Logo Przewdonik Katolicki

Kampania półprawdy

Paweł Milcarek

Chyba nadal nie widzą nic złego w tym, że zgodzili się na wydzielenie z nauki Katechizmu tej części, która odpowiada homoseksualnym twórcom kampanii, że wchodząc do tej kampanii, nigdzie nie przedstawili całego nauczania Kościoła o homoseksualizmie. To nie jedyny, ale najważniejszy błąd wrodzony tej kampanii.


Kilka redakcji periodyków posiadających status pism katolickich zdecydowało się być partnerami kampanii medialnej „Przekażmy sobie znak pokoju”. Kampanię tę przygotowały organizacje domagające się uznania – w państwie i w Kościele – homoseksualizmu za „orientację” równoprawną z formami życia ludzkiego zgodnymi z prawem naturalnym. Polityczne postulaty tych organizacji nie zostały wpisane w przekaz kampanii, dlatego jej katoliccy partnerzy – reagując na protesty i znaki zapytania dotyczące ich akcesu – wyjaśniali, że przyłączyli się tylko do zawartego w kampanii wezwania, by katolicy odnosili się do homoseksualistów z szacunkiem. Wyjaśnienia te nie zostały przyjęte jako wystarczające przez Episkopat Polski, który w oświadczeniu swego prezydium uznał akcję za godną ubolewania. W odpowiedzi redaktorzy trzech z tych periodyków wydali oświadczenie, w którym wyrazili równocześnie zadowolenie z tego, że dzięki ich akcji (!) wymóg szacunku względem „osób homoseksualnych” został postawiony także w głosie Episkopatu – oraz ubolewanie z powodu tego, że ich udział w kampanii nie został właściwie zrozumiany. W sumie nazwali swoje postępowanie „błogosławioną winą”, felix culpa.
Ze wspomnianego oświadczenia nie wynika wcale to, że podpisani pod nim redaktorzy rozumieją, na czym polegał ich błąd. To nie przyznanie się do winy i oparte na nim przeprosiny, lecz apologia, z wmawianiem nam, że ich akcja przyniosła ostatecznie dobre owoce. Chyba nadal nie widzą nic złego w tym, że zgodzili się na wydzielenie z nauki Katechizmu tej części, która odpowiada homoseksualnym twórcom kampanii, że wchodząc do tej kampanii, nigdzie nie przedstawili całego nauczania Kościoła o homoseksualizmie. To nie jedyny, ale najważniejszy błąd wrodzony tej kampanii.
Półprawdy są czasami gorsze od zupełnych kłamstw. Jeśli kiedyś w spotkaniu z komunistami zdarzało się niektórym środowiskom katolickim gromkie powtarzanie z nimi wezwań do pokoju i sprawiedliwości, a milczenie o złu komunizmu – była to taka półprawda. Jeśli dziś zdarzyłoby się, że w spotkaniu z radykalnymi nacjonalistami katolicy przesłaliby im jedynie uśmiechy akceptacji dla biało-czerwonego patriotyzmu, a nie zająknęli się o niebezpieczeństwach szowinizmu – byłoby to także półprawdą. Tak samo jest z kampanią zaproponowaną środowiskom katolickim przez organizacje politycznego homoseksualizmu: nie możemy jej jedynie „przyklepać”. Jeśli ktoś decyduje się być w takiej kampanii, musi umieć nie być tam jedynie figurantem. Tego redaktorzy wymienionych pism nie potrafili.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki