W PK nr 3 znalazł się list o pomocy społecznej. Termin ,,pomoc społeczna” wszedł w życie po 1900 roku, zastępując pojęcia ,,dobroczynności, filantropii”, a ostatnie lata przed transformacją ustrojową też ,,opieki społecznej”. Dość zrozumiała wydaje się różnica w określeniu „dobroczynność” a „pomoc społeczna”, jednak trudno rozróżnić określenie ,,pomoc społeczna” a „opieka społeczna”. Opieka łagodzi skutki zła, które występują tu i teraz, pomoc społeczna zaś zapewnia możność utrzymania i podnoszenia kultury, spożytkowania wszystkich sił ludzkich. Dopomaga rozwojowi jednostek, wzrostowi wszystkiego, co zostało uznane za dobre. Dokładnie tak pojmuję pomoc społeczną. Trudno mi zrozumieć, że 15 lat minęło od zmian systemowych, a decydenci samorządowi tkwią w nurcie opieki społecznej byłego systemu. Byłemu systemowi wystarczała opieka, a obecny wprowadził pomoc, bo gospodarka rynkowa niesie z sobą, niestety, takie twarde warunki życiowe, że musi być łagodzona przez inne organizacje. Te uwarunkowania trzeba zrozumieć, jeśli chce się wziąć władzę, bowiem konsekwencje, na wypadek zaniedbań decyzyjnych w pomocy społecznej, w skutkach są bardzo kosztowne. Po prostu następuje szybki rozwój patologii społecznej, a ja – niestety – to już dostrzegam. Pomoc społeczna jest dziedziną w życiu społecznym bardzo trudną, a zarazem istotną, a my naszej władzy, na wszystkich szczeblach, nie stawiamy nawet wymogów. Dlaczego?
Napisz do nas: „Przewodnik Katolicki”
ul. Chartowo 5, 61-245 Poznań
lub
list@przk.pl