Mówi się niekiedy, że największym tryumfem szatana nad człowiekiem jest jego niewiara w istnienie diabła. Niejako w samym środku czasów niewiary w szatana o realnym działaniu osobowej siły zła przypomniał publicznie papież Paweł VI. Został za to przez wielu wyśmiany.
Podczas audiencji generalnej w Rzymie 15 listopada 1972 roku niezapomniany Paweł VI wygłosił dłuższe przemówienie, które – niespodziewanie dla wielu – zostało w całości poświęcone problemowi istnienia i działania szatana. Ojciec Święty wskazywał, jak wiele zła o typowo szatańskim pochodzeniu dręczy współczesny świat. „Możemy przyjmować zgubne działanie szatana tam, gdzie negacja Boga jest całkowita, przebiegła i bezsensowna; gdzie utwierdza się kłamstwo totalne i obłudne przeciwko jawnej prawdzie; gdzie miłość jest wygnana przez egoizm okrutny i wyrachowany; gdzie imię Chrystusa jest prześladowane ze świadomością nienawistną i buntowniczą (por. 1 Kor 16, 22; 12, 3); gdzie duch Ewangelii jest sfałszowany i faktycznie odrzucony; gdzie do głosu dochodzi rozpacz ostateczna...” – mówił w przemówieniu papież Paweł VI.
Diagnoza współczesności
Jakże wymownie brzmią te słowa dzisiaj, gdy po latach „na chłodno” przyglądamy się tamtym czasom, ich politycznym rozłamom, zimnej wojnie i obozowi komunistycznemu, gdzie rzeczywiście „negacja Boga była całkowita, przebiegła i bezsensowna”. Dla wielu ludzi tamtego okresu słowa te pozostały niezrozumiałe, mimo iż de facto stanowiły najtrafniejszą diagnozę. Wbrew niej na zachodzie Europy wielu intelektualistów, szczególnie francuskich, nadal pozostawało pod urokiem marksizmu i doktryny komunistycznej, która we wschodniej części europejskiego kontynentu jawiła się jako prawdziwe „imperium bestii”.
Papież przyznawał więc dalej: „Szatan i jego wpływ, jaki może wywierać na poszczególne jednostki, zarówno jak i na zbiorowości, na całe społeczeństwa – to mógłby być jeden z ważniejszych rozdziałów nauki katolickiej”. Według Pawła VI tę dziedzinę wiedzy chrześcijańskiej spycha się do lamusa i studiuje „w coraz mniejszym zakresie”. Papież ubolewał: „Dziś chcemy okazać, że jesteśmy silni, wolni od przesądów, chcemy pozować na pozytywistów. A przecież przyjmuje się potem tyle magicznych i obiegowych przesądów, albo, co gorsza – własną duszę – ochrzczoną, nawiedzaną tylekroć przez Eucharystię, zamieszkaną przez Ducha Świętego – naraża się na rozpustne praktyki, przez używanie zabójczych środków odurzających, przez przyjmowanie zwodniczych poglądów, modnych błędów. Jest to szczelina, przez którą tym łatwiej może się wcisnąć zły duch, żeby zwodzić ducha ludzkiego”.
Szatan atakuje
Te słowa papieża, stanowiące jedynie powtórzenie w nowych warunkach historycznych prawd leżących u podstaw samego chrześcijaństwa, zostały przez współczesnych przyjęte z ironią i niechęcią. Natychmiast ożywiły się niechętne Kościołowi i samemu Pawłowi VI głosy. Papieża i jego naukę o szatanie przyrównywano do „mentalności inkwizytorskiej”, a nawet „ciemnoty średniowiecza”.
Włoch Vittorio Goresio napisał kilka miesięcy później książkę pod tytułem „Papież i diabeł”. W tym niewybrednym dziełku autor oskarżył papieża Pawła VI o narastającą obsesję demonologiczną, blokowanie dialogu Kościoła ze światem współczesnym. Samego Ojca Świętego nurt „postępowców” starał się przedstawić jako człowieka anachronicznego i lękliwego, by nie powiedzieć – paranoika. Te wrogie akcje wymierzone w Pawła VI nasiliły się jeszcze w kolejnych latach, kiedy to atakowano go bezceremonialnie. Ileż spośród tych zamachów słownych, szczególnie tych o osobistym wydźwięku, miało w swej zjadliwości iście szatański charakter!
Dziś po latach widzimy lepiej, jak prawdziwa była diagnoza Pawła VI i jak poważnym problemem jest działanie szatana w świecie i niewiara niejednego chrześcijanina w istnienie ducha ciemności. Tym bardziej dziś winny nam towarzyszyć papieskie słowa sprzed niemal 35 lat: „Widzimy więc grzech, w którym przejawia się degeneracja ludzkiej wolności i który jest przyczyną śmierci, gdyż oddala od Boga – źródła życia, grzech, który jest też okazją do działania w nas i w naszym świecie siły ciemnej i wrogiej – szatana. Zło nie jest więc tylko jakimś brakiem, lecz jest siłą działającą, istnieje w postaci żywej istoty duchowej, istoty przewrotnej. Jest to rzeczywistość straszna, tajemnicza i budząca grozę. Wychodzi więc poza ramy nauczania biblijnego każdy, kto odrzuca istnienie szatana albo czyni zeń jakąś zasadę zła, która istnieje sama z siebie; bądź ktoś, kto głosi, że szatan jest tylko mitem, wymyśloną i fantastyczną personifikacją nieznanych przyczyn naszych nieszczęść”.