Logo Przewdonik Katolicki

Nie bądźcie posępni

Bartosz Wieczorek
Fot.

Chrześcijaństwo jest radością płynącą z przeżywania bezgranicznej miłości Boga do ludzi. Do tej radości zachęcał sam Chrystus: Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie (Mt 5, 12-13). Mimo to zamiast uśmiechu i radości często mamy miny poważne, zbolałe, żeby nie powiedzieć cierpiętnicze. Czyż nie jest to antyświadectwo dla osób oddalonych...

Chrześcijaństwo jest radością płynącą z przeżywania bezgranicznej miłości Boga do ludzi. Do tej radości zachęcał sam Chrystus: „Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie” (Mt 5, 12-13).

Mimo to zamiast uśmiechu i radości często mamy miny poważne, zbolałe, żeby nie powiedzieć cierpiętnicze. Czyż nie jest to antyświadectwo dla osób oddalonych od wiary, którym kojarzy się ona wtedy ze smutkiem i utratą radości życia?

Humor w służbie wiary
Czy nie za mało jest też radości i uśmiechu w codziennym życiu Kościoła? Nie chodzi, rzecz jasna, np. o opowiadanie żartów przez biskupów w czasie wywiadów, ale o zasadniczą postawę radości płynącej z wiary. Postawą taką odznacza się na przykład kard. Karl Lehmann, przewodniczący niemieckiego Episkopatu, który w styczniu 2005 r. odebrał niecodzienne wyróżnienie – Order przeciwko Śmiertelnej Powadze – i tym samym stał się 55. rycerzem Akwizgrańskiego Stowarzyszenia Karnawałowego. U nas postawę radości wiary wspaniale prezentuje choćby ks. Antoni Długosz, „tańczący biskup” z programu telewizyjnego dla dzieci „Ziarno”.
<>br Te pojedyncze przykłady nie zmieniają błędnej rzeczywistości. Często chrześcijaństwo utożsamia się jedynie z wiarą wymagającą zaparcia się siebie, gruntownej ascezy i zwrócenia całkowicie ku Bogu. Tak rozumiejąc naszą religię, zapomina się, niestety, że przecież wyżej wymienione postawy niekoniecznie muszą prowadzić do zachowywania smutnego oblicza czy nieżartowania z własnej osoby. Taki humor, nacechowany dystansem do samego siebie, prezentował często Jan Paweł II, na przykład wtedy, gdy już jako schorowany i cierpiący człowiek z trudem podszedł do mównicy i półszeptem wypowiedział słynne słowa Galileusza: „A jednak się rusza”.

Uśmiech życia
Usuwając śmiech z życia niekiedy utrudniamy sobie głoszenie Ewangelii, albowiem towarzyszy on człowiekowi od zarania dziejów i wpisuje się w nasze życie. W starożytnych Chinach uważano, że dusza wstępuje w nowo narodzone dziecko dopiero wtedy, gdy się ono zaśmieje. Arystoteles z kolei uznał śmiech za cechę wyróżniającą człowieka wśród innych istot. Goethe pisał, iż „w niczym innym ludzie nie ukazują swojego charakteru lepiej, aniżeli w tym, co uważają za śmieszne”.

Wielu badaczy humoru podkreśla jego wymiar społeczny oraz to, że tworzy on rodzaj wspólnoty, której językiem jest śmiech. Henri Bergson, francuski filozof, w swym klasycznym studium „Śmiech. Studium o komizmie”, napisał: „Tylko ci, którzy nie rozumieją ważności tych faktów, mogą komizm uważać za jakąś osobliwość, którą umysł się bawi, a w śmiechu widzieć zjawisko odosobnione, nie pozostające w żadnym związku z resztą objawów życia ludzkiego”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki