Logo Przewdonik Katolicki

O czystość rasy

Adam Suwart
Fot.

Staliśmy na moście koło Bazylei, prowadzącym do francuskiego St. Louis. Czytaliśmy napis na tablicy. Witała nas siostra duchowa, Francja. Napis obwieszczał, że zabrania się wstępu Cyganom, Polakom, Rumunom i Bułgarom. Spojrzeliśmy po sobie i tą wymianą spojrzeń załatwiliśmy kpinę z naszych zachodnich sojuszów. Przeszliśmy most. Tak po latach wspominał swą młodzieńczą...

„Staliśmy na moście koło Bazylei, prowadzącym do francuskiego St. Louis. Czytaliśmy napis na tablicy. Witała nas siostra duchowa, Francja. Napis obwieszczał, że zabrania się wstępu Cyganom, Polakom, Rumunom i Bułgarom. Spojrzeliśmy po sobie i tą wymianą spojrzeń załatwiliśmy kpinę z naszych zachodnich sojuszów. Przeszliśmy most”.

Tak po latach wspominał swą młodzieńczą podróż po zachodniej Europie Czesław Miłosz w książce „Rodzinna Europa”. Wymowny napis, napotkany w 1931 r. przez przyszłego polskiego noblistę podczas wyprawy z przyjaciółmi na Zachód, był znakomitą kwintesencją atmosfery, jaka już w tym czasie, kilka lat przed dojściem Hitlera do władzy, panowała w Europie. W wielu krajach obsesja rasistowska po cichu osiągnęła swoje urzędowo usankcjonowane apogeum. Konsekwencje zbrodniczej polityki państw uzurpujących sobie prawo orzekania o wartości ludzkiego życia da się odczuć do dzisiaj. Wymownym dowodem na to jest eugenika, która właśnie w czasach podróży Czesława Miłosza do Francji była już w tak zwanych nowoczesnych demokracjach Zachodu zalegalizowaną formą terroru wobec obywateli.

Hitler nie był pierwszy
– Całe nieporozumienie związane z eugeniką bierze się stąd, że na ogół utożsamiamy ją z hitleryzmem i polityką eksterminacyjną III Rzeszy. Tymczasem praktyki eugeniczne pojawiły się w wielu miejscach na świecie, na długo zanim Hitler doszedł w Niemczech do władzy – mówi doktor Magdalena Gawin z Instytutu Historii im. Tadeusza Manteuffla Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, autorka pionierskiej pracy o polskim ruchu eugenicznym pt. „Rasa i nowoczesność. Historia polskiego ruchu eugenicznego”. – Paradoksalnie eugeniczny ekstremizm Hitlera i III Rzeszy skompromitował tę ideologię. Gdyby III Rzesza nie dopuściła się tylu zbrodni, prawdopodobnie żylibyśmy dzisiaj w eugenicznym świecie sterylizacji, higieny rasowej i inżynierii społecznej – mówi dr Gawin.

Nauka nową religią
– Idee eugeniczne były bardzo popularne w dużej części kontynentu europejskiego i Ameryki Północnej stopniowo od początku XX wieku. Złożyło się na to wiele przyczyn – zauważa badaczka. XIX stulecie było czasem nowoczesności, agresywnych ideologii, roszczących sobie prawa do opisu całego świata. Wymowna jest tu wypowiedź Bertranda Russella, angielskiego matematyka, filozofa i myśliciela, laureata Nagrody Nobla z 1950 roku, który napisał w „Moralności i małżeństwie”, że nauka może zdobyć sobie ten sam autorytet co religia, że znajdzie sobie wkrótce taki sam posłuch, z jakim ludzie przyjmowali nakazy religijne. Russell zaznaczył nawet, że jeżeli istnieć miałaby jakakolwiek tyrania, najlepiej, żeby była to tyrania nauki. – Elity intelektualne tamtego czasu w Europie i Stanach Zjednoczonych były gotowe na przyjęcie zupełnie nowego porządku społecznego, budowanego przede wszystkim na opozycji wobec religii i etyki chrześcijańskiej – podkreśla Magdalena Gawin. W ślad za elitami, hasła budowy świeckiej etyki, opartej na paradygmacie nauki, pozbawionej odniesień do tradycyjnego kodeksu zasad i wartości, przyjmowały niektóre rządy.

W kierunku nadczłowieka
Elementem tego nowego porządku była eugenika. Pojęcie to wprowadził w 1883 roku sir Francis Galton, brytyjski naukowiec, odkrywca identyfikacji ludzi za pomocą linii papilarnych, bliski krewny Karola Darwina. Eugenika zakładała, w myśl zasad „nowoczesnej” inżynierii społecznej, działania państwa zmierzające do „ulepszenia gatunku ludzkiego” i – poprzez kontrolę płodności i rozrodu – wyeliminowanie wad, ułomności i chorób z populacji ludzkiej. Początkowo wyznawcy eugeniki zaczęli obmyślać sposoby, jak zachęcić do wielodzietności zdrowych i „najbardziej wartościowych” członków społeczeństwa oraz zapobiec nadmiernemu rozmnażaniu się „jednostek małowartościowych”.

Po raz pierwszy restrykcje eugeniczne wprowadzone zostały w Stanach Zjednoczonych około 1906-1907 roku. W ślad za nimi przyjęto w USA ustawodawstwo rasistowskie, które miało chronić Amerykanów przed „rasową degeneracją” poprzez napływ krwi ze strony „ras” uznanych za mało wartościowe. Amerykańskie prawo imigracyjne z początku lat 20. XX wieku zmuszało wszystkich cudzoziemców pragnących przybyć do Stanów Zjednoczonych, np. drogą morską, do złożenia specjalnego oświadczenia. W dokumencie tym należało wykazać się odpowiednim „pochodzeniem rasowym”, czyli de facto narodowością – niewłaściwe wypełnienie specjalnej rubryki 10 mogło być równoznaczne z wyrokiem śmierci. W pewnym bowiem momencie Amerykanie zaczęli odsyłać z przejść granicznych i ze statków osoby, które zadeklarowały „rasę hebrajską”.

W amerykańskiej ustawie o imigracji z 1924 roku wyraźnie faworyzowano przybyszów o korzeniach „nordyckich” i anglosaskich: Anglików, Szkotów, Holendrów, Irlandczyków i Niemców, kosztem imigrantów o „ciemniejszym” odcieniu skóry: Słowian, mieszkańców krajów śródziemnomorskich, Afrykanów i Azjatów. Szczególną niechęć amerykańskie prawo imigracyjne demonstrowało wobec Żydów, przede wszystkim wschodnich Aszkenazyjczyków, uznając ich za „zdegenerowanych rasowo” nosicieli niebezpiecznych idei rewolucyjnych. Amerykańscy funkcjonariusze imigracyjni wyposażeni byli w szczegółowe wskazówki pozwalające im zorientować się w całym bogactwie domniemanych ras ludzkich, jakie wprowadzała ustawa. Jej przepisy wyróżniały aż 47 ras ludzkich, od czeskiej i dalmatyńskiej począwszy, na syryjskiej i walijskiej skończywszy. Nie dziwi nas dzisiaj, że sam Hitler zlecił kilkanaście lat później autorom norymberskich ustaw rasowych lekturę amerykańskich ustaw eugenicznych i opartego na nich drakońskiego prawa imigracyjnego.


