Logo Przewdonik Katolicki

Najpierw Polak, potem Europejczyk

Michał Bondyra
Fot.

Z biskupem Piotrem Jareckim, wiceprzewodniczącym Komisji Konferencji Biskupów UE (COMECE), rozmawia Michał Bondyra

 

Z biskupem Piotrem Jareckim, wiceprzewodniczącym Komisji Konferencji Biskupów UE (COMECE), rozmawia Michał Bondyra

 

Święto Niepodległości Polski, które właśnie obchodzimy, skłania do refleksji nie tylko nad suwerennością, wolnością, ale i tożsamością. Jaka jest dziś tożsamość Polaków w Unii Europejskiej?

– Jest to tożsamość języka, tożsamość historii i dziedzictwa kultury, tożsamość religii i zwyczajów, także – dlaczego nie, tożsamość kultury kulinarnej, naszych narodowych potraw itd. Zauważam, że coraz bardziej tę szeroko rozumianą tożsamość kultywujemy, widzę to szczególnie w niewielkich szkołach małych miast i wiosek. Gorzej jest z tym w Brukseli. Jedno jest pewne: europejskość zdobywamy przez polskość. Zresztą poczucie przynależności do Unii Europejskiej, wynoszące poniżej 5 proc., jest mniejsze niż poczucie przynależności do wspólnoty ogólnoludzkiej. Ponieważ jestem Polakiem, dlatego jestem Europejczykiem. Nigdy odwrotnie!

 

A jaka jest dzisiaj tożsamość chrześcijan w zjednoczonej Europie?

– Europa nie jest dzisiaj tak bardzo zsekularyzowana, jak o tym często myślimy i mówimy. W 2007 r. został wydany „Atlas wartości europejskich”, w którym badano m.in. religijność. Wyniki pokazują, że trzech na czterech Europejczyków uważa się za osoby religijne. Jednak religia staje się coraz bardziej sprawą prywatną. Ateiści są w Europie zdecydowaną mniejszością. Najwięcej z nich jest we Francji – 15 proc. Problem polega na tym, że osoby określające siebie jako religijne nie czują łączności i de facto nie są związane z żadnym Kościołem. Jest to rodzaj wiary bez przynależności: „believing without belonging”. Mówi się o traktowaniu religii na sposób „baru z sałatkami”. Każdy bierze to, na co ma ochotę. Prowadzi to do jakiejś formy synkretyzmu religijnego. Na przykład wielu chrześcijan wierzy w reinkarnację. Mamy do czynienia z kulturą duchowości wolnej od Kościoła: „church free spirituality”. Większość Europejczyków, którzy opuszczają Kościół, nie traci swojej religijności. Ale coraz więcej religijnych ludzi w Europie nie jest związanych z Kościołem instytucjonalnym. Mówi się dziś o „wolnym rynku religii”. Tradycyjne Kościoły muszą konkurować z sektami, z ruchami New Age, z islamem oraz religiami imigracyjnymi.

W tej sytuacji powinniśmy skupić uwagę na budowaniu autentyzmu, ciepła, interosobowych relacji w zinstytucjonalizowanych formach religii.

 

Mam wrażenie, że Unia Europejska, wywodząca się przecież z chrześcijańskich korzeni, trochę się ich wstydzi, a źle rozumiana poprawność polityczna sprawia, że chrześcijanie zamiast bronić wartości, w które wierzą, prezentują postawę bierną, wycofaną. To tylko wrażenie czy stan faktyczny?

– Myślę, a nawet jestem przekonany, że jest to bardziej stan faktyczny niż tylko wrażenie. Wynika on albo z kryzysu naszej chrześcijańskiej tożsamości, albo z trudności w jej społecznym artykułowaniu. Dam przykład Hiszpanii. Ostatnio jesteśmy tam świadkami próby wręcz niebywałego ataku na życie człowieka. Rząd socjalistycznego premiera chce bowiem pozwolić na aborcję nawet 16-letnich dziewczynek, bez zgody rodziców. Społeczeństwo hiszpańskie, inspirowane wiarą katolicką i jej wartościami oraz chrześcijańską wizją życia, wypowiedziało swój sprzeciw wobec tych projektów. Jak zareagowała chrześcijańska Europa? Jak zareagowała katolicka Polska? Przed ambasadą Hiszpanii w Warszawie wyraziło swój sprzeciw kilkadziesiąt osób. To jest obraz naszego zaangażowania! Chodzi o ukształtowanie postaw katolickiej solidarności i odpowiedzialności. Przecież jesteśmy tym samym Kościołem. Podzielamy te same wartości. Nie możemy nie być razem! Niewątpliwie trzeba nam nawrócenia w dziedzinie tożsamości i w dziedzinie zaangażowania chrześcijańskiego. Nadal jesteśmy w Europie potęgą. Ale potęgą drzemiącą. Trudno nam wydobyć tę rzeczywistą siłę na światło dzienne, do życia społecznego. Może jedną z przyczyn jest jakiś kryzys przywództwa? Kryzys elit wiary i religii? Brak ich społecznego i obywatelskiego zaangażowania?

 

Co powinniśmy robić, by głos chrześcijan w zjednoczonej Europie był mocny, bezkompromisowy w wartościach niepodważalnych i miał realny wpływ na to, w którą stronę podąży w przyszłości Unia Europejska?

– Potrzeba nam nowej syntezy katolicyzmu „kultycznego” z katolicyzmem „społecznym”. Przeżywanie wiary w formie kultu powinno bardziej niż dotąd prowadzić nas do praktykowania wiary w formie katolicyzmu społecznego. I tutaj świeccy odgrywają niezastąpioną rolę. O ile w kulcie centralną rolę odgrywają duchowni, o tyle w kształtowaniu rzeczywistości doczesnej – także w wymiarze Unii – centralną rolę odgrywają ludzie świeccy. Potrzeba nam dojrzałych powołań świeckich i położenia akcentu na to, co można nazwać świecką drogą do świętości. Polityka, poprzez którą Unia zyskuje konkretny kształt, jest też, a dla katolików świeckich przede wszystkim, terenem apostolstwa.

 


 

Bp Piotr Jarecki ur. w 1955 r. w Sierpcu, wyświęcony na kapłana 1.06.1980 r., ogłoszony biskupem 16.04.1994 r. Studiował w seminariach duchownych: płockim i warszawskim, w Akademickim Studium Teologii Katolickiej w Warszawie oraz w Rzymie na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Był referentem w Sekretariacie Prymasa Polski. Jest doktorem nauk społecznych, biskupem tytularny Avissa, przewodniczącym Rady ds. Społecznych i członkiem Rady ds. Środków Społecznego Przekazu KEP. Jest też delegatem KEP ds. kontaktów z COMECE, członkiem Papieskiej Rady „Iustitia et Pax”. Od marca 2006 r. wiceprzewodniczy COMECE.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki