„Nie ma takich trudności, których z Bożą pomocą nie można by pokonać”. Doskonały cytat na rozpoczynający się rok, prawda? To słowa sługi Bożego o. Ignacego Posadzego, prawdziwie Bożego szaleńca. A pozostawił nam o wiele więcej, zarówno mądrych słów, jak i pięknych dzieł, godnych naśladowania.
Od śmierci, a raczej narodzin dla nieba, o. Ignacego Posadzego (1898–1984) 17 stycznia mija 30 lat. Będąc człowiekiem wiary i modlitwy, a zarazem wielkiej wewnętrznej radości, podjął on w swoim kapłańskim życiu ogromne wyzwanie, jakie postawił przed nim kard. August Hlond, zatroskany o Polaków żyjących na obczyźnie. „Na wychodźstwie polskie dusze giną!” – przestrzegał na przełomie lat 20. i 30. XX w. ówczesny prymas Polski. Świadomy, że nasi rodacy potrzebują przede wszystkim otoczenia ich opieką duszpasterską i moralnego wsparcia, powierzył o. Posadzemu, młodemu wówczas księdzu, organizację Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. A o. Ignacy, można powiedzieć, że rzucił wszystko i stał się pierwszym nowicjuszem nowego, założonego przez prymasa zgromadzenia, a następnie jego przełożonym generalnym. Pod koniec lat 50. sam natomiast powołał do istnienia Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla. Również ono, tak jak chrystusowcy, otrzymało do realizacji wezwanie: „Wszystko dla Boga i Polonii zagranicznej”.
Patron polskiej emigracji
– Ten charyzmat jest aktualny również i dziś, może nawet bardziej niż przed blisko stu laty, kiedy rozpoczynał swoją działalność o. Ignacy. Musimy sobie bowiem uświadomić, że obecnie, kiedy miliony Polaków wyjeżdżają za granicę w poszukiwaniu pracy, mamy do czynienia z największą falą emigracyjną w całej historii naszego narodu – zauważa chrystusowiec ks. Tomasz Porzycki, postulator w procesie beatyfikacyjnym o. Posadzego, który rozpoczął się w archidiecezji poznańskiej w 2001 r., dodając, że wciąż potrzeba duszpasterzy i sióstr zakonnych, którzy nieśliby Boga w środowiska emigracyjne. – Wierzymy, że sam ojciec Ignacy, który troszczył się o to przez całe swoje życie, także teraz, jako patron polskiej emigracji, pomaga nam z nieba – przyznaje ks. Porzycki.
Proces beatyfikacyjny na etapie diecezjalnym zakończył się w 2009 r., a jego akta zostały przekazane do Rzymu. Tam, po ich zatwierdzeniu w 2011 r. przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych, toczy się dalej. – W tej chwili przygotowujemy tzw. positio, czyli pozycję książkową, zawierającą dokładny życiorys o. Ignacego oraz zebrane o nim świadectwa. Stanowić ona będzie materiał wyjściowy do dyskusji teologicznej nad heroicznością cnót sługi Bożego – wyjaśnia postulator. Jednocześnie, jak podkreśla, cały czas trwa modlitwa. – To sprawa najważniejsza. Modlimy się o jego beatyfikację, a właściwie o łaski, których Pan Bóg może udzielić za jego wstawiennictwem. Żeby bowiem proces mógł zostać zakończony, musi się dokonać cud za wstawiennictwem sługi Bożego, co będzie potwierdzeniem naszych ludzkich starań o beatyfikację.
Człowiek z pasją
W sercu o. Posadzego szczególne miejsce zajmował nie tylko Bóg, ale i Ojczyzna. Niestrudzenie zabiegał też o to, aby te wartości obecne były w sercach Polaków. – To, z jaką pasją i determinacją niósł on Boga i Ojczyznę na najdalsze krańce świata, zadziwia mnie i wzrusza jednocześnie. Wydaje się, że nie było sytuacji, której by nie wykorzystał, aby pokazać piękno i bogactwo ojczystej kultury, języka wiary – przekonuje s. Ewa Kaczmarek, wikaria generalna Misjonarek Chrystusa Króla. Przykład? Wybierając się w podróż do Ameryki Południowej, o. Posadzy zabrał w bagażu gramofon i płyty, by już na statku puszczać pasażerom polskie oberki i mazury. Miał też ze sobą albumy i pocztówki z polskich miast, żeby w dalekiej Brazylii pokazać Polakom, jak wygląda obecnie ich Ojczyzna. – Troska o zbawienie dusz polskich emigrantów była życiową pasją o. Ignacego, jakąś determinacją, która nie pozwalała mu spocząć – podkreśla s. Ewa Kaczmarek, dodając, że był przy tym bardzo pogodnym, przyjacielskim człowiekiem, potrafiącym z wielkodusznością poświęcić swoją uwagę i czas każdemu, kogo napotkał, niezależnie, czy był to ktoś wysoko postawiony, czy żebrak. – Również dzieci potrafił bardzo serio pytać o ich dziecinne sprawy, o które mało kto dbał. A, jak mówi ks. prof. Zygmunt Zieliński, wspominając czasy swojego dzieciństwa, pytał tak, „jakby trafienie do zaimprowizowanej bramki «szmaciakiem» było dlań najważniejsze z ważnych” – zaznacza misjonarka.
Tam, gdzie są Polacy
Obecnie siostry misjonarki, podejmując misję rozpoczętą przez swojego założyciela, służą naszym rodakom m.in. na Białorusi, w Europie Zachodniej, obu Amerykach i Australii. Podobnie jak księża chrystusowcy pracujący w parafiach polonijnych i Polskich Misjach Katolickich, starają się docierać wszędzie tam, gdzie są, często od pokoleń, nasi rodacy. Chrystusowcy prowadzą także Instytut Duszpasterstwa Emigracyjnego, który m.in. opracował ogromną, wciąż uaktualnianą bazę informacyjną (www.ide.chrystusowcy.pl) o duszpasterstwie polonijnym na świecie. – Wielka wiara o. Ignacego w opatrzność Bożą i determinacja, z jaką organizował nasze zgromadzenie w bardzo trudnych czasach kryzysu przełomu lat 20. i 30. XX w., są niesamowite. Dzięki jego zapobiegliwości i ofiarności zgromadzenie utrzymało się i przetrwało czasy okupacji, kiedy miało zostać całkowicie zlikwidowane przez hitlerowców, a następnie czas „nocy stalinowskiej”. Wówczas w żaden sposób nie mogło realizować swojej misji dla emigrantów, bowiem chrystusowcy nie mogli wyjeżdżać za granicę – mówi ks. Tomasz Porzycki.
Czytasz i chcesz coś zrobić...
– Ojciec prawie na każdym kroku napotykał na trudności, przy których, jak to się mówi, można by usiąść i płakać. A on ślepo wprost wierzył w opiekę Bożej opatrzności – potwierdza s. Ewa Kaczmarek. Przyznaje też, że bardzo lubi czytać teksty o. Posadzego, i to zarówno jego konferencje, jak i reportaże z podróży do różnych miejsc na świecie, w których żyli Polacy. Z jego wyprawy w 1929 r. do Brazylii, Argentyny i Urugwaju powstała książka Drogą pielgrzymów (przygotowywana obecnie do wydania w formie audiobooka), a o polskich wychodźcach pisał też liczne artykuły m.in. w „Przewodniku Katolickim”. – W tych tekstach jest jakaś energia, entuzjazm i pasja! – przekonuje misjonarka, która lubi powtarzać słowa ojca: „Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą. Bóg nie potrzebuje Twoich zwycięstw tylko walki”. – Ojciec Ignacy całym swoim życiem ukazał prawdę zapisanych przez siebie słów. One zachęcają do walki z przeciętnością. Czytasz i chcesz coś zrobić, by być, jak pisał, „świętym, szlachetnym, pięknym człowiekiem, żeby mieć wspaniałą kulturę duchową, żeby być jak orzeł, srebrny orzeł królewski, orzeł, który wzlatuje ku niebiosom”.
Za wstawiennictwem sługi Bożego
W dniu 30. rocznicy narodzin dla nieba sługi Bożego o. Ignacego Posadzego, 17 stycznia, zostaną odprawione Msze przy jego grobie w kaplicy domu głównego Towarzystwa Chrystusowego w Poznaniu oraz w rodzinnej parafii w Szadłowicach k. Inowrocławia. Dzień później odbędą się uroczystości rocznicowe w domu generalnym Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla w Poznaniu Morasku, a 19 stycznia o godz. 10.30 metropolita poznański abp Stanisław Gądecki będzie przewodniczył Mszy św. w kaplicy seminaryjnej domu głównego Towarzystwa Chrystusowego w Poznaniu połączonej z obchodami Światowego Dnia Migranta i Uchodźcy. Natomiast każdego 17. dnia miesiąca o godz. 17.00 w kaplicy domu głównego księży chrystusowców w Poznaniu są odprawiane Msze św. z prośbą o łaski za wstawiennictwem sługi Bożego o. Ignacego Posadzego i o jego beatyfikację. Szczegóły na www.patrimonium.chrystusowcy.pl.
Osoby, które doświadczyły łask za wstawiennictwem o. Posadzego proszone są o kontakt z Ośrodkiem Postulatorskim Towarzystwa Chrystusowego, ul. Panny Marii 4, 60–962 Poznań; e-mail: postulator@chrystusowcy.pl.
O. Ignacy Posadzy urodził się 17 lutego 1898 r. w Szadłowicach k. Inowrocławia. W roku 1917 wstąpił do seminarium duchownego w Poznaniu, jednak po wybuchu I wojny światowej studia teologiczne musiał kontynuować w Niemczech. Tam właśnie po raz pierwszy zetknął się z problemami, jakie przeżywała polska emigracja, zwłaszcza robotnicy sezonowi, którym niósł jako kleryk wsparcie duchowe. W 1921 r. przyjął święcenia kapłańskie w katedrze gnieźnieńskiej. Przez trzy lata był wikariuszem w poznańskiej farze, a następnie pełnił funkcję prefekta w Państwowym Seminarium Nauczycielskim w Poznaniu oraz współredaktora „Biblioteki Kaznodziejskiej”.
W 1929 r. prymas Polski kard. August Hlond wysłał o. Posadzego do Ameryki Południowej, aby zapoznał się z warunkami życia Polonii w Brazylii, Urugwaju i w Argentynie. To była pierwsza z jego podróży, podczas których docierał do miejsc na całym świecie, gdzie żyli Polacy. Trzy lata później prymas powierzył mu utworzenie nowego zgromadzenia dla duchowej opieki nad Polakami za granicą – Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. O. Posadzy pełnił też w latach 1933–1968 funkcję pierwszego generała Towarzystwa mającego swoją siedzibę w Poznaniu. W 1959 r., zgodnie z sugestiami kard. Hlonda, powołał do istnienia w podpoznańskim Morasku żeńską gałąź zgromadzenia – Siostry Misjonarki Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej. O. Ignacy Posadzy zmarł w opinii świętości 17 stycznia 1984 r. w domu zakonnym w Puszczykowie k. Poznania.