Plakat z konferencji eugenicznej w 1921 r. przedstawia stany amerykańskie, które wprowadziły przymusową sterylizację

Europejska odyseja eugeniczna
Tymczasem obsesja higieny rasowej i ochrony gatunku ludzkiego przed degeneracją ze strony jednostek ułomnych i słabych osiągnęła poziom krytyczny wśród wielu uczonych i elit politycznych, szczególnie liberalno-lewicowych, na zachodzie Europy. Znana francuska pisarka i członkini Akademii Francuskiej, Marguerite Yourcenar, podobnie jak wielu innych podobnych jej intelektualistów, wstąpiła do Stowarzyszenia Dobrowolnej Sterylizacji AVA. Yourcenar pisała w emfazie: „Pragnę świata, w którym wstydem będzie posiadać więcej niż dwoje dzieci. I w którym niezamężna matka będzie miała tę samą pozycję społeczną jak rozwódka, a także otrzyma wsparcie od państwa w zamian za obowiązkową sterylizację po urodzeniu trzeciego dziecka”.

Kolejne kraje rok po roku wprowadzały u siebie ustawy eugeniczne. Jako pierwsza w Europie była Szwecja, która „zakaz małżeństwa dla obłąkanych, epileptyków i dotkniętych chorobami wenerycznymi” wprowadziła już w roku 1915. Początkowo „proponowano” obywatelom dobrowolność zabiegu sterylizacji, później był to już przymus. Za Szwecją szybko podążyła Dania (1929), Norwegia i Finlandia (1935). Ustawy eugeniczne próbowano też wprowadzić w Anglii. W krajach, gdzie rządom socjaldemokratycznym udało się usankcjonować eugenikę, szybko zamieniła się ona z dobrowolnej w przymusową. Do 1945 r. w Danii poddano sterylizacji 3,5 tys. ludzi, w Szwecji ponad 8 tys., w Norwegii ponad tysiąc. Powstawał cały rozbudowany aparat eugenicznej policji, która kontrolowała obywateli, wydawała zgodę na zawieranie związków małżeńskich, a w przypadku stwierdzenia chorób, upośledzenia kierowała na zabiegi sterylizacyjne. – W Szwecji sterylizowano do 1975 r. Odsetek wysterylizowanych kobiet wahał się od 63 do 99 procent i nigdy nie schodził poniżej tej wartości – relacjonuje dr Magdalena Gawin. – Nie było żadnych – podkreślam – żadnych naukowych wskazań, aby sterylizować właśnie kobiety. Szantażowano je w rozmaity sposób, na przykład uzależniając zgodę na legalną aborcję od zgody na sterylizację, często wymuszano sterylizację na kobietach z domów opieki społecznej czy szpitali psychiatrycznych. Komisje takie, posługujące się bardzo płynnymi kryteriami, mogły skierować obywatela na przymusowy zabieg sterylizacyjny na podstawie bardzo subiektywnej oceny. W dokumentach „inklinacje do sprzedaży nielegalnego alkoholu” widnieją jako naukowe wskazanie do sterylizacji – dodaje dr Gawin.

Polska w służbie eugeniki?
Wielu z nas zdziwi zapewne i to, że w latach 20. i 30. także w Polsce istniało duże ryzyko wprowadzenia działań eugenicznych i przymusowej sterylizacji. – Ruch eugeniczny w II Rzeczypospolitej należał nawet do najliczniejszych na świecie – dowodzi dr Gawin, która jako pierwszy naukowiec dotarła do wielu archiwalnych dokumentów. Podczas gdy w Anglii, skąd wywodzi się eugenika, jej oficjalnych wyznawców było ok. dwóch tysięcy, Polskie Towarzystwo Eugeniczne skupiało aż 10 tysięcy członków! Jak to możliwe?

– Po pierwsze, na początku eugenikę podchwyciły środowiska naukowe, głównie lekarze, polscy psychiatrzy, którzy często ukończyli niemieckojęzyczne uniwersytety w Wiedniu, Berlinie, Szwajcarii i pozostawali pod wpływem tamtego paradygmatu naukowego – mówi Magdalena Gawin.

– Po drugie – radykalizm ujawnił się w fazie początkowej, formacyjnej ruchu. I zjazd eugeników w Polsce odbył się jeszcze przed odzyskaniem niepodległości, na początku listopada 1918 roku. Eugenika na gruncie amerykańskim i angielskim powstawała na zasadzie stowarzyszeń, prywatnych fundacji, w Polsce – jako stowarzyszenie naukowe, finansowane z budżetu państwa – mówi dr Gawin. Eugenicy wywalczyli sobie dostęp do najwyższych urzędów, kreujących politykę zdrowotną państwa – Henryk Kłuszyński był wieloletnim naczelnym lekarzem Ogólnopolskich Kas Chorych, a inny eugenik i działacz wolnomularski, Witold Chodźko, ministrem zdrowia w dziesięciu gabinetach II RP.

Na ile siłom forsującym eugenikę, a także inne pomysły z kręgu tzw. inżynierii społecznej i higieny rasowej, udało się w praktyce realizować je w Polsce? – Eugenika była propozycją konkretnej polityki społecznej, która opierała się na założeniu, że skoro człowiek jest częścią świata zwierzęcego, to można go poddać hodowli podobnej do tej, jaką stosujemy w stosunku do zwierząt – opowiada dr Gawin. Hodowla człowieka należała do ulubionych haseł, terminów-kluczy zwolenników poprawy społeczeństwa. Kiedy polscy eugenicy w latach 30. odważyli się wysuwać postulaty idące zdecydowanie dalej w kierunku dyskryminacji ludzi – spotkali się z kategoryczną odmową aparatu urzędniczo-państwowego II RP. – Z przyjemnością i satysfakcją przeczytałam pismo wysokiego urzędnika, który mówi, że dopuszcza się jedynie propagowanie pewnych postaw społecznych, ale państwo nie powinno wkraczać w tak delikatną materię, jaką jest decyzja o małżeństwie i posiadaniu potomstwa – relacjonuje swe badania dr Gawin.

Kościół jedynym przeciwnikiem
Co zdecydowało więc o odrzuceniu złowrogiej utopii eugenicznej w Polsce, ale i w innych krajach? – Kościół katolicki był potężną siłą przeciwdziałającą promocji eugeniki – mówi Magdalena Gawin. Poniekąd w odpowiedzi na wzrastającą aprobatę sterylizacji eugenicznej papież Pius XI w encyklice „Casti Connubii” z roku 1930 jednoznacznie potępił usiłowania, „by zawarcie małżeństwa z urzędu zabronione było tym wszystkim, którzy według zasad i przewidywań naukowej eugeniki przez dziedziczność mieć będą ułomne i upośledzone potomstwo. (…) Zabiegu takiego nie wolno dokonać nawet z wyroku sądowego za karę zbrodni ani też, aby zapobiec przyszłym ich przestępstwom. Przypisywanie takiego prawa władzy państwowej sprzeciwia się wszelkiemu prawu Bożemu i ludzkiemu i nigdy go ta władza nie miała ani sprawiedliwie mieć nie może. Wyznawcy takich poglądów niesłusznie zapominają o tym, że rodzina jest ważniejsza niż państwo, że ludzie nie tyle dla ziemi i doczesności się rodzą, ile dla nieba i wieczności”.

W sytuacji polskiej chodziło o coś więcej niż tylko Kościół – zauważa dr Gawin. Katolicyzm wytwarzał pewien, powtórzmy za Ruth Benedict, „wzór kultury” i ten wzór nie sprzyjał akceptacji wizji społecznej eugeników. Wszyscy badacze podkreślają, że kraje protestanckie wprowadzały eugeniczną politykę bez większych przeszkód, katolickie ją odrzucały. Nawet po dojściu do władzy Hitlera przymus sterylizacyjny spotykał się z oporem jedynie na katolickich obszarach. Wydaje się jednak, że w przypadku Polski przyczyna odrzucenia eugeniki leżała też w obszarze polityki – wyznaje Magdalena Gawin.

