Wtedy miasto wydaje się ostatnim miejscem, w którym chciałby przebywać Bóg. Nie możemy jednak zapomnieć, że miasto jest dziełem człowieka, w tworzeniu którego zawarł on wszystko, co ma najlepszego w swoich myślach, umiejętnościach, pracowitości. Wielkie skupiska ludzkie stają się miejscem wymiany, współżycia, solidarności, rozwoju i duchowych wzlotów.
Kontemplacja w gwarze ulicy
Miejscami szczególnie wybranymi przez Boga dla objawiania Swojej chwały są góra, pustynia i miasto. Cała ziemska działalność Jezusa była związana z miastem, z Jerozolimą. Tam Chrystus modlił się, nauczał, ustanowił Eucharystię. Tam umarł i zmartwychwstał. Duch Święty zstąpił na apostołów i powstawały pierwsze wspólnoty. Całe życie chrześcijańskie jest zmierzaniem do Wiecznego Jeruzalem. I w mieście, na końcu czasów objawi się oblicze Emmanuela. Jeruzalem staje się miastem-symbolem wszystkich miast. Chrystus, przebywając w nim, mieszka we wszystkich miastach świata.
Ludzie, których Kościół wyniósł na ołtarze, a żyli w wielkich miastach, Augustyn z Hippony, ks. Popiełuszko, Jan Paweł II, Matka Teresa z Kalkuty czy wspólnoty, które wybrały kontemplację w świecie, jak Mali Bracia i Małe Siostry, Wspólnoty Jerozolimskie, Pustynia Miast, podkreślają wielkie znaczenie i potrzebę dwóch elementów w budowaniu życia duchowego: modlitwy i działania, które są ze sobą ściśle powiązane. Brat Moris pisał do Małych Braci i Sióstr: „Rzeczywisty udział w życiu ludzi prowadzi do przedstawienia ich życia Bogu w modlitwie. Jednocześnie, o ile próbujemy być zjednoczeni z Bogiem w wierności, możemy lepiej kochać ludzi w prawdzie i być znakiem miłości Boga do każdego z nich (…) Chodzi o odnalezienie spojrzenia Jezusa na ludzi. Między modlitwą a życiem społecznym toczy się nieustanna wymiana”. Nie trzeba więc uciekać od miasta, pracy, od innych, by spotkać Boga. Cały czas, od stworzenia aż do końca czasów, jest dany człowiekowi po to, by uczynić go wielką liturgią godzin, dni, tygodni, lat… Trzeba od nowa nauczyć się modlić w mieście, miastem i przez miasto. Modlitwa powinna być konkretnie obecna w życiu. Odkrywanie Chrystusa w codzienności, uczenie się od Niego miłości nie może i nie powinno pozostać bez echa w relacji do drugiego człowieka. Każde ludzkie oblicze jest ikoną Chrystusa. Możemy więc kontemplować Chrystusa i Boga w człowieczeństwie. „Jest to doprawdy początek nowego światła, nie będzie wcale przesadą, gdy mu damy hasło: kontemplacja w gwarze ulicy i zaczniemy ukazywać jej przykłady urzeczywistniania” (C. Carretto).
Kongres Duszpasterstwa Wielkich Miast
Zaledwie na przestrzeni stu lat społeczeństwo z wiejskiego stało się w zdecydowanej większości miejskim. Ma to oczywiście wpływ na naszą mentalność, schematy myślowe czy styl bycia. Stanowi też wyzwanie dla tych, którzy w tej nowej rzeczywistości chcą żyć w bliskości Boga. Życie w wielkim mieście jest stosunkowo nową rzeczywistością, także jeśli chodzi o potrzeby duszpasterskie. Podejmując ten problem, abp Barcelony kard. Louis Martinez Sistach zorganizował Międzynarodowy Kongres Duszpasterstwa Wielkich Miast. Pierwszy etap spotkania odbył się w maju tego roku, natomiast drugi zakończył się 26 listopada. W pierwszym etapie wzięli udział eksperci z różnych dziedzin, podejmując próbę zdiagnozowania problemów, które najbardziej dotyczą człowieka żyjącego w metropoliach. W drugim etapie, przez trzy dni, 23 kardynałów analizowało wnioski z pierwszego etapu, w kontekście zadań, jakie stoją przed ewangelizacją wielkich obszarów miejskich. Zdaniem kard. Sistacha największe bolączki to: „samotność, izolacja, przemoc, ubóstwo i nędza oraz utrata zaufania do instytucji”. Siostra Joanna ze Wspólnot Jerozolimskich w Warszawie dodaje jeszcze te problemy, z którymi pukają do drzwi ich kościoła: głód Boga, poszukiwanie Boga, poszukiwanie sensu życia, szukanie zrozumienia siebie, własnej tożsamości. Potrzeba odnalezienia wewnętrznej spójności, scalenia. Szukanie u Boga pomocy, siły do przeżywania, do trwania lub rozwiązywania trudnych sytuacji życiowych.
27 listopada papież Franciszek przyjął uczestników kongresu. Poparł wysiłki, które mają na celu ewangelizację wielkich aglomeracji. Następnie wskazał zadania, wynikające z kontemplacji człowieka we współczesnych wielkich miastach, które stoją przed Kościołem.
Jednym z nich jest zmiana duszpasterskiego myślenia. Trzeba sobie uświadomić, że Kościół staje się jednym z punktów odniesienia, nie jedynym, w sprawach kultury. Nie można z powodu lęków decydować się na relatywizm, w którym zatraca się ewangeliczny horyzont, ale trzeba zanieść autentyczne nauczanie „gdyż mężczyzna, kobieta, rodziny i różne grupy mieszkające w mieście czekają na nas, potrzebują nas w swoim życiu, Dobrej Nowiny, która jest Jezus i Jego Ewangelia”. Podkreślił też, by pamiętając o własnej tożsamości, prowadzić dialog z wielokulturową rzeczywistością. By odkryć w każdym człowieku pragnienie i otwartość na Boga, choćby czasami głęboko ukrytą.
Kontynuując, papież zauważył, że „Bóg mieszka w miastach” mimo że przejawy tej obecności często tak bardzo różnią się od siebie. Trzeba odkryć te nasiona Słowa, by „wychodząc z tego punktu, rozpocząć dialog ewangelizacyjny, jak to uczynił Jezus z Samarytanką i z pewnością z wieloma innymi poza Galileą”. Takie spojrzenie zmienia też konkretne działania. To Kościół ma wyjść do ludzi wszystkich epok i sytuacji życiowych.
Odkryć Boga w polskim mieście
W Polsce mamy już wspólnoty, które żyją Bogiem w mieście i kształtują, poszukują duchowości w przestrzeni miejskiej. – Jak powiedziano nam przy naszym przyjściu do miasta – pisze siostra Joanna – z jednej strony Warszawa i Polska przechodzą coraz większą laicyzację, a z drugiej mają coraz większe potrzeby duchowe. Domy rekolekcyjne są przepełnione, wciąż jest za mało miejsc, gdzie można znaleźć kierownika duchowego, wyspowiadać się, gdzie można przyjść i „zaczerpnąć” Ducha Bożego. Wasz charyzmat wpisuje się w te poszukiwania współczesnych ludzi. Życiem, nawracaniem serca, modlitwą i słowem pomagać ludziom odkryć lub odnaleźć Boga, jako „Emmanuela – Boga z nimi”, Tego, który jest im bliski, który zamieszkuje ich serce. Żeby ich życie mogło być coraz bardziej spójne w wyborach, decyzjach, codziennym życiu, zgodne z tym, co w nich najgłębsze, najbardziej prawdziwe.