Logo Przewdonik Katolicki

Adwent... Do zobaczenia wkrótce!

ks. Sylwester Warzyński
Fot.

Przed dwoma laty, będąc w Anglii, jechałem z angielskimi przyjaciółmi do Canterbury. Po drodze zatrzymaliśmy się przy małym średniowiecznym kościółku, którego początki sięgają XII w.St. Thomas Becket Church w Fairfield bo o nim mowa otoczony jest małymi kanałami wodnymi i pastwiskami pełnymi owiec. To zupełnie wyjątkowe miejsce. Na równinie, pośród zieleni nagle ukazuje się bryła kościoła. Urocza i cicha pamiątka minionych czasów.


Przed dwoma laty, będąc w Anglii, jechałem z angielskimi przyjaciółmi do Canterbury. Po drodze zatrzymaliśmy się przy małym średniowiecznym kościółku, którego początki sięgają XII w. St. Thomas Becket Church w Fairfield – bo o nim mowa – otoczony jest małymi kanałami wodnymi i pastwiskami pełnymi owiec. To zupełnie wyjątkowe miejsce. Na równinie, pośród zieleni nagle ukazuje się bryła kościoła. Urocza i cicha pamiątka minionych czasów. 

 

 

We wnętrzu, przy jednym z okien, zobaczyłem mały bukiet suchych kwiatów. Pośród nich ręcznie przygotowana kartka z napisem: „Drogi Tato, do zobaczenia wkrótce”. Zrobiłem zdjęcie. Zapewne jakiś czas temu – kościół jest wciąż czynny – odbywało się tam nabożeństwo żałobne. Ktoś do kwiatów dołączył słowa pożegnania, a właściwie – wyznanie wiary.  

 

*

 

Zaczynamy Adwent, który najczęściej rozumiemy jako czas przygotowania do świętowania narodzin Chrystusa w Betlejem. Trudno wyobrazić sobie nasze życie, współczesną kulturę bez uroczystego obchodzenia tych wyjątkowych urodzin. To jednak nie wszystko. Pierwsze dwa tygodnie tego okresu zachęcają do zatrzymania się wobec tajemnicy powtórnego przyjścia Chrystusa na końcu czasów. Z jednej strony zatem Boże Narodzenie, ale z drugiej Paruzja i nasze życie toczące się „pomiędzy”. Życie, które w ten sposób jawi się jako Adwent, oczekiwanie.

Czy jednak współczesny człowiek na cokolwiek jeszcze czeka? Fryderyk Nietzsche w jednej ze swoich najbardziej znanych książek maluje bardzo wymowny obraz. Oto wchodzimy w bramę z napisem „Mgnienie”. Nieistotna jest przeszłość. Nieważne jest to, co będzie. Jedyne, co mamy, to teraz, dziś, chwilę. Życie nie pyta więc o to, co było, o historię. Nie pyta także o przyszłość, o cel. Te kategorie zupełnie do życia nie przystają. Trzeba to wszystko przewartościować, wymazać ów rzekomo zniewalający człowieka horyzont. Jest przecież tylko „teraz”. 

Czy rzeczywiście? Czy banalizacja, karnawalizacja życia, konsumpcjonizm są w stanie zagłuszyć to głębokie pragnienie sensu, które jest w każdym z nas? Czy mówiąc jedynie o „teraz” ludzkiej egzystencji, nie dokonujemy swego rodzaju gwałtu na człowieku, który – jak mówi jeden z największych żydowskich teologów A. J. Heschel – podobny jest do drzewa, którego korzenie wrastają w niebo? Może wobec tego wcale nie wystarcza „teraz”?

Adwent leczy nas z zapatrzenia w teraźniejszość, z odzierania człowieka z wszelkich transcendentnych odniesień. Przypominając o oczekiwaniu, przywraca istotny wymiar jego egzystencji – przyszłość. Życie bowiem nie zmierza ku śmierci. Jako chrześcijanie wierzymy, że się zmienia, ale się nie kończy. Jest nieustannie – by tak rzec – wychylone w przyszłość. Wcale nie dlatego, by nie doceniać „dziś”, lecz by je prawdziwie dowartościować. „Dziś” przecież tylko wtedy ma głęboki sens, gdy jest „jutro”…

 

*

 

Wtedy – przed dwoma laty – nie wiedziałem, czyja była ta kartka dołączona do kwiatów w małym angielskim kościółku. Dziś również nie wiem. Chociaż… Te słowa napisał chrześcijanin!

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki