Był rok 1870. Trwała czwarta sesja XX Soboru Powszechnego. Tego, który dzisiaj nazywamy Watykańskim I. Następcą św. Piotra był Pius IX. To jego podpis widnieje pod ogłoszonym wówczas soborowym dokumentem zatytułowanym Konstytucja dogmatyczna o Kościele Chrystusowym. Dokumentem, który do historii przeszedł jako ustanowienie dogmatu o nieomylności papieża. Dogmatu, wokół którego nadal pojawia się wiele kontrowersji i nieporozumień.
Czy biskup Rzymu, który wracając z pielgrzymki do bardzo odległych od Europy krajów, podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu mówi do dziennikarzy: „Niektórzy uważają – przepraszam za to słowo – że aby być dobrym katolikiem, musimy zachowywać się jak króliki. Nie, ważne jest odpowiedzialne rodzicielstwo” – wypowiada się w sposób nieomylny? Albo czy następca św. Piotra, wygłaszający z trybuny Parlamentu Europejskiego w Strasburgu zdanie: „Z wielu stron odnosi się ogólne wrażenie zmęczenia, starzenia się Europy – babci, już bezpłodnej i nietętniącej życiem” – określa zobowiązującą cały Kościół naukę?
Nic nowego, a jednak
Konstytucja dogmatyczna o Kościele Chrystusowym zawiera cztery rozdziały. Pierwszy mówi o ustanowieniu prymatu apostolskiego w osobie św. Piotra. Drugi dotyczy ciągłości prymatu św. Piotra w biskupach Rzymu. Trzeci poświęcony jest wartości i zasadzie prymatu biskupa Rzymu. Dopiero czwarty porusza kwestię nieomylnego nauczania „Rzymskiego Papieża”. Stwierdza, że w prymacie apostolskim zawiera się także najwyższa władza nauczania. Nie ma w tym niczego nowego. Tak zawsze utrzymywała Stolica święta, potwierdzała to stała praktyka Kościoła, głosiły to sobory powszechne, zwłaszcza te, „na których jednoczył się Wschód i Zachód w jedności wiary i miłości”. Ojcowie soborowi, trzymając się wiernie Tradycji otrzymanej od początku wiary chrześcijańskiej, definiują „jako dogmat objawiony przez Boga, że Biskup rzymski, gdy mówi ex cathedra – tzn. gdy sprawując urząd pasterza i nauczyciela wszystkich wiernych, swą najwyższą apostolską władzą określa zobowiązującą cały Kościół naukę w sprawach wiary i moralności – dzięki opiece Bożej przyrzeczonej mu w osobie św. Piotra Apostoła posiada tę nieomylność, jaką Boski Zbawiciel chciał wyposażyć swój Kościół w definiowaniu nauki wiary i moralności”.
Soborowe postanowienia dotyczące prymatu i nieomylności papieża odbiły się szerokim echem także poza Kościołem katolickim. Zaniepokojony poczuł się kanclerz Rzeszy Bismarck, któremu episkopat niemiecki w specjalnym oświadczeniu z roku 1875 tłumaczył m.in., że biskupi nie stali się na mocy tych decyzji urzędnikami „takiego władcy, który na mocy swojej nieomylności jest władcą całkowicie absolutnym, bardziej niż jakikolwiek absolutny władca świecki”.
