Odpowiadając na pytania ankiety o polskim Kościele wobec pandemii przygotowanej przez Katolicką Agencję Informacyjną, stwierdził Ksiądz, że czas izolacji pomógł świeckim oczyścić motywacje wiary. A co z księżmi?
– Dla księży, zwłaszcza parafialnych, problemem była pustka w kościele. W innej sytuacji są zakonnicy, w tym klauzurowi. W duszpasterstwie parafialnym brak fizycznej wspólnoty (duchowa istnieje) jest ogromnym mankamentem. Obecność świeckich na liturgii wiąże się z doświadczeniem wspólnoty, co dotyka sensu powołania kapłana. On nie jest po to, żeby sam się uświęcał. Ma się uświęcać wraz z innymi. Kościół jest wspólnotą.
W Księdza kościele modlą się wierni z różnych parafii. To inna perspektywa.
– Ale ja osobiście tego doświadczałem. Dla ogromnej większości księży w Polsce, jeżeli nie dla wszystkich, to było pierwsze takie doświadczenie w życiu. Takiego Triduum Paschalnego nie było w Warszawie nawet w czasie okupacji hitlerowskiej. To było bardzo bolesne.
Może to swoista „profilaktyka” doświadczenia księży na Zachodzie?
– Nasze doświadczenie jest radykalnie różne niż ich. Tam powodem pustych kościołów jest brak chętnych. Pozornie sytuacja jest analogiczna, jednak u nas wierni nie mogli uczestniczyć w liturgii, choć chcieli. Na Mszach transmitowanych przez internet atmosfera relacyjności, wspólnotowości, była aż gęsta dzięki mediom społecznościowym. Przewodnicząc liturgii, miałem świadomość, że są ze mną setki ludzi. Patrzą na kościół, który znają, na miejsca, gdzie normalnie siedzieli itd. W czasie transmisji ludzie pozdrawiali się w komentarzach, wymieniali znak pokoju, składali sobie życzenia paschalne, dziękowali. Widać było, że wielu się zna, choć nie wiem, ile z tych osób mieszka np. za granicą. To było na odległość, ale bardzo realne.
Utalentowani kaznodzieje zawsze przyciągali wiernych spoza parafii. Msze w internecie sprzyjały poszukiwaniu czegoś nowego.
– Wierni mają wybór i to nie ma związku z pandemią. W Warszawie często chodzą do tego kościoła, do którego chcą. Jako świecki też tak robiłem. Nie trzeba uczestniczyć w Mszy św. w swojej parafii, jeśli ktoś mówi w czasie kazania rzeczy, które są niemądre.
Wspólnota parafialna bliższa jest fachowemu określeniu „społeczność lokalna” niż „wspólnota”. Wspólnotę definiuje więź społeczna. Społeczność lokalną – więź wraz z terytorium. Ideałem jest chyba jednak pogłębianie wiary w parafii.
– Jeżeli wyjdziemy z tego punktu widzenia, to trzeba by zamknąć wiele kościołów, między innymi mój. Jeżeli wszyscy mieliby pogłębiać wiarę tylko we własnych parafiach, zostałbym sam w moim kościele. Oczywiście parafia tworzy bardzo ważną wspólnotę lokalną choćby dlatego, że wierni przygotowują się tam do sakramentów i często są ze swoim kościołem po prostu związani. Ale doświadczenie wspólnoty wiary jest możliwe również na innej płaszczyźnie. Także poza własną parafią. Tylko to nie ma bezpośredniego związku z pandemią.
Po pandemii łatwiej włączyć się w Mszę św. z pominięciem parafii.
– Pandemia pomaga oczyszczać motywacje ponad strukturami. Ale to właśnie w czasie przymusowego postu pojawił się głód Eucharystii.
Księża go nie doświadczyli?
– Ksiądz – inaczej niż świecki – zamknięty w swym domu, spożywał Komunię. Przeżywał natomiast inny post eucharystyczny, bo nie miał wspólnoty eucharystycznej.
Czyli świeckim brakowało Eucharystii, którą może dać tylko ksiądz, a kapłanom – wiernych świeckich, którzy są niezbędnym elementem Eucharystii?
– Świeckim brakowało Komunii eucharystycznej, w sensie przyjęcia Eucharystii. Księżom – komunii eklezjalnej, w sensie bycia w relacji z siostrami i braćmi. Ksiądz przewodniczy Eucharystii, świeccy ją współcelebrują, uczestniczą w niej. Nie patrzą na spektakl. Wszystkim brakuje komunii.