dodatkowo generuje nieprawdopodobne ilości plastiku. Jeśli nie jesteście pewni jakości wody w swoim kranie, zapytajcie pracowników lokalnych wodociągów. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki