Logo Przewdonik Katolicki

Nowoczesna kultura i autorytety - esej lekko prześmiewczy

Piotr Tomczyk
Fot.

Kultura i autorytety? Tylko dwa słowa, a od razu przynajmniej trzy zamachy na wolność człowieka XXI wieku!

 

"Kultura i autorytety"? Tylko dwa słowa, a od razu przynajmniej trzy zamachy na wolność człowieka XXI wieku!

 


 

Człowieka nieskrępowanego więzami przestarzałych norm, oddychającego pełną piersią. Człowieka niepotrzebującego maski przeciwgazowej, która ograniczałaby mu możliwość kontaktu z tym, co nie przeciśnie się przez ciasne, zaściankowe filtry dawnych autorytetów.

Na całym świecie dysponujemy tą samą zaawansowaną, politycznie i naukowo potwierdzoną, wiedzą na każdy temat. Na każdym kontynencie możemy spożywać te same „Big Maki” wiadomości. Jesteśmy w stanie udowodnić medialnie każdą tezę. I każdą wobec niej przeciwną.

Rezygnujemy z kulturowych filtrów! Każdy z nich mógłby powodować, że nasz kontakt ze światem stanie się ograniczony, mniej pożywny, mniej kaloryczny. Może odcinać nas od cennych witamin i minerałów zawartych w nowej, nieakceptowanej jeszcze formie.

O tym, jak bardzo potrzebne są nam witaminy i minerały możemy przekonać się choćby dzięki oglądaniu - rozdzielanych fragmentami filmów - telewizyjnych bloków reklamowych. Nie można posilać się samą kulturowo akceptowaną wątrobianką. Słusznie zwrócili na to uwagę najwybitniejsi artyści polskich scen. Każdy z nas sam powinien sobie odpowiedzieć na stawiane przez nich pytania:

 

„Powiedz, powiedz czemu,

Na śniadanie nigdy nie jesz dżemu,

Tylko ciągle wątrobiankę,

Wątrobiankę z majerankiem?”.

 

Gdyby nie pożywne intelektualnie filmy reklamowe, współczesnemu człowiekowi byłoby trudniej przetrwać. Szybko zwiądłby wewnętrznie, niczym skóra pozbawiona ożywczego „lipozomu Q714”!

Idzie nowe! W towarzystwie uszlachetnionej medialnie nienawiści dla tego co niepostępowe. W tej wojnie ze światem niedzisiejszych wartości, szczególnie ochoczo prowadzą nas do boju wszelkiej maści artyści. W swych pomysłach idą dalej niż kiedykolwiek. Wskazują na konieczność przedefiniowania naszego stosunku wobec piękna. Bo w naszym - zdominowanym przez nienowoczesną kulturę - świecie nie brakuje ciągle zjawisk, które uważane są za niepiękne. Czasem mówi się nawet o brzydocie! Ale czy wobec braku jasnych kryteriów piękna, najbardziej szkaradne brzydactwa nie mogą być uznawane za piękne? Mogą. Bo zachwycać może wszystko! Bezkompromisowi artyści, w ramach przemyślanych, estetycznych przełomów, wyśpiewują swoje manifesty przedstawiające nowe źródła zachwytu wobec otaczającego ich świata. Zachwycać może wszystko? Może! Na przykład to, że...

 

"Baśka miała fajny przód,

Ela w uszach miała miód,

Ewa miała kościste łokcie,

Małgorzata brudne paznokcie,

a bez Ani wszystko było do bani".

 

Piękne czy niepiękne? Wzniosłe czy przyziemne? Kultura to czy chamstwo? Odór czy aromat? Granice stają się płynne...

Przełom estetyczny może ułatwić młodemu pokoleniu wyrwanie się z utartych kulturowych kolein. Może ułatwić podjęcie decyzji o wybraniu drogi wiodącej w stronę nowego nonkonformizmu. Jeszcze bardziej nonkonformistycznego nonkonformizmu, polegającego na tym, że artysta zupełnie świadomie, łamiąc wszelkie standardy, zajmuje się tylko tym, co do czego ma absolutną pewność, iż jest w jego środowisku akceptowane, a poza środowiskowym uznaniem powinno też przynieść medialną sławę i sowite wynagrodzenie.

Nie jest łatwo wytrwać w wierności tak wyśrubowanym ideałom! Szczególnie, że często okazuje się, iż świat nie jest jeszcze gotowy na ich przyjęcie, zaakceptowanie i wysupłanie odpowiednich gratyfikacji dla nonkonformistów nowego typu.

Zamiast zachwytów artyści ruszający z posad skostniałą bryłę świata swoimi działaniami często wywołują wojownicze pohukiwania. Odmawia im się finansowania kolejnych estetycznych przełomów! Stresowani są rozliczeniami z własnych dokonań, nawet wezwaniami do przyziemnego konstruktywizmu...

W najlepszym razie otrzymują dobrotliwe porady, aby zamiast wytyczania nowych ścieżek wiodących do państwowego skarbca zaczerpnęli raczej ze skarbnicy kultury napełnianej przez tysiące lat przez różnej maści, ponadczasowe podobno, autorytety.

Autorytety? W XXI wieku!? To już pachnie skandalem! Trzeba nie mieć za grosz kultury, żeby w XXI wieku mówić jeszcze o autorytetach…

 


 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki