Logo Przewdonik Katolicki

Autentyczność i szczerość spotkania w Bogu

Dominik Górny
Fot.

Z prof. Janem Grosfeldem, członkiem Komitetu Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem, rozmawia Dominik Górny Jakie są główne wyznaczniki dialogu chrześcijańsko-żydowskiego w rozumieniu nauczania współczesnej myśli społecznej Kościoła? Najważniejszą sprawą jest to, żeby chrześcijanie coraz bardziej zdawali sobie sprawę z tego, czym tak naprawdę jest chrześcijaństwo....

Z prof. Janem Grosfeldem, członkiem Komitetu Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem, rozmawia Dominik Górny


Jakie są główne wyznaczniki dialogu chrześcijańsko-żydowskiego w rozumieniu nauczania współczesnej myśli społecznej Kościoła?
– Najważniejszą sprawą jest to, żeby chrześcijanie coraz bardziej zdawali sobie sprawę z tego, czym tak naprawdę jest chrześcijaństwo. A jest religią żydowską w tym sensie, że stanowi wypełnienie żydowskich oczekiwań i mentalności. Gdy w chrześcijaństwie nie rozumiemy, nie podzielamy i nie akceptujemy sensu doświadczeń człowieka zawartych w żydowskiej tradycji, to popadamy w religijność pogańską.

Musimy sobie uświadomić, że wszystkie problemy właściwe ludowi Izraela, jego relacji z historią i z Bogiem, znajdują swe odbicie w chrześcijaństwie. To znaczy, że spotykając żyda i judaizm, możemy rozpoznawać problemy, które ma chrześcijaństwo, a zatem spotykamy samych siebie. Żydzi są dla chrześcijan pewnym lustrem. Jeśli tego nie zaakceptujemy, nie doświadczymy zbawienia w tym sensie, że nie będziemy mogli być zakorzenieni w historii i tradycji Izraela. Albowiem Bóg zbawia w konkretnej historii, w wydarzeniach, także bardzo bolesnych, a nie w teorii.

Człowiek, który nie przyznaje się do grzechu, także w sferze publicznej, który nie traktuje wszystkich wydarzeń jako danych ku nawróceniu, sytuuje się poza zbawieniem. Bóg chrześcijan i żydów jest bliski człowiekowi właśnie przez to, że w dziejach zawiera Przymierze, którego tylko On sam jest gwarantem, działając na korzyść ludzi, także w faktach, które zdają się im niekorzystne. Na tym polega sens wiary biblijnej i postaci Abrahama. Idąc taką drogą, nie będziemy mogli być przeciw żydom.

Znaczenie tego pojednania ukazuje szereg konferencji dotyczących judaizmu. Jakie wartości mamy czerpać z historii, aby dać wyraz naszej „szlachetności”?
– Musimy nauczyć się akceptować rzeczywistość, a można tego dokonać tylko dzięki osobistej relacji z Bogiem. Bez kontaktu z Nim staniemy się wyobcowani, alienując się czy stając się moralistami prześladującymi ludzi za ich grzechy. Istotą religijności pogańskiej jest niezgoda na zło, na grzech, którego doświadczamy. Taka mentalność rodzi przekonanie, że Bóg niewłaściwie poprowadził historię. Odniesieniem dla tego rodzaju postawy jest Księga Hioba. Hiob mówi: „skoro dobro przyjęliśmy z ręki Boga, to czemu nie możemy przyjąć też zła?”. Trzeba też zadać sobie pytanie, czy szukamy zła w sobie, czy na zewnątrz? Jeśli przyjmujemy tylko drugie rozwiązanie, to nie tylko nie będziemy akceptować istnienia zła w świecie, ale również ludzi, którzy je czynią. A samych siebie będziemy sytuować wyżej od nich. Postawa ta jest przeciwieństwem postawy Jezusa Chrystusa.

Na ogół lękamy się, że gdy zajmiemy niższą pozycję, to nas nikt nie zaakceptuje. Wtedy odłączamy się od Boga, który akceptuje człowieka z jego grzechami, bo tylko wtedy może okazać swoje miłosierdzie. Nawet wówczas, gdy ujawniamy zło, mamy pozostawić Bogu sąd i jego wykonanie. Każdy chrześcijanin powinien powiedzieć jak biblijny Dawid: „Zgrzeszyłem wobec Pana i ludzi”, bo jeśli przyznam się do słabości, Bóg może zbliżyć się do mnie, w przeciwnym razie Bóg jest „zablokowany” przez moją wolność. Mamy czerpać ze wspólnych korzeni ludzkości i przenosić je w obecne czasy. Jeden z Ojców Kościoła przyrównał Chrystusa do drzewa, którego korzenie tkwią w Starym, a raczej w Pierwszym Testamencie, owoce zaś wydaje w Nowym.

Co należy uczynić, aby drzewo chrześcijańskich i żydowskich tradycji wzrastało i na jakim gruncie mamy dążyć do religijno – społecznego pojednania?
– Dialog i pojednanie z żydami nie mają polegać na jakimś porozumieniu, bo rzecz nie polega przede wszystkim na jakichś podpisach. Jest to kwestia długofalowego procesu, w którym dzięki żmudnemu wysiłkowi obu stron dokonywać się będzie spotkanie, o którym mówił Jan Paweł II.

Relacja z żydami jest dla chrześcijan szczególna pod względem religijnym. Judaizm jest dla nas czymś wewnętrznym, bo chrześcijaństwo wyrasta z religijnego doświadczenia Izraela. I właśnie dlatego, kiedy spotykamy żydów, odnajdujemy potwierdzenie, że Bóg jest wierny. Żydzi wobec spotykających ich prześladowań zadają sobie pytanie: „Czy Bóg idzie pośrodku nas?”. Pojednanie wymaga ze strony chrześcijańskiej rezygnacji z postawy konkurencyjnej, z poczucia wyższości, z przyjęcia istoty Krzyża Jezusa Chrystusa zamiast wymachiwania nim przeciw drugiemu człowiekowi. Chrystus powiedział o dwóch chrześcijańskich znakach, po których powinniśmy być rozpoznawalni. Są nimi miłość, także do nieprzyjaciela, i jedność. Głosząc je naszym życiem, uobecniamy samego Boga i Jego miłość.

Akcentuje Pan religijną tradycję Izraela. W jakim fragmencie Pisma Świętego możemy odnaleźć znak zapowiadający symboliczne spotkanie chrześcijan i żydów?
– Należy powiedzieć o osobie św. Pawła, bo to właśnie w nim dokonało się to spotkanie. Święty Paweł, w życiu którego Jezus Chrystus zainterweniował w tak potężny sposób, bardzo mocno podkreśla fakt wierności Boga żydom i trwałości ich wybrania. Bóg wybrał Izraelitów raz na zawsze. Nie możemy powiedzieć, że cofnął swoje wybranie w stosunku do Żydów, bo oznaczałoby to, że mógłby uczynić to samo z nami. Spotkanie chrześcijan i żydów nie może odbyć się bez trudu, przeciwności i wyrzeczeń, które są nieodłączne od każdego dzieła Boga. Nie mam tu na myśli jakiegoś cierpiętnictwa czy martyrologii. Chrześcijanie i żydzi ze swej istoty mają zachować dla Boga resztę Izraela. Nie chodzi tutaj tylko o formalną tożsamość religijną, ale o to, czy spotkamy Boga osobiście.

Co jest w takim razie warunkiem tego, by chrześcijanie i żydzi wspólnie odkryli moc płynącą z cierpienia, a tym samym nauczyli się przyjmować je z godnością?
– Chrześcijanie mają widoczny punkt odniesienia i weryfikacji - Paschę Jezusa Chrystusa, który cierpiał, umarł, ale i zmartwychwstał jako źródło wody życia. Dzięki Niemu mamy przetartą, wyrąbaną drogę do zbawienia, na której krzyż jest znakiem drogowym. Człowiek sam z siebie nie może uznać cierpienia za coś pozytywnego. Trzeba jednak dostrzec i nadać cierpieniu wewnętrzny sens, który uwidoczni się w chrześcijaństwie wtedy, gdy uświadomimy sobie, że jest ono oparte na tradycji żydowskiej.

Na święto Paschy żydzi spożywali baranka, który powinien pochodzić od owieczki łagodnej, która nie broniła się przed zabiciem. Misja Jezusa Chrystusa ewidentnie stąd się wywodzi. Jeśli ją pojmiemy i przyjmiemy, wtedy inaczej spojrzymy na historię, zobaczymy, że właśnie najtrudniejsze fakty w historii osobistej i społecznej mają największy wymiar i sens. Człowiek może je przyjąć wówczas, kiedy jak Izraelici za tym wszystkim dostrzeże Boga. Wtedy chrześcijanie i żydzi będą mogli się spotykać, a najpełniejszym wyrazem ich relacji będzie ożywianie Słowa, które w nich będzie stawało się ciałem.

W jaki sposób religijne i narodowe odrębności mogą stać się zalążkiem spotkania?
– To jest główny problem człowieka dążącego do pojednania. Czy ja mogę zaakceptować inność w osobie drugiego człowieka? Dotyczy to większości poglądów na Boga, człowieka, małżeństwo, społeczeństwo, naród, kulturę, historię czy wreszcie na politykę. Dwoje ludzi, którzy się kłócą lub nienawidzą, kiedy spotkają się w Bogu, mogą się pojednać. Stanie się tak dzięki przyjęciu pewnej dynamiki zmagania, ale tylko wtedy, gdy będziemy polegać na Bogu, uświadamiając sobie, że jest specjalistą od rzeczy niemożliwych.

Warto przytoczyć zdanie o. Marcela Dubois, francuskiego dominikanina i profesora filozofii, honorowego obywatela Izraela. Powiedział on, że ci, którzy spotykają się w Bogu, nie rozstają się nigdy. Ja ze swej strony dodałbym, że jest też dodatkowy warunek: autentyczność i szczerość tego spotkania.

Jan Grosfeld jest profesorem w Instytucie Politologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, kierownikiem Katedry Współczesnej Społecznej Myśli Kościoła.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki