Logo Przewdonik Katolicki

Zaczęło się od marchewki

Piotr Kołodziejski

Czasem jedna marchewka potrafi zmienić bieg wydarzeń, a także uszlachetniać ludzkie serca. Ta historia będzie tego przykładem.

Wszystko zaczęło się w lipcu 2014 r. Międzynarodowa Pielgrzymka Piesza Suwałki–Wilno. Wojciech Woźniak jest jednym z pątników, którzy w drodze spotykają rodaków mieszkających na Litwie. Wśród nich jest też pani Aleksandra. Stojąc przy drodze, częstuje pielgrzymów kanapkami i marchewką. Pan Wojtek chwyta za aparat, by uwiecznić moment. Potem zdjęcie ogląda Łukasz Szełemej. Fotoreporter ze Szczecina już wtedy nie wątpił w wyjątkowość tego ujęcia. Tak się zaczęło.
– To chyba właśnie to zdjęcie przekonało ludzi, że trzeba pomagać naszym rodakom na Kresach. Żyją skromnie, ale godnie, i częstując pielgrzymów, chcą uszanować swoich. Przyszła więc myśl, że teraz kolej na nas – wspomina tamto wydarzenie Wojciech Woźniak.
Pierwsza zbiórka darów dla Kresowian trwała niespełna miesiąc. 20 grudnia 2014 r. transport dojechał na Wileńszczyznę. Dwa auta i sześć ton darów. 400 paczek z żywnością, chemią gospodarstwa domowego, odzieżą oraz książkami trafiło do Turgieli, Jaszun, Solecznik, Rakańców i Ejszyszek. Wszystko za ponad 40 tys. złotych. Pomoc dotarła m.in. do rodziny pana Jana, który stracił cały dobytek w pożarze domu, a także do dzieci ze szkoły specjalnej. Pierwszą paczkę otrzymała pani Aleksandra, której marchewki stały się kołem zamachowym całej akcji. 
Rok temu w kolejnej edycji „Paczki dla Rodaka i Bohatera na Kresach” zebrano już 110 tys. złotych, z których udało się przygotować 900 paczek. Ten rekord ma zostać pobity w grudniu tego roku, kiedy blisko stu młodych wolontariuszy będzie pakowało paczki przed trzecią już wyprawą na Wileńszczyznę. Organizatorzy chcą w tym roku wesprzeć jedyne hospicjum na Litwie, które w Wilnie prowadzą polskie siostry zakonne. – Przekażemy potrzebny sprzęt medyczny. Siostry chcą w przyszłości stworzyć drugie hospicjum, tym razem dla dzieci – tłumaczy Wojciech.
 
Najcenniejsza Madonna
Rok temu pakowanie paczek swoją obecnością uświetniła para prezydencka. – Pani Aleksandra z kanapeczkami i marchewkami zapadła w serca. Ta akcja pięknie wpisuje się w dzieło solidarności  – mówił prezydent Andrzej Duda, który wraz z małżonką przygotował osobistą paczkę dla polskich dzieci ze Szkoły Specjalnej w Solecznikach na Litwie oraz dla pani Aleksandry, bohaterki akcji. Wśród darów dla niej był też obraz Matki Bożej Częstochowskiej. – Następnego dnia powiedziała, że była tak szczęśliwa i przejęta tym prezentem, że zapomniała pocałować obraz, a przez to nie mogła w nocy spać – wspomina Łukasz.
– Takie niespodzianki umacniają tożsamość narodową żyjących na Wileńszczyźnie Polaków – mówili rodacy mieszkający w miejscowości Turgiele. – Byli u nas rok temu, są także i w te święta. Dziękujemy za ten piękny gest i jedność z nami. Nasze domy są zawsze dla was otwarte.
Rodaków na Litwie jeszcze bardziej od samej pomocy materialnej wzrusza fakt, że ktoś o nich pamięta w Polsce. Bo oni o Polsce nie zapominają. – Zawsze powtarzam, że u nich jest większa polskość niż u nas. Przeżyli okupację, cały czas zachowują polską mowę, kulturę, wiarę. Wychowują tak swoje dzieci i wnuki. Przyjemnie się słucha ich mowy. W ogóle nie ma wulgaryzmów – dzieli się swoimi obserwacjami Wojciech.
I wiara. Ta dla nich jest najważniejsza. – Kościoły są pełne, a wiara utrzymuje polskość. Kościół dał im siłę przetrwać trudne momenty – zauważa Łukasz.
 