Prymat, nie osoba prywatna
Problemy ze zrozumieniem istoty dogmatu o nieomylności następcy św. Piotra miało wielu ludzi w Kościele. W czerwcu 1924 r., ponad pół wieku po ogłoszeniu soborowej Konstytucji dogmatycznej o Kościele Chrystusowym, św. Maksymilian Kolbe opublikował w „Rycerzu Niepokalanej” ujęty w formę dialogu tekst poświęcony tej kwestii. „Czyż można przypuścić, by papież, dlatego że jest papieżem, posiadał już wszelką wiedzę i na każde zagadnienie potrafił trafnie odpowiedzieć?” – wątpi jeden z rozmówców. Na to otrzymuje zapewnienie, że nikt tego od papieża nie żąda. „Papież jest nieomylny tylko w rzeczach wiary i obyczajów i to nie kiedykolwiek o tych nawet sprawach mówi lub pisze, ale jedynie, gdy jako Pasterz całego Kościoła, najwyższą swą apostolską powagą orzeka, że dane twierdzenie tyczące wiary i obyczajów jest prawdą objawioną lub ściśle złączoną z objawionymi prawdami i dlatego każdy je przyjąć musi” – wyjaśnia drugi z uczestników dialogu. Dodaje, że papież nie jest „bynajmniej nieomylny” w sprawach dotyczących jedynie nauk przyrodniczych, polityki itd., ale nawet w kwestiach wiary i obyczajów, „gdy mówi jako zwyczajny ksiądz lub uczony”. Św. Maksymilian przywołuje przykład licznych dzieł papieża Benedykta XIV, które „chociaż mają wielką powagę jako wspaniałe prace uczonego, to jednak nie należą wcale do dogmatów”.
Wydany przez Wydawnictwo Święty Wojciech wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, zatytułowany Breviarium fidei, komentując definicję nieomylności papieża, zwraca uwagę, że jest ona związana z prymatem, a nie z osobą prywatną konkretnego następcy św. Piotra.
Wierni nauczaniu Kościoła
Wiele wskazuje na to, że i współczesne problemy oraz emocjonalne (przekraczające czasami drastycznie granice przyzwoitości) reakcje, związane z wypowiedziami papieża Franciszka, wynikają z braku świadomości tego rozgraniczenia, o którym 90 lat temu pisał św. Maksymilian.
Papieskie wypowiedzi o charakterze nieomylnym nie są częste. Od czasu zdefiniowania ich przez Sobór Watykański I w sposób niewątpliwy status nieomylnej miała tylko jedna. W roku 1950 papież Pius XII w konstytucji apostolskiej Munificentissimus Deus (Najszczodrobliwszy Bóg) ogłosił dogmat o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny. „Powagą Pana naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła i Naszą, ogłaszamy, orzekamy i określamy jako dogmat objawiony przez Boga: że Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej” – napisał, używając bardzo precyzyjnej i uroczystej formuły. Nie sięgnął po nią żaden z kolejnych następców św. Piotra, choć w swych dokumentach zabierali głos w niezwykle ważnych kwestiach wiary, życia Kościoła, zasad moralnych. Nie znaczy to, że ich wypowiedzi są sprzeczne z nauczaniem Kościoła. Są jego bardzo istotną częścią, zgodną z Ewangelią i Tradycją.
Papież Franciszek mocno trzyma się nauczania Kościoła katolickiego, również nieobjętego klauzulą nieomylności nauczania swych poprzedników. Jest mu wierny w swoich homiliach, przemówieniach, dokumentach, a także w rozmowach z dziennikarzami. Zdarzają się jednak tacy, którzy barwność jego stylu i częste odwołania do konkretnych przykładów próbują wykorzystać do manipulacji i sugerowania, że obecny następca św. Piotra zmienia kościelny przekaz. W tym kontekście pojawiają się sugestie, że papież ma problem z mediami. Nie ma. To część mediów ma problem z Franciszkiem, ponieważ nie da się go wpasować w gotowe schematy i wyobrażenia. Dla niektórych dziennikarzy i komentatorów, jak to ujął ks. Andrzej Draguła, pretekst jest ważniejszy od tekstu i kontekstu. To ich problem. Paradoksalnie, pojawiające się raz po raz wokół papieskich wypowiedzi nieporozumienia i konieczność ich wyjaśniania skutkują szerszym upowszechnieniem prawdziwego nauczania Kościoła. A przecież o to tak naprawdę wyznawcom Jezusa Chrystusa chodzi.