Małgorzata Waszkiewicz jest młoda, pogodna, otwarta na ludzi i energiczna. Gdy przyszła na świat, lekarze zdiagnozowali u niej dziecięce porażenie mózgowe. Od lat pasją pani Małgorzaty jest malarstwo, które pozwoliło jej odkryć sens i radość życia. Maluje za pomocą stóp.
Wskutek choroby Małgorzata Waszkiewicz ma całkowicie niesprawne ręce oraz częściowe zaburzenie mowy. Na co dzień nie może się obejść bez pomocy drugiej osoby. Jednak wiele czynności życiowych, prac domowych wykonuje sama, używając stóp zamiast dłoni.
Urodzona w 1973 r. we Włocławku, Małgosia dzieciństwo i lata wczesnej młodości przeżyła we wsi Dobierzyn k. Lubrańca. Tam ukończyła szkołę podstawową. Choć uzyskiwała dobre oceny, jej dalsza edukacja nie była możliwa. Z potrzeby serca zaczęła pisać wiersze i opowiadania; zaczęła też malować. Jej losem i zdolnościami długo nikt się nie interesował. Do czasu, kiedy los zetknął ją z młodą malarką Marleną Witkowską-Rypiną. Rozpoczęła się edukacja artystyczna. Początki były bardzo trudne. Małgosia zaczęła poznawać tajniki technik i form malarskich, otrzymała wiele cennych wskazówek dotyczących warsztatu i stylu. Jej życie na dobre odmieniło się w 1998 r., gdy poznała niepełnosprawnego artystę Jerzego Omelczuka. To on ostatecznie namówił ją do malowania; przekonał, by zaczęła je uprawiać „na serio”. Skusiła się i... cieszy się, że podjęła taką decyzję. Jak sama mówi: „Wtedy na nowo nabrałam chęci do życia. Poczułam się potrzebna, a moja przygoda ze sztuką trwa”.
Pani Małgorzata jest osobą bardzo wrażliwą. W rozmowie wyznała, że wiele obrazów przekazuje na rozmaite akcje dobroczynne. Pokazała mi też sporych rozmiarów segregatory, pełne listów gratulacyjnych i podziękowań za udział w akcjach charytatywnych. Pomaganie innym daje jej wiele szczęścia; jest niejako wpisane w jej twórczość i życie. Mówi o tym tak szczerze, z radością na twarzy, że nie można nie wierzyć.
Jedną z form rehabilitacji osób niepełnosprawnych są spotkania artystyczne. Małgorzata lubi bywać latem w Mielnicy, gdzie tego rodzaju spotkania organizowane są od lat. Tak jak inni uczestnicy, większość wolnego czasu spędza na warsztatach artystycznych.
Jest osobą wierzącą i głęboko ufającą Bogu. Zapytana, kim jest dla niej Bóg, odpowiada wprost, że „Kimś, kto jest na pierwszym miejscu”. – Tylko dzięki Bogu mam dzisiaj to wszystko. Dzięki Niemu czuję się spełniona. Bóg daje mi siłę do życia, do tworzenia. Jest ze mną stale, o każdej porze. Gdyby nie Bóg, człowiek nie miałby po co żyć – mówi.
Każdego dnia artystka spędza wiele godzin w pracowni. Sporo też podróżuje. Za najważniejszy uważa pobyt w Ziemi Świętej, który stał się dla niej czasem modlitwy i głębokiego rozmyślania nad sensem życia i własnymi relacjami z Bogiem. W Jerozolimie przeszła Drogą Krzyżową; modliła się w bazylice Grobu Pańskiego. Później, także w Jerozolimie, zorganizowała pokaz malowania stopami, który spotkał się z dużym zainteresowaniem.
Obrazy autorstwa pani Małgorzaty
Miała kilka wystaw indywidualnych i zbiorowych: na Węgrzech i w Holandii oraz w Muzeum Narodowym w Warszawie. Dużym zainteresowaniem cieszyły się jej obrazy w Galerii Sztuki Współczesnej we Włocławku, dostarczały wielu wrażeń osobom zwiedzającym galerię w Zakładzie Karnym we Włocławku.
Od 1999 r. Małgorzata Waszkiewicz należy do Międzynarodowego Stowarzyszenia Artystów Malujących Ustami i Nogami, będąc też jego stypendystką. Stowarzyszenie zostało założone w 1956 r. przez niemieckiego niepełnosprawnego malarza Arnulfa Ericha Stegmana i ma siedzibę w Lichtensteinie. Należy do niego ponad czterystu artystów z całego świata.