Niewyczerpane źródło
ks. Wojciech
Fot.
Przed kilkoma tygodniami prowadziłem dzień skupienia dla dorosłych absolwentów pewnej szkoły. Oprócz modlitwy, konferencji, Mszy św. była też okazja do spowiedzi. Pewna osoba poprosiła mnie, by mogła się wyspowiadać poza konfesjonałem. Zgodziłem się. Po udzieleniu rozgrzeszenia usłyszałem znamienne wyznanie: Proszę księdza, bardzo dziękuję, nie pamiętam, kiedy byłam tak...
Przed kilkoma tygodniami prowadziłem dzień skupienia dla dorosłych absolwentów pewnej szkoły. Oprócz modlitwy, konferencji, Mszy św. była też okazja do spowiedzi. Pewna osoba poprosiła mnie, by mogła się wyspowiadać poza konfesjonałem. Zgodziłem się. Po udzieleniu rozgrzeszenia usłyszałem znamienne wyznanie: „Proszę księdza, bardzo dziękuję, nie pamiętam, kiedy byłam tak szczęśliwa jak teraz”.
Ostatnio w piątek spowiadałem kilka godzin. Co pewien czas to z jednej, to z drugiej strony ktoś klękał przy kratkach konfesjonału. Zmęczenie wzrastało z każdą godziną posługi. W pewnym momencie usłyszałem: „Ostatni raz byłem u spowiedzi św., gdy Jan Paweł II pielgrzymował do Liechtensteinu”. Po kilku minutach udzieliłem rozgrzeszenia. Radość z posługi jednania usuwa wszelkie zmęczenie.
*
Święto Bożego Miłosierdzia przeżywane w drugą Niedzielę Wielkanocną odkrywa przed nami źródło radości, radości prawdziwej i nieprzemijającej. To ono broni przed rozpaczą największych grzeszników, pozwala spokojnie umierać, rodzi nadzieję. Św. siostra Faustyna w swoim „Dzienniczku” ukazuje Boże Miłosierdzie jako ratunek dla świata. Gdy Pan Bóg ukazał jej grzechy popełnione tylko jednego dnia na całym świcie – zemdlała. Dziwiła się, że ten świat, grzesząc tak bardzo, jeszcze istnieje (ta wizja miała miejsce w 1937 roku). Czy dzisiaj ludzie żyją lepiej?
„Przypowieść o synu marnotrawnym” ukazuje podwójną radość: syna i ojca. Syn cieszył się z tego, że ojciec mu przebaczył, a ojciec z tego, że syn powrócił. Podobna sytuacja ma miejsce w konfesjonale. Grzesznik cieszy się z rozgrzeszenia, a spowiednik z tego, że był jego pośrednikiem. Radość z powrotu do Boga kogoś, kto od dawna nie przystępował do tego sakramentu, usuwa zmęczenie kapłana będące wynikiem skupienia i uwagi poświęcanej penitentom. Chętnie zasiadam do konfesjonału. Wyspowiadałem dziesiątki tysięcy grzeszników i nieraz mimo zmęczenia doświadczałem prawdziwej radości. O tej właśnie radości tak pisała św. siostra Faustyna: „O Boże niepojęty, serce moje rozpływa się z radości, żeś mi dał wniknąć w tajemnice Miłosierdzia swego. Wszystko zaczyna się od Miłosierdzia Twego i na Miłosierdziu twoim się kończy”.
Dobiega końca oktawa wielkanocna. Wciąż wielu przystępuje do Stołu Pańskiego. Jest to możliwe dzięki pojednaniu z Bogiem i doświadczeniu Bożego Miłosierdzia. Czy tę radość można zapomnieć?
Niech w naszych sercach nie milknie modlitwa: „Miej miłosierdzia dla nas i całego świata”. Często klękajmy przy konfesjonale, by doświadczać radości płynącej z Bożego Miłosierdzia, które wszystko zaczyna i wszystko kończy.