Osoba postronna mogłaby się zdziwić, gdyby przypadkiem trafiła w majową sobotę 2010 r. do Fromborka, niewielkiego miasteczka o bogatej historii, malowniczo położonego na brzegu Zalewu Wiślanego, zaledwie kilkanaście kilometrów od granicy Polski z Okręgiem Kaliningradzkim Federacji Rosyjskiej.
Kondukt przez Warmię
Atmosfera napięcia i oczekiwania wypełniała pięknie udekorowane wzgórze z monumentalną gotycką katedrą, otoczone tłumami ludzi i podekscytowanych dzieci z biało-czerwonymi chorągiewkami w rękach, pocztami sztandarowymi przygotowującymi się do rozłożenia swych proporców. Nieco senny na co dzień Frombork rozbrzmiał teraz gwarem turystów, ale i pośpiechem schodzących się mieszkańców sąsiednich wiosek, których oczy lśniły błyskiem zaciekawienia i dumy z niezwykłego wydarzenia, jakie miało rozegrać się na ich rodzinnej ziemi. Już od dwóch dni stare szlaki Warmii przemierzał osobliwy kondukt – duchownych prowadzących pod znakiem Chrystusowego krzyża niewielki sarkofag, na którym umieszczono znakomicie rozpoznawalny konterfekt. Na całej trasie z olsztyńskiego Zamku, przez kolegiatę w Dobrym Mieście, Lidzbark Warmiński, Ornetę, Pieniężno i Braniewo wizerunek ten spoglądał po raz wtóry po niemal pięciu wiekach na ziemie, które niegdyś ogarniał swym bystrym spojrzeniem sportretowany na trumnie kanonik. Jego modlitwą było warmińskie niebo, do snu szumiały mu łany zbóż na fromborskich polach; to te same gościńce przemierzał z bijącym sercem, odpierając krzyżacką nawałę, umacniając zamki, dbając o gospodarkę warmińskich grodów, młynów, pasiek i przysiółków. Po 467 latach hołd oddał mu warmiński Kościół wraz z wiernymi.
Poszukiwania grobu
Mikołaj Kopernik zmarł we Fromborku jako kanonik tamtejszej kapituły katedralnej 24 maja 1543 r. Pochowano go w pięknej fromborskiej katedrze, gdzie przy jednym z filarów nawowych miał – zgodnie z obyczajem – ołtarz, przy którym, jako kanonik, zobowiązany był sprawować święte obrzędy. Właśnie pod tym ołtarzem – dziś św. Krzyża, a w czasach Kopernika - św. Andrzeja i św. Wacława – od kilku lat poszukiwano szczątków fromborskiego kanonika, którego świat zna z racji jego przełomowego w dziejach ludzkości odkrycia astronomicznego. Badania te, prowadzone z inicjatywy bp. Jacka Jezierskiego, biskupa pomocniczego archidiecezji warmińskiej i prepozyta Warmińskiej Kapituły Archikatedralnej, były żmudne i trwały kilka lat. Koordynował je wybitny polski archeolog, prof. Jerzy Gąssowski, według teoretycznych wskazówek dr. Jerzego Sikorskiego. Pod ołtarzem św. Krzyża eksploracje georadarowe pozwoliły odkryć trzynaście wykopów grobowych; w jednym z nich odnaleziono szczątki, które z czasem okazały się należeć do astronoma. Przypuszczenie to potwierdziły liczne badania: antropologiczne, kryminalistyczne, specjalistyczna rekonstrukcja twarzy na podstawie kości czaszki. Ostatecznie materiał genetyczny pobrany z odnalezionych w krypcie pod ołtarzem kości porównano z kodem DNA uzyskanym z włosa odnalezionego w księgach zdeponowanych w Królewskim Uniwersytecie w Uppsali. Księgi te były dawniej osobistą własnością Kopernika, tylko on z nich korzystał; po śmierci kanonika Kopernika jego biblioteka została zagrabiona przez najeźdźców podczas potopu szwedzkiego i przewieziona do Szwecji. Tam przetrwała nienaruszona. Współcześnie odnalezione i zidentyfikowane szczątki astronoma umieszczono w specjalnym sarkofagu, by 22 maja 2010 r. pochować je w miejscu wiecznego spoczynku, pod ołtarzem św. Krzyża we fromborskiej bazylice archikatedralnej.
Nauka przy trumnie
- To nie jest zwyczajny pogrzeb, którego dominantą jest ból i smutek. Celebrujemy drugi pogrzeb, aby pogrzebać odnalezione po wiekach szczątki wielkiego astronoma. To dziękczynienie za wielką służbę prawdzie kanonika warmińskiego. Jest także duma, że możemy doświadczyć jedności wiary i nauki, to doświadczenie chcemy przekazać następnym pokoleniom – stwierdził przy powitaniu gospodarz miejsca abp Wojciech Ziemba, metropolita warmiński.
- Potrzebujemy intelektualnej otwartości, której chcemy się dziś uczyć przy trumnie Kopernika - mówił z kolei abp Józef Życiński, metropolita lubelski, w homilii podczas uroczystej Mszy św. koncelebrowanej pod przewodnictwem Prymasa Polski abp. Józefa Kowalczyka. W orszaku biskupów można było też dostrzec m.in. biskupa toruńskiego Andrzeja Suskiego, reprezentującego diecezję, z której pochodził Mikołaj Kopernik, bp. Jacka Jezierskiego - biskupa pomocniczego archidiecezji warmińskiej i prepozyta kapituły katedralnej we Fromborku, który zainicjował współczesne, zwieńczone sukcesem poszukiwania szczątków astronoma, oraz biskupa elbląskiego Jana Styrnę. Trumnę swego poprzednika na fromborskiej kanonii otaczał też barwny orszak aktualnych kanoników fromborskich – ich kapituła obchodzi w tym roku jubileusz 750-lecia. We fromborskiej archikatedrze obecni byli przedstawiciele świata nauki – zwłaszcza z miast związanych z Kopernikiem: Olsztyna i Torunia, a także z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu w Kaliningradzie. Przed katedrą i w świątyni dał się też słyszeć język niemiecki: na uroczystość przybyli bowiem dawni mieszkańcy Warmii – z Niemiec. Obecni byli też parlamentarzyści i władze samorządowe, a także uczniowie ze szkół, którym patronuje Mikołaj Kopernik.
W homilii abp Życiński podkreślił, że światy biologii, fizyki i teologii „mówią komplementarnymi językami”. Kilkakrotnie wskazywał na bliskość chrześcijaństwa i „księgi natury”. – Kopernik zastanawiając się nad genezą majestatyczności przyrody, która go fascynowała, myślał o Bogu i człowieku. Dla tych, którzy wzrastali w chrześcijańskiej kulturze, taka perspektywa nie jest czymś zaskakującym – zauważył metropolita lubelski.
- W chrześcijańskiej wizji kosmosu istotą jest to, że Chrystus umarł za wszelkie stworzenie i cały kosmos. Umiejmy dostrzec Chrystusa, który swym dziełem zbawczym obejmuje wszelkie stworzenie – apelował dalej abp Życiński. – Kopernik uczy nas patrzeć ku niebu, uczy dostrzegać to, co istotne. To jest nasz los i zadanie, dlatego potrzeba nam intelektualnej otwartości, której chcemy się uczyć przy trumnie Kopernika – mówił dalej kaznodzieja. Uczestnikom uroczystości życzył, aby „umieli spoglądać w niebo, a przywołując zmartwychwstanie Chrystusa nie dali się wciągać w nieistotne spory i konflikty”.
Ostatnie pożegnanie
Na zakończenie uroczystej Mszy św. obrzędy pogrzebu Mikołaja Kopernika poprowadził metropolita warmiński abp Wojciech Ziemba. Odmówił on modlitwę pożegnania zmarłego, który „całe życie pracował i cierpiał z Chrystusem, służył nauce i Kościołowi warmińskiemu”. Następnie pokropił trumnę wodą święconą i okadził kadzidłem.
Procesję do grobu poprowadził bp toruński Andrzej Suski, biskup miejsca urodzenia Kopernika. Przeszli w niej uczestniczący w uroczystościach biskupi, kanonicy oraz strażacy, którzy ponieśli trumnę ze szczątkami wybitnego astronoma. Po krótkiej modlitwie przy grobie, trumna została złożona przy ołtarzu w nawie bocznej. Umieszczono tam marmurową tablicę, na której znalazły się daty urodzenia i śmierci Kopernika oraz informacje, iż w tym miejscu został pochowany „astronom, twórca teorii heliocentrycznej, kanonik warmiński”. Na tablicy znajdują się także słowa Kopernika, iż „Chrystus jest sprawcą naszego zbawienia”.
W ramce: - mniejszą czcionką
Poszukiwania grobu Kopernika
We Fromborku do października 2010 r. można oglądać wystawę dokumentująca niezwykłą przygodę, jaką było współczesne poszukiwanie szczątków Kopernika. Uświetnia ona uroczystości powtórnego pochówku wybitnego astronoma oraz jubileusz 750-lecia warmińskiej Kapituły katedralnej.
Mikołaj Kopernik zmarł 24 maja 1543 r. we Fromborku po dłuższej chorobie. Nie doczekał dostarczenia mu norymberskiego wydania „De revolutionibus…”. Pochowano go we fromborskiej katedrze, pod posadzką, niedaleko ołtarza należącego do jego kanonii. Przez pierwsze 38 lat jego zwłoki spoczywały tam bez tablicy epitafijnej. Dopiero w 1581 r. płytę taką ufundował bp Marcin Kromer. W 1618 r. katedrę i sam Frombork w poszukiwaniu kopernikanów penetrował profesor Jan Brożek z Akademii Krakowskiej. Już dziesięć lat później zabytkowa katedrę złupili Szwedzi, wywożąc do siebie m.in. bibliotekę kapitulną i księgozbiór Kopernika. Paradoksalnie dzięki tej grabieży, księgi Kopernika przetrwały późniejsze burze dziejowe w stosunkowo spokojnej Szwecji, podczas gdy w Polsce, np. w czasie II wojny światowej, zostałyby zapewne zniszczone. Szczątków Kopernika szukali bezskutecznie prusacy, napoleończycy, Niemcy w czasie II wojny światowej, przedstawiciele Związku Radzieckiego i badacze w czasie Polski Ludowej. Dopiero badania i poszukiwania wszczęte w 2004 roku z inicjatywy bp. Jacka Jezierskiego i wytrwale prowadzone przez zespół badaczy doprowadziły do sukcesu i odnalezienia kości, które zidentyfikowano jako szczątki Kopernika. Pochowano je powtórnie 22 maja 2010 r.