Problem dotyczący skutków tzw. aborcji jest niezwykle złożony. Używam sformułowania „tzw. aborcji”, bo do tego słowa zostaliśmy – jako społeczeństwo – przyzwyczajeni, a słowo to kryje w sobie straszliwy dramat unicestwienia życia dziecka i dramatycznego okaleczenia jego matki. Wiele badań wskazuje na długofalowe skutki aborcji. Jednakże do dzisiaj nierozstrzygniętym problemem pozostaje określenie rozmiarów zaburzeń postaborcyjnych. W czasach komunistycznych przeprowadzenie rzetelnych badań w tym zakresie nie było możliwe, gdyż usiłowano ukrywać istnienie jakichkolwiek zaburzeń postaborcyjnych. Przedstawiano je jako wymysł wierzących lekarzy, którzy – szerząc tego typu informacje – chcieliby nakłonić kobiety do przeżywania wyrzutów sumienia. Do tej zmowy milczenia udało się wciągnąć wielu profesorów, ginekologów, psychiatrów. Często akcja ta była łączona z odbieraniem statusu człowieczeństwa poczętemu dziecku (to tylko embrion, zlepek komórek).
Dzisiaj jednak ukrywanie skutków aborcji nie jest już możliwe. Na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci zmieniały się także motywacje dotyczące podjęcia decyzji o aborcji. W czasach komunistycznych 99 proc. aborcji dokonywano, powołując się na złe warunki materialne, dzisiaj najczęstszą przyczyną jest podejrzenie o zaburzenia rozwojowe u dziecka, przy czym często diagnoza ta jest całkowicie mylna i dziecko urodziłoby się zdrowe. Jednakże i w czasach komunistycznych, i obecnie zdecydowana większość kobiet (jak wskazują badania, ponad 95 proc.) nie zdecydowałaby się na zabicie własnego dziecka, gdyby uzyskały wsparcie osób najbliższych – ojca dziecka, rodziców, przyjaciół.
Potrzeba terapii
Kiedy osiągnięcia badań prenatalnych dobitnie ukazały ludzki status człowieka jeszcze nienarodzonego, a zaburzenia po przerywaniu ciąży ujawniało coraz więcej kobiet, nie dało się już ukrywać problemu. Oficjalnie przyznano wtedy, że skutki przerywania ciąży istnieją, ale zaraz dodawano, iż dzięki nowoczesnym zabiegom terapeutycznym można je zminimalizować. Tymczasem proces terapeutyczny jest bardzo trudny, a jedyna skuteczna droga rozwiązania problemu niesie ze sobą konieczność zmierzenia się z dramatem zabicia własnego dziecka, co dla wielu matek jest niezwykle bolesne. Proces terapii prowadzi do uzdrowienia zranionego macierzyństwa poprzez przejście procesu przebaczenia – ojcu dziecka, tym, którzy nie udzielili wsparcia, lekarzom, pielęgniarkom, a w końcu samemu sobie. W trakcie procesu uzdrawiania trzeba pozwolić na przeżywanie smutku odczuwanego po stracie dziecka.
W terapii kobiet, które doświadczyły aborcji ważne jest nie tylko przepracowanie samego problemu aborcji, ale także wydarzeń, które do niej doprowadziły. Bardzo często decyzja o aborcji wynikała z wcześniejszych trudnych doświadczeń, zranień, różnych form zaniedbania czy przemocy. Często problemy te sięgają okresu dzieciństwa, złego traktowania ze strony rodziców czy wynikają z braku bezpiecznego stylu przywiązania w dzieciństwie. Sama terapia polega na przejściu przez proces uzdrowienia dotychczasowych tragicznych doświadczeń własnego rodzicielstwa i zamiany ich na rodzicielstwo pozytywne – tak, aby to własne zabite dziecko stało się kochanym dzieckiem. Jakże mocno sprawdza się w tym problemie znane powiedzenie – „Pan Bóg wybacza zawsze, człowieka czasami, natura – nigdy”.
Zdrowie duchowe
Każda osoba po zabiciu własnego dziecka cierpi z powodu wielkiego zranienia duchowego – dotyczy to zarówno kobiet wierzących, jak i niewierzących. W przypadku osób wierzących proces zdrowienia jest połączony z odwołaniem się do Pana Boga i Jego łaski. W przypadku osób niewierzących – analogicznie, jak w grupach anonimowych alkoholików – istnieje potrzeba odwołania się do „Istoty Wyższej”, uznania swojej bezsilności wobec dramatu, z którym kobieta nie potrafi sobie poradzić, uznania swojej wielkiej bezsilności. Kluczowymi pytaniami, na które musi sobie odpowiedzieć kobieta doświadczona aborcją, są: czy moje dziecko może mi wybaczyć?; czy Bóg może mi wybaczyć?; czy sama sobie mogę wybaczyć? Kobieta w trakcje terapii musi przyjąć Boże przebaczenie i doświadczyć Jego wielkiego miłosierdzia. Z tego doświadczenia rodzi się zdolność do przebaczenia tym wszystkim, którzy doprowadzili ją do decyzji o aborcji i są za tę decyzję współodpowiedzialni. Wybaczając innym, kobieta odnajdzie w sobie siłę do wybaczenia sobie samej.
Obecnie istnieje wiele programów duchowej pomocy kobietom zranionym w wyniku aborcji. Jednym z bardziej znanych jest działająca także w Polsce „Winnica Racheli”. Jego inicjatorką jest Vicki Thorn, amerykańska psycholog. Inspiracją do jego powstania stały się przeżycia przyjaciółki pani Thorn, która po oddaniu jednego dziecka do adopcji i usunięciu ciąży nie mogła poradzić sobie z ogromem negatywnych przeżyć. Thorn utworzyła wówczas grupę wsparcia dla kobiet, które doświadczyły aborcji. Program „Winnica Racheli” pomógł setkom kobiet uporać się z przeżyciami związanymi z aborcją.
Wobec tych społecznych inicjatyw w Polsce, które tak chętnie sięgają do projektu prawnego karania kobiety, powołując się na tzw. aspekt wychowawczy kary warto przytoczyć wypowiedź Jana Pawła II.
Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae zwraca się do kobiet cierpiących z powodu zabicia swego nienarodzonego dziecka. Pisze on: „Szczególną uwagę pragnę poświęcić wam, kobiety, które dopuściłyście się przerwania ciąży. Kościół wie, jak wiele czynników mogło wpłynąć na waszą decyzję, i nie wątpi, że w wielu przypadkach była to decyzja bolesna, może nawet dramatyczna. Zapewne rana w waszych sercach jeszcze się nie zabliźniła (…). Nie ulegajcie jednak zniechęceniu i nie traćcie nadziei. Starajcie się raczej zrozumieć to doświadczenie i zinterpretować je w prawdzie. Z pokorą i ufnością otwórzcie się – jeśli tego jeszcze nie uczyniłyście – na pokutę: Ojciec wszelkiego miłosierdzia czeka na was, by ofiarować wam swoje przebaczenie i pokój w sakramencie pojednania. Odkryjcie, że nic jeszcze nie jest stracone, i będziecie mogły poprosić o przebaczenie także swoje dziecko: ono teraz żyje w Bogu. Wsparte radą i pomocą życzliwych wam i kompetentnych osób, będziecie mogły uczynić swoje bolesne świadectwo jednym z najbardziej wymownych argumentów w obronie prawa wszystkich do życia”. To pełne nadziei orędzie życia wypływa z wiary w moc Bożego miłosierdzia. Rodzi nadzieję, że osoby, które przeżywają dramat aborcji, nie zostaną opuszczone w cierpieniu. Proces terapeutyczny polega na zamianie dotychczasowego dramatycznego i odrzucającego rodzicielstwa, w rodzicielstwo pełne miłości do własnego dziecka, które mimo iż zostało zabite w tzw. zabiegu aborcji, to jednak żyje i to życiem pełnym miłości w odwiecznej miłości Pana, Stwórcy życia.
Jan Paweł II, żarliwy obrońca życia, zdecydowany przeciwnik aborcji, w żadnej ze swoich wypowiedzi nie żądał ukarania kobiety. Z całą pewnością miał świadomość, że w całym dramacie aborcji wina moralna kobiety jest często o wiele mniejsza od winy tych, którzy do aborcji namawiali, czy wręcz jej żądali; od winy tych, którzy nie dali wsparcia, a wreszcie winy tych – przede wszystkim tych – którzy z tego straszliwego procederu czerpią korzyści finansowe. Dzisiaj jednym z poważniejszych problemów stało się uczynienie z aborcji bardzo dochodowego procederu. Stąd też osoby, które chcą ostrzec przed możliwymi konsekwencjami aborcji są traktowane jako zagrożenie finansowych dochodów klinik aborcyjnych (np. Mary Wagner w Kanadzie). Aborcję usiłuje się także wpisać w rejestr tzw. praw reprodukcyjnych człowieka w ramach filozofii określanej często jako cywilizacja śmierci. Patrząc z punktu widzenia początku życia w aborcji życie ludzkie jest niszczone, zabijane, niezależnie od tego, czy matka odczuwa później negatywne skutki aborcji, czy też nie.
Promocja cywilizacji miłości
W aktualnej sytuacji najskuteczniejszym sposobem przeciwstawiania się cywilizacji śmierci (jak określał społeczną zgodę na aborcję Jan Paweł II), są nie tylko zmiany prawne, ale przede wszystkim działania służące budowaniu cywilizacji miłości. Nawet najdoskonalsze prawo niewiele zmieni, jeśli nie podejmiemy działań zmierzających do zmiany społecznych postaw na bardziej ludzkie. Chodzi o troskę o świat, oparty na właściwej hierarchii wartości – na prymacie etyki przed techniką, człowieka przed rzeczą, miłosierdzia przed sprawiedliwością, „być” przed „mieć”, czyli wartości duchowych przed materialnymi. To są cztery filary budowania cywilizacji miłości, które nakreślił Jan Paweł II. Idea cywilizacji miłości, chociaż opiera się na wartościach ewangelicznych – jak podkreślał nasz Wielki Rodak – stanowi ideę uniwersalną, ideę, w realizacji której winni zaangażować się nie tylko chrześcijanie, ale wszyscy ludzie dobrej woli.
Prof. UKSW dr hab. Maria Ryś
Kierownik Katedry Psychologii Rodziny w Instytucie Psychologii na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej Uniwersytetu im. Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.