Sterylizują jeszcze dzisiaj
Dziś wiemy, że to właśnie naukowa eugenika dostarczyła uzasadnienia ludobójstwa w latach II wojny światowej, które nie było kolejnym pogromem, ale naukową rzezią zrodzoną z pogardy wobec ludzi „bezwartościowych”. Ojciec Jacek Salij zwraca uwagę, że już sam „język, którego używano w wypowiedziach eugeników na określenie ludzi niepełnosprawnych intelektualnie, psychicznie chorych, niewidzących czy niesłyszących, chorych wenerycznie, a nawet gruźlików czy epileptyków, był zazwyczaj porażająco brutalny”. Nawet w orzeczeniu Sądu Najwyższego USA z roku 1927 stwierdzającym, że przymusowa sterylizacja nie narusza gwarantowanych przez konstytucję wolności obywatelskich, znalazło się niezwykle brutalne uzasadnienie:

„Widzieliśmy niejednokrotnie, że dla dobra wspólnego żądano od najlepszych obywateli ofiary życia. Byłoby dziwne nie żądać mniejszej ofiary od tych, którzy już wcześniej osłabiali siłę państwa, ofiary, której oni sami nie odczują tak boleśnie, a która zabezpieczy nasze istnienie przed ich lekkomyślnością. Jest lepiej dla całego świata, jeśli społeczeństwo uniemożliwia rozród małowartościowym jednostkom, a nie bezwolnie czeka na egzekucję ich potomstwa z powodu zbrodni, której się dopuści, lub śmierci głodowej, którą sobie gotuje z powodu własnej niesprawności”.

Ludzkość nie umie chyba wyciągać wniosków z lekcji historii. – Eugenikę państwową prowadzą obecnie Chiny, które chcą ograniczyć przyrost naturalny – mówi dr Magdalena Gawin. Małżeństwo chińskie może mieć jedno dziecko, przeważnie chłopca, dziewczynki zabija się jeszcze w łonie matek. Nawet współcześnie eugenika państwowa jest wymierzona w kobiety dokładnie tak samo jak niegdyś. To lekcja, która powinna być pamiętana przez feministki, które dzisiaj powołują się na przykład państw skandynawskich jako przyjaznych kobietom i bezkrytycznie podchodzą do spraw związanych z eugeniką współczesną, liberalną, prowadzoną już nie przez państwa, ale na zasadzie swobodnej decyzji jednostki. Żadne „prawa reprodukcyjne” nie zabezpieczą kobiet przed nadużyciami sterylizacji i dlatego wprowadzenie tej metody jako antykoncepcji uważam za groźne i to głównie dla kobiet – wyznaje Magdalena Gawin.

Na progu nowej eugeniki
Eugenika przetrwała, zdyskredytowano jej najbardziej ekstremalną formę. Po II wojnie światowej powszechnie zmieniano nazwy czasopism i instytucji z eugenicznych na genetyczne, jak stało się w przypadku „Annales of Eugenics” przemianowanych na „Annales of Human Genetics” czy „Eugenics Record Station” (najprężniejszego amerykańskiego ośrodka eugenicznego) na „Cold Spring Harbor”, którego długoletnim szefem był James Watson, współodkrywca struktury DNA. Doktor Gawin relacjonuje: – Ostatnio ten wielki genetyk w publicznej wypowiedzi zakwestionował sens niesienia pomocy krajom afrykańskim, bo – jak zapewniał – testy na inteligencję wskazują, że mamy do czynienia z inteligencją odbiegającą od europejskiej średniej. Oczywiście nie była to pierwsza tego typu wypowiedź Watsona, który doskonale pamięta, że eugenicy klasyfikowali na „wartościowych” i „bezwartościowych”, a potem sterylizowali na podstawie testów na inteligencję. Tym razem zmuszono go do publicznych przeprosin i rezygnacji ze stanowiska, co przyjęłam z dużą ulgą. Nie chodzi zatem tylko o ciągłość eugenicznych/genetycznych instytucji, nazwę tego czy innego ośrodka naukowego, ale o sposób myślenia, który przetrwał i szuka nowych uzasadnień w „obiektywnych” zdobyczach nauki. Z całą pewnością stoimy u progu nowej eugeniki.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki