Czy można zrobić muzyczną karierę na światową skalę, głosząc zamiast hasła Sex, drugs and rock'and roll hasło „Czystość przedmałżeńska, abstynencja i działalność charytatywna“? Okazuje się, że można.
Mężczyźni z grubą warstwą ostrego, ciemnego makijażu wykonujący same prowokacyjne gesty na scenie, roztrzaskujący lub palący swoje gitary na oczach publiczności, awanturujący się za kulisami lub w hotelach, często pod wpływem alkoholu czy narkotyków, romansujący z wieloma kobietami, przyznający się lub nie do nieślubnych dzieci, korzystający z usług kobiet lekkich obyczajów, zawierający małżeństwa po kilka lub kilkanaście razy, mający często zatargi z prawem. Buntownicy, niegrzeczni chłopcy i skandaliści. The Rolling Stones, Aerosmith, Ozzy Osbourne, Quinn, Nirvana – to nazwy kilku tylko zespołów rockowego świata minionych dziesięcioleci, którzy świetnie wpasowują się w powyższy opis. Tak właśnie wyglądał ich sposób na życie, na budowanie wizerunku, na robienie kariery medialnej i muzycznej. Brytyjska grupa Coldplay grająca rock alternatywny ma też alternatywne podejście do życia i kariery muzycznej. Z rockowym stylem i rockmanami minionego stulecia nie mają zupełnie nic wspólnego. Kilka tygodni temu po raz pierwszy wystąpili w Polsce.
Inny lider
Lider zespołu Coldplay, Chris Martin to zdeklarowany abstynent, nie pije alkoholu, nie pali i nie bierze narkotyków. Mało tego, jak sam przyznaje, większości używek nigdy w życiu nawet nie próbował. Czy takie wyznanie w dzisiejszym świecie może przyciągnąć uwagę mediów? To jednak nie wszystko, bowiem lider zespołu jest także zwolennikiem zdrowego odżywiania, sam stosuje dietę wegetariańską, a ponadto udziela się charytatywnie i społecznie (podobnie jak cały zespół).
Muzyk prywatnie jest mężem znanej aktorki Gwyneth Paltrow (Iron Man, Szkoła stewardes, Gra o miłość, Opętanie, Zakochany Szekspir), ale w tym miejscu Martin nie wpasował się także w styl życia małżonków hollywoodzkich gwiazd. W wywiadzie dla pisma „Rolling Stone“, o którym niektórzy mówią, że wylansowało i rozpowszechniło rockandrollowy styl życia i muzykowania, lider Coldplay wyznał, że aż do ślubu z aktorką nigdy wcześniej nie współżył z żadną kobietą.
Gwyneth i Chris mają dwójkę dzieci, dla których muzyk stara się być wzorowym tatą, chętnie pokazuje się z wózkiem na spacerze, a jego jedynym szaleństwem jest gra w krykieta (sport charakterystyczny dla brytyjskiej arystokracji i jej dobrze ułożonych spadkobierców). Chris Martin kupił w Londynie rezydencję, prowadzi stateczny tryb życia, ubiera się u najlepszych projektantów. Zachowuje się jak typowy przedstawiciel klasy średniej. Słowem, trudno w jego zachowaniu znaleźć jakąkolwiek oznakę buntowniczego stylu życia.
Droga na listy przebojów
Ktoś, kto niewiele słyszał o Coldplay, mógłby przypuszczać, że mówię o niszowym zespole, który mało komu jest w ogóle znany, bo przecież tak „do bólu“ moralny, zdrowy i „grzeczny“ styl życia w mediach się nie sprzeda i nie przyniesie nikomu rozgłosu. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna.
Wszystko zaczęło się 15 lat temu, gdy Chris Martin (wokalista) i John Buckland (gitarzysta) zaczęli pisać piosenki. Nieco później dołączyli do nich przyjaciele z University College London Guy Berryman (gitarzysta basowy) oraz Will Champion (perkusista). Materiał na pierwszą płytę powstawał cztery lata, krążek Parachutes miał swoją premierę w 2000 r. W ciągu siedmiu dni grupa sprzedała 70 tys. płyt. Znaleźli się też na brytyjskiej liście przebojów. W Stanach Zjednoczonych natomiast płyta sprzedała się w milionowym nakładzie, a Coldplay zgarnął nagrody za album i zespół (dwie Brit Awards 2001) oraz nagrodę Grammy za najlepszy album alternatywny i pozytywne recenzje w muzycznych magazynach na całym świecie. Kolejna Grammy powędrowała w ręce Coldplay w 2003 r. za kolejny album A Rush Blood to the Head. Za 2008 rok przyznano kolejne 3 Grammy: za Viva la Vida jako piosenkę roku, Viva la Vida or Death and All His Friends (czwarta płyta zespołu) jako album roku oraz za najlepsze zespołowe wykonanie pop. Grupa nagrała także dwa albumy koncertowe. Coldplay ma na koncie ponad 50 mln sprzedanych płyt, wiele nagród branży muzycznej oraz tłumy fanów. W największym skrócie można powiedzieć, że Chris Martin i jego zespół zrobili oszałamiającą karierę, bijąc na głowę choćby słynną bardziej ze skandali niż działalności muzycznej Madonnę.
Gdzie zatem tkwi tajemnica tego, że muzyka grana przez grupę Coldplay zapada w serca milionów fanów na całym świecie? Wystarczy posłuchać kilku ich utworów (polecam choćby Brothers and sisters, The Scientist czy Death and All His Friends). Piękne, melodyjne dźwięki fortepianu i gitary, lekko wibrujący, niemal kojący głos Chrisa Martina, a do tego wszystkiego teksty pełne różnego rodzaju pozytywnych emocji, pokoju i refleksji. Może niektórzy mają już dosyć hałaśliwych, wyłącznie wizualnych utworów muzycznych, muzyków, którzy nie stosują w życiu pięknych idei ze swoich tekstów, niemoralnych twórców i sztucznych kreacji artystów na scenie, których nigdy nie można byłoby nazwać autorytetami. Może tych niektórych są już miliony?