Jedna kresowa drużyna
Pomoc rodakom na Kresach to także organizacja letnich wakacji dla dzieci z Kresów. Razem z Caritas Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej organizatorzy akcji zaprosili w lipcu 2015 r. polonijne dzieci na kolonię językową. Wzięło w niej udział czterdzieścioro dzieci z polskich rodzin  mieszkających na Grodzieńszczyźnie oraz dziesięcioro z polskich rodzin z Wileńszczyzny. Dzięki temu przez prawie dwa tygodnie dzieci odpoczywały i integrowały się z polskimi rówieśnikami.
Łukasz i Wojciech są szczęśliwi, że z małej szczecińskiej akcji projekt rozrósł się na cały kraj, a nawet przekroczył granicę Polski. Dziś angażuje się też Polonia w Niemczech czy Irlandii. –Wszystkie punkty zbiórki powstały spontanicznie – mówi Łukasz. – Napisał też polski ksiądz z Nowego Jorku i zapytał, jak może pomóc.
Ostatnie gesty prosto z serca to koszulka wychowanka Pogoni Szczecin, a dziś piłkarskiego idola wielu młodych ludzi Kamila Grosickiego. Została wylicytowana za ponad 5,5 tys. złotych. Pomaga też obecna gwiazda piłkarskiej Pogoni Adam Frączczak. Swoje poparcie przekazał też dziennikarz Bogdan Rymanowski.
Nie tylko piłkarze pomagają. Kiedy kilka tygodni temu Łukasz z Wojciechem odwiedzili Wilno, spotkali kibiców Jagiellonii Białystok. Ci przyjechali postawić znicze i złożyć kwiaty na grobach Polaków poległych w 1920 r. – Gdy dowiedzieli się, że jesteśmy ze Szczecina, uśmiechnęli się i dodali: „Witajcie w drużynie, wszyscy pomagamy na Kresach”. I to jest piękne, że potrafimy razem pomagać, bo jesteśmy jedną kresową drużyną i wszyscy jesteśmy Polakami – podkreśla Łukasz.
 
Kim są?
Wojciech Woźniak i Łukasz Szełemej przyznają, że patriotyzm mają w swoim DNA. – To dla mnie całe życie. Nie znam innego celu niż praca dla Polski. Bez korzeni jesteśmy nikim. Skoro oni mogą zadbać o to na Kresach, to my też nie możemy tego zaniedbywać – uważa Wojciech.
W sierpniu powołali Fundację Polskich Wartości i w ten sposób będą promować patriotyzm. Już w planach są lekcje dla młodzieży. Na razie przygotowali kalendarz kresowy i wystawę poświęconą Kresowiakom.
Stare przysłowie „Gość w dom, Bóg w dom” jest aktualne wśród naszych rodaków na Litwie. Rok temu dzielni przybysze ze Szczecina zostali obdarowani… ziemniakami. – Są twardsze i dłużej się gotują, ale smakują dużo lepiej – przyznaje Łukasz. – Podzieliliśmy je po równo i mieliśmy ucztę z rodzinami w Boże Narodzenie.
Wojciech przyznaje, że już „przestawił się” na Kresy. – To cel mojego życia, by pomagać tym ludziom. Każdy uśmiech tych ludzi, gest daje energię na wiele tygodni. Tam się odpoczywa psychicznie. Nie ogląda się telewizji, złych wiadomości, tam się żyje dobrym słowem, gestem. Oni sami nie wiedzą, ile pozytywnej energii nam dają – przyznaje.
W tym roku obrali kierunek na Turgiele, Soleczniki, Rakańce, Ejszyszki, Butrymańce i Wilno. Wyjazd 14 grudnia.
Tą akcją oddają też hołd mieszkającym w Szczecinie Kresowiakom mjr Danucie Szyksznian-Ossowskiej, ps. „Sarenka”, która jest powstańcem wileńskim, oraz kpt. Zbigniewowi Piaseckiemu, ps. „Czekolada”, który walczył w powstaniu warszawskim. – Ci ludzie przekazują swoją wiedzę, historię życia młodemu pokoleniu, a my staramy się „napędzać ich” swoją obecnością – podkreśla Łukasz Szełemej.
Trzeci raz kresowa drużyna gra w całej Polsce i różnych częściach świata. Nasi rodacy na Litwie muszą mieć pewność, że my cały czas pamiętamy. Marchewka pani Aleksandry zobowiązuje. 
 
Więcej szczegółów na temat akcji można znaleźć na rodakomnakresach.pl